Hmmm, od czego tu zacząć gdyż duże zmiany u nas. Mój świat obrócił się o 280 stopni ale JESTEM SZCZĘŚLIWA. Niektóre może wiedzą inne nie, ale rozwiodłam się, wychowuję Olka w nowym związku. Ułożyłam sobie życie od początku i nie chce wracać do przeszłości więc notka o rozwodzie tylko w woli ścisłości. Mam za sobą parę nieudanych prób (tzn udanych ale niestety nie donoszonych) ciąży i teraz jak na razie daliśmy sobie z moim partnerem czas a ja intensywnie się leczę. Ale to też w woli ścisłości. Temat ten bolesny jest dla mnie, więc staram się na ten temat nie mówić a jedynie żyć wspomnieniem i marzeniem ze kiedyś będziemy mieli maluszka. Trzymajcie się cieplutko a ja uciekam dalej buszowac