Skocz do zawartości
Forum

Izka_1983

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Izka_1983

  1. Normalnie za Wami nie nadążam :) U nas ogólnie wszystko OK, ale mam strasznego doła i mam ochotę się wam wyżalić. Mąż ma firmę i świata poza nią nie widzi, a na mojej głowie pozostaje cała reszta. Nie wyrabiam się normalnie i chodzę cała sfrustrowana. Mała jest strasznie absorbująca, a ja nie mam sumienia trzymać ją w leżaczku cały czas, a jak leży na pleckach albo na brzuszku to ciagle muszę ją mieć na oku i podchodzic do niej co chwilę. Np teraz jest 19:45 a mój mąż w pracy. Jak pracował u kogoś, to przynajmniej wiedziałam że o 16 będzie w domu, a teraz... Wszystko leży odłogiem... Zawsze mi się wyadawało, że ojciec powinien instynktownie pragnąć maksymalnego kontaktu z dzieckiem, a mój to w przerwie między jednym wyjazdem a drugim się z nią pobawi i jeśli wyproszę to wieczorna kąpiel. Może powiecie, że "źle go wychowałam" ale jak mam kogoś zmuszać to mi się wszystkiego odechciewa. Z waszych postów wnioskuję, że chyba tylko ja tak mam, i całe szczęście :) Dobra, wydusiłam to z siebie... Zdam krótką relacje z naszych osiągnięć :) Mała ssie palec u nogi, jakby przez tydzień jeść nie dostawała :) Przewraca się z plecków na brzuch z takim impetem, że czasami robi fikołka i znowu ląduje na plecach :) Ząbków nadal brak i chyba szybko nie wyjdą. Siadać to już też od ponad miesiaca chce, bardzo szybko siadała podciagana za rączki, teraz jej nie muszę podciągać tylko daje jej palce i sama sie podciąga. Ale nie robimy tego często bo boję się o jej kręgosłup i żebra. Nadmiar energii traci podczas ćwiczeń na brzuchu. Nosimy rozmiar 74 i powoli wkraczamy w 80. A katarek leczymy Nasivin dla niemowląt - ale max 5 dni, potem Euphorbium Compositum, tym mozna nawet miesiąc. I dużo leżenia na brzuszku, bo wtedy wydzielina sama spływa i łatwiej ją wyssać, my akurat uzywamy Fridę. Powiem tylko, że katar jak już się zacznie to 7 dni trwa standardowo. My już zaliczylismy 2 :) AAA, poza tym pod nogi łóżeczka od strony główki mamy podłożone książki, żeby Pauli sie lepiej oddychało. Dzisiaj była pielęgniarka środowiskowa z niezapowiedzianą wizytą... byłam mocno zdziwiona. Też miałyscie taka wizytę?? Powiedziała poza tym, że dzieci które dużo leżą na brzuszku w ciągu dnia są bystrzejsze i łatwiej się uczą, także dziewczyny trzeba działać. A na czyżkówku to mieszkamy dopiero 2 rok, także niewiele osób tutaj znamy. Mam jeszcze pytanko. Jak usypiacie swoje maluszki?? Buziaki dla wszystkich majowych szkrabów :*
  2. Cześć dziewczyny. Daaawno nie pisałam. Staram się czytać codziennie, ale z pisaniem to ciężko :) Widzę, że w wielu kwestiach nie jestem osamotniona i dzięki Wam czuję ulgę. Ja tez dokarmiam butlą Pauli przy ostatnim karmieniu, przed snem, bo bez tego budziła mis ie co godzinę w nocy. Mała nie wyspana była, ja rozdrażniona, więc wyrzutów sumienia nie mam, ale pediatra zadowolona z tego faktu nie była :) Z wprowadzaniem nowych pokarmów mówiła, żeby poczekać aż mała skończy 6 miesięcy, ale zobaczymy. Moja siostra wychowała dwóch niejadków i uważa, że popełniła kilka zasadniczych błędów, mianowicie: - karmiła w większości słoiczkami, a potem dzieciaki nie chciały jeść "normalnego" jedzenia, - stosowała się ściśle do zaleceń pediatrów odnośnie terminów wprowadzania pokarmów do diety dziecka, podobno do ukończenia pierwszego roku dziecko powinno poznać jak najwięcej smaków, spróbować jak największej liczby potraw, bo wtedy właśnie wyrabia sobie kubki smakowe, oczywiście jeżeli dziecko nie jest alergikiem, bo wtedy wiadomo, inna bajka, - dawała za dużo słodkich rzeczy, teraz by tylko jadły chipsy, frytki i delicje :) - wmuszała dzieciom jedzenie. Dlatego ja boję sie słoiczków, mam ambitne plany gotować samodzielnie i pozwolić Paulince samej próbować nowe pokarmy. Kupiłam sobie książkę, BOBAS LUBI WYBÓR, jeszcze do mnie nie dotarła, ale część tej metody chcę zastosować u naszej malutkiej. za półtora miesiące zaczynamy :) Co do pieluszek, to my też używamy wielo, także często zmieniamy. Mi sie wydaje, że jakbyśmy używały pampków to bym była oszczędniejsza w ich wymianie, bo to spora kasa. Fakt, że na wielo też wydałam niemałe pieniądze, ale teraz nie mam oporów jeżeli chodzi o ich zmienianie. Czasami nawet 10 dziennie, wypierze się :) No i widzę, że nie jestem osamotniona jeżeli chodzi o powrót do pracy. Ja wracam na początku grudnia, jak mała będzie miała ok. 6,5 miesiąca. Fakt, że później są święta, także w sumie tylko na pół miesiąca, tak żeby było to łagodniejsze dla małej. Będziemy ją dowozić do mamy mojej przyjaciółki. Super kobieta, także się nie boję.Boję sie tylko czy nie będę miała wyrzutów sumienia, że ją zostawiam :( A tak poza tym to u nas masakra jeżeli chodzi o zdrowie małej. Choruje już trzeci raz, piewszy raz sama goraczka, drugi raz katar, gardło i krtań,a teraz znowu katar. Zastanawiałam się czy jej nie przegrzewam, ale mamy w domu też 21-22max. na body z długim, rajstopki i tyle. Czuję się bezsilna :( My nosimy Pauli w chuście kółkowej, fajna, łatwa w użyciu, mała uwielbia być w niej noszona. Mei Tai jest dla dzieci jak potrafią same siedzieć. My chcemy tez takie kupić ze względu na męża, bo on w kółkowej nosić nie chce, za mało męska, hehe. Poczytałam, że są tu dziewczyny z Bydzi, ja też, z czyżkówka dokładnie. Może mijamy się na ulicy No i napiszę Wam jakie mamy osiągnięcia. Pauli przewraca się świadomie z pleców na brzuszek już od ponad tygodnia, ale na odwrót to tylko przypadkiem jej się zdarzy. Bierze swoje stopy i próbuje wkładać do buzi, ale ma problemy z trafieniem. No i nareszcie gaworzy :) Ilka trzymam kciuki za fasolkę, my w przyszłym roku również zaczynamy starania. Pauli musi mieć rodzeństwo. Gosiak0512 podziwiam talent i zapał. Ja mam słabą organizację czasu niestety. Rozpisałam się, raz a dobrze :) Buziaki dla wszystkich maluszków
  3. Dziękujemy za gorące przywitanie :) Pauli ważyła po urodzeniu 4310g i miała 59cm długości. Spory człowieczek :) Co do naszego choróbska, to niestety ale trzydniówka to raczej nie była, bo mała nie ma żadnych wyprysków, a to jest podobno standardowy objaw :( Do tego mała dzisiaj w nocy przez godzinę nie mogła zasnąć, szamotała się, kopała nóżkami. Masowałam ją po brzuszku aż twardo zasnęła. Mam wrażenie, że gorączka minęła, ale jeszcze coś w niej siedzi :( Musimy pójść jeszcze do lekarza. Poza tym jest ciągle bardzo osłabiona, znowu muszę jej podtrzymywać główkę jak ją podnoszę z łóżeczka, nie ma siły jej trzymać sztywno. Blada jest i uśmiecha się tak "niepewnie". Ale będzie dobrze :) Tak myśleliśmy z mężem, że może to przez zęby. Pauli się ostro ślini i rączki ciągle ma w buzi. Co prawda nie widać żeby coś wychodziło, ale może się już zaczęło. Izzys faktycznie można Ci figury pozazdrościć, ja co prawda wagę mam już tą sprzed ciąży, ale już taka kształtna nie jestem http://parenting.pl/images/icons/icon12.gif., a może inaczej, jestem bardziej kształtna, hehe :) No i niestety w ostatnim miesiącu pojawiły się rozstępy, które co prawda bledną, ale zostaną już na całe życie. Ważne, że mojemu mężowi to nie przeszkadza :) Ze spaniem u nas jest podobnie, 3 krótkie drzemki w ciągu dnia, jedna dłuższa na spacerze i spać czasami już o 18:30 idziemy, ale wtedy zaliczamy pobudkę koło 21:00 :/ także staramy się kłaść mała po 19, wtedy śpi do rana, z jedną przerwą na karmienie koło 3 w nocy. sopfie szkoda Twojej koleżanki. Mogę się tylko domyślać jak ciężko jest wychowywać samotnie brzdąca. Ja leżąc tuż przed porodem na patologii ciąży, bo miałam po terminie wywoływany poród, byłam w pokoju z dziewczyną, miała może z 23 lata, w ciąży z bliźniaczkami jednojajowymi, w jednym pęcherzu płodowym i z jednym łożyskiem, więc sytuacja niezwykle rzadka i jedna z trudniejszych z tego też powodu ciąża. No i niestety do tego nieodpowiedzialny partner. Nie odwiedzał jej, miał przyjechać po nią do szpitala, to poszedł dzień wcześniej na imprezę i był tak skacowany, że nie dał rady się pojawić. Zarabiał podobno kilka tysięcy miesięcznie, a na łóżeczka to musiała kasę sama pożyczyć, bo on się tłumaczył że nie ma. Ciągle się kłócili. Jak mu w końcu powiedziała, że ma już dosyć i chce od niego tylko alimenty, to powiedział do niej, cytuję " dam ci 400zł i się pier...." Dodam, że ciąża była planowana:( W szpitalu musieli jej dawać środki uspokajające, bo ciągle płakała. Masakra Ojjj, Pauli jest głodna, muszę lecieć.
  4. Witajcie dziewczyny. Dziękuję bursztynka za zaproszenie, nie wiedziałam że jest taki wątek, do którego z naszą Pauli idealnie pasujemy :) Jako, że jest to nasz pierwszy post trochę o nas opowiemy. Pauli urodziła się 18 maja. Duża i zdrowa. Teraz waży już ponad 6 kg i ma ok.63cm długości. Jak tylko może to się uśmiecha i śmieje na głos, szczególnie jak do niej śpiewam i się wygłupiam :) Ma irokeza na czubku głowy i duuuuże oczyska. Może w najbliższym czasie dodam zdjęcie. Karmiona jest maminym mlekiem i pieluchowana naturalnie wielorazówkami "nowej generacji" Pauli niestety zaliczyła już pierwsze choróbsko. W sobotę i niedzielę miała 38 stopni gorączki, byliśmy nawet w szpitalu, miała pobraną krew i siusiu do badania. Prawie płakałam jak wkuwali w jej małą rączkę tą wielką igłę, nie mogły jeszcze trafić na żyłę,także kręciły tą igłą we wszystkie strony.Mała płakała strasznie, ale o dziwo krótko. Okazało się że ma stan zapalny, ale kazali czekać. Dzisiaj już nie ma gorączki, sama spadła, ale dostała nieliczne wypryski na buźce w okolicach nosa i skroni. Może to była trzydniówka jak sugerowała lekarka, tyle że u nas trwała 2 dni :/ Także trochę to nie pasuje. Pauli jest jeszcze osłabiona, ale najważniejsze że gorączka spadła. Jutro idziemy na kontrolę do naszej przychodni. Wasze pociechy miały może coś podobnego, albo o czymś takim słyszałyście?? Pozdrawiamy :)
  5. Witam :) Ostatnio przeczytałam artykuł o żywieniu niemowląt według metody Baby-led weaning (BLW). Osobiście bardzo mi się ona podoba. Chciałabym się dowiedzieć czy ma Pani wyrobione zdanie na ten temat. Czy poleciłaby Pani tą metodę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...