Witam serdecznie. Czytając powyższe negatywne opinie na temat szpitala przy ul . Karowej chcę się podzielić swoimi doświadczeniami. Ja urodziłam synka 11 maja 2009r. w tymże szpitalu. Był to 40 tc i na badaniu kontrolnym ktg okazało się,że występuje tachykardia płodu tj. spadki tętna. Dzięki natychmiastowej reakcji lekarzy przewieziono mnie z izby na porodówkę. Rzeczywiście leżałam cały czas pod ktg ale jest to chyba logiczne przy zanikach tętna płodu. Z powodu braku postępu porodu ( podano mi oksytocynę i nic się nie działo) a tętno nadal wariowało wykonano mi cc. Opieka bardzo dobra. Następnego dnia z synkiem przeniesiono mnie na salę ogólną i miałam opiekę LUX. Z racji tego,że po cc miałam problem z karmieniem to pielęgniarka laktacyjna jak i inne położne były na każdą moją prośbę. Nie wspomnę o przesympatycznych paniach studentkach, które mają w tym szpitalu praktyki i uczą się na przyszłe położne to one bezinteresownie pierwsze wchodziły do mnie na salę z pytaniem czy nie trzeba w czymś pomóc. Kiedy myślę o opiece w tym szpitaku to raduje mi się serce, bo dzięki szybkiej decyzji lekarzy mój syn żyje. Ja również nie mam zastrzeżeń.
Ja polecam. Na każde pytanie otrzymywałam od położnych dokładna odpowiedź.
Wiadomo,że żaden szpital nie zastąpi domu i jakby nie było to chce się z niego jak najszybciej wyjść. Przyjście na świat dziecka jest cudem i o tym trzeba myśleć. Przeżyłam 5 dni a potem do domku. NAJWAŻNIEJSZE!!!!!!!!!!
Od początku chciałam urodzić dzidziusia w szpitalu na Karowej i również czytałam na forum różne opinie i posty . Sugerowałam się tym niepotrzebnie. Trzeba się liczyć z tym, że nie każda ciąża jest książkowa. każda z nas kobiet jest inna, każdy poród może byc inny od poprzedniego i z doświadczenia wiem,że tak naprawdę nie mamy wpływu na to co się stanie. ja chciałam rodzić naturalnie a fakt,że synek miał węzeł prawdziwy z pępowiny miałam cc i to, o czym tak dużo się naczytałam i żyłam w strachu ominęło mnie szerokim łukiem Pozdrawiam obecne i przyszłe mamy i polecam aby spojrzeć na pewne sprawy przez różowe okulary i nie traktować niektórych wpisów za wyrocznię. :-)