Skocz do zawartości
Forum

Cynami

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cynami

  1. Ja w szpitalu Św. Zofii byłam dwa razy. Raz przyszłam z ulicy, żeby potwierdzić diagnozę, że mojej ciazy nie da się uratować, a drugi raz byłam tam rodzić (miałam swoją położną). Obie wizyty wspominam bardzo dobrze. Za pierwszym razem, gdy byłam przerażona i zrozpaczona całą sytuacją potraktowali mnie cudownie, dzięki temu o wiele łatwiej było mi przetrwać ten trudny dla mnie moment utraty dziecka. Przyszłam zbadał mnie lekarz dyżurny i od razu zostałam przyjęta do szpitala. Cały czas o wszystkim mnie informowali, miałam super warunki (nie leżalam z kobietami w ciąży), fachowa, miła opieka. Druga wizyta, poród. W domu odpłynęły mi wody, ale nie było jeszcze skurczów, zadzwoniłam do położnej, a ona powiedziała, że teraz kiepsko z miejscem. Na szczęście, gdy przyjechaliśmy po kilku godzinach (gdy skurcze były juz co 5 min) sala była wolna. Poród przebiegł okej, tak jak chciałam, aktywnie w pozycji wertykalnej do samego końca, żadnego nacięcia krocza. Lekarze w porządku, położne też.
  2. Drogie mamy, jak radzicie sobie ze złością u waszych maluszków? Jak reagujecie, gdy wasza pociecha złości się, bo chce tylko na ręce, bo nie chce się ubierać, nie chce siedzieć w wózku, nie chce siedzieś na krzesełku do karmienia itp.? Może słyszałyście o jakiś mądrych, skutecznych sposobach?
  3. Joasia26Hej Cynami!!! Powiem ci że mam podobnie...potrafi płakać przez sen, nie otwiera oczek i nie chce się uspokoić, strasznie się wije i kręci, aż czasem trudno go utrzymać....Ja uważam, iż dziecko może mieć takie sny, ale może też wciąż odreagowuje dzienne szaleństwa?? Dodam, że mój urwipąć jest wszędzie i wszędzie musi zaglądnąc i łapki wsadzić.... Wydaje mi się, że rzeczywiście taki płacz może być formą odreagowania bodźców (Kacperek też jest żywe srebro). Zastanawiam się tylko. czy może jakieś konkretne sytuacje wywołują taki płacz? np. nowe bodźce, nieprzyjemne sytuacje, ? Teraz bacznie obserwuję Kacperka. zobaczymy co z tego wyniknie i jakie wyciągnę wnioski :-)?
  4. Mój synek od jakiegoś miesiąca nie chce siedzieć w wózku. Każde wyjście na spacerek kończy się płaczem. Wcześniej nie było takiego problemu. Kacperek siedział spokojnie i oglądał okolicę, a później zasypiał. Teraz tragedia. Gdy nie reaguję na jego jego płacz, tylko kombinuję czym by go zainteresować, zaczyna płakać co raz bardziej i robi się purpurowy. Zastanawiam się. co może być przyczyną? Może po prostu się nudzi, siedzenie nie jest już dla niego atrakcyjne, bo zaczyna już chodzić?Drogie mamy może macie podobne doświadczenie?
  5. Mój Kacperek ma 12 miesięcy, karmię go jeszcze piersią. Też czesto budzi się w nocy i chce cycka. Zaczęłam dużo czytać na ten temat i pytać lekarzy. Jakie wnioski ?Otóż są dwa wyjścia: 1) trzeba się przemęczyć i dziecko z tego kiedyś wyrośnie lub 2) działać, gdyż dziecko od 6 mż powinno przespać noc. Należy spróbować znaleźć przyczynę nocnych pobudek i zastosować odpowiednie metody, aby wyeliminować problem. Najczęstsze przyczyny nocnych pobudek u dzieci od 6 mż to: nieodpowiednie karmienie, niepokój, ząbkowanie, przywiązanie do piersi, smoczka. Polecam do poczytania trzy pozycje książkowe:Jak usypiać ?Wszystko o zdrowym śnie niemowląt i maluszków-Gina Ford Tracy HoggJęzyk niemowląt i Noc bez płaczu- Elizabeth Pantley. Ja będę działać :-)
  6. Mój roczny synek od jakiegoś czasu budzi się w nocy i podczas popołudniowej drzemiki z wielkim płaczem. Trudno go uspokoić, rzuca się, wierzga nogami. Początkowo myślałam, że to ząbki albo boli go brzuszek, ale ostanio po prostu go obudziłam i momentalnie przestał płakać. Z mężem wysuneliśmy więć teorię, że może to jakieś koszmary? W dzień Kacperek jest pogodny, uśmiecha się, raczej nie marudzi. Może któraś z Was miała podobny problem? Czy to możliwe, żeby w tym wieku dziecko miało koszmary?
  7. Mój synek urodził się w 37 tc i ważył 3200 g, dł. 54 cm. Poród wspominam bardzo dobrze. Był taki jaki chciałam, żeby był :-) Z mężem, siłami natury, bez znieczulenia, w pozycji wertykalnej, bez nacinania krocza. O 20.00 odeszły mi wody, skurczy brak. Tak więc po telefonie do naszej położnej czekaliśmy w domu spokojnie na skurcze. W tym czasie prysznic, mycie włosów, no i zaczeliśmy robić kolację (sushi, wegetariańskie oczywiście), bo na głodnego to najgorzej rodzić :-) W końcu pojawiły się skurcze, najpierw nieregularne, potem co raz częstsze. O 24.00 dotarliśmy do szpitala, o 3.55 przyszedł na świat nasz syn. Spędziliśmy z nim razem jeszcze dwie godziny. Pamiętam moment, gdy mąż poszedł z Małym na mierzenie, ważenie itd., a ja po prysznicu usiadłam w fotelu, piłam ciepłą herbatę , było mi tak dobrze... pomyślałam wtedy tylko ...zadanie wykonane :-)
  8. Z przyjemnością dołączam do tego zacnego grona. Nazywam się Magda, mam 27 lat, mieszkam w Warszawie i jestem mamą rocznego Kacperka!:-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...