Pierwszą ciążę poroniłam, źle się czułam, ale chodziłam do pracy, ponieważ taka była presja i wszyscy mówili, że takie złe samopoczucie jest normalne. To był błąd. Mój błąd. Trzeba myśleć o sobie i ciąży, a nie o innych. W kolejnych ciążach, gdy zaczynałam źle się czuć od razu szłam na L-4, nie chciałam ryzykować kolejnego poronienia. Jeśli masz dylematy, to trzymaj się tego co napisałaś: "moje i mojego maluszka zdrowie jest dla mnie najważniejsze". Pierwszy trymestr jest najgorszy. Nie warto ryzykować. A jak się potem poczujesz lepiej, to zawsze możesz wrócić do pracy.