Ja mam boksia. Szalone bydle. Kiedy byłam w ciązy nasłuchałam się tysięcy opowieści o tym jak to psy zjadają dzieci, jak dzieci chorują, jak podgryzają ręce, nogi i nosy. Sama zaczęłam się zastanawiać jak to będzie, chcociaż serce pękało mi na samą myśl, że mogłabym go komuś oddać. Urodziłam córcię. Kiedy mąż przywiózł nas do domu dałam psu do powąchania ubranka małej...od tej pory Boksiu jest jej najwierniejszym fanem. Początkowo przeżywaliśmy katusze kiedy ktoś nas odwedzał, ponieważ jak juz wspomniałam wielki z niego pies a nikt nie mógł go utrzymać - bronił małej. Teraz - po dwoch latach - troche mu przeszło. Nastały jednak ciężkie czasy - uszy, ogon, łapki to doskonałe rzeczy do pociągania. Znosi to wszystko ze stoickim spokojem. Jak ma dosyć włazi po prostu pod stół - tam gdzie nie może go dosięgnąć. Ale podobniez to taka przyjazna dzieciom rasa ;)