Skocz do zawartości
Forum

Entto

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Entto

  1. Mieliśmy bardzo podobną sytuację z naszą córką – też miała ponad dwa lata i bardzo trudno było jej rozstać się ze smoczkiem. Próbowaliśmy wielu metod i faktycznie był moment, że wiązało się to z dużo płaczem i trudnymi wieczorami. U nas pomogło stopniowe ograniczanie i zastępowanie smoczka czymś innym – książeczką przed snem, nowym rytuałem itd. Musisz poszukać sposobów, które działają naprawdę bo w necie patentów jest tysiące ale każde dziecko przede wszystkim jest indywidualne - to w końcu mały człowiek 🙂 .Próbowaliśmy też z preparatem o gorzkim smaku (chyba ten sam, o którym wspominasz) – zadziałał częściowo, ale najwięcej dało spokojne tłumaczenie i cierpliwość. Trzymam kciuki – to niełatwe, ale da się przejść łagodnie 🙂
  2. Super pomysł 🙂 Myślę, że przełamywanie lęków w kontrolowanych warunkach może być naprawdę skuteczne, ale sporo zależy od dziecka. Niektóre szybko oswoją się z tematem, inne mogą się jeszcze bardziej zrazić. Można podejść do tego na luzie, np. zacząć od bajek czy książek pokazujących „straszne” stworzenia w pozytywnym świetle. Potem można stopniowo przechodzić do oglądania ich na żywo – najpierw z daleka, potem w terrarium, a na końcu (jeśli dziecko będzie gotowe) może nawet dotknąć. W niektórych zoo czy centrach edukacyjnych są specjalne zajęcia, gdzie dzieci mogą zobaczyć pająki, węże czy inne „straszne” zwierzęta i dowiedzieć się, że wcale nie są takie groźne. Jeśli lęk nie jest silną fobią, to może być świetne doświadczenie. Jednakże to co napisała @Dziubala również może być prawdą, więc na pewno nic na siłę! Rozmowa z dzieckiem czy jest na to gotowe i podejmie wyzwanie - odpowiednio zmotywować - będzie kluczowa!
  3. Entto

    Poprawa odporności

    Jako świeżo upieczony ojciec przedszkolaka (moja Kasia ma 6 lat) też musiałem zmierzyć się z tym koszmarnym sezonem infekcji. Początkowo było tragicznie - tydzień w przedszkolu, dwa tygodnie w domu, ciągłe wizyty u lekarza i zwolnienia z pracy. Po kilku miesiącach takiej karuzeli zacząłem eksperymentować z różnymi sposobami. Probiotyki, które wspominaliście wyżej, faktycznie pomagają (szczególnie po antybiotykach, których niestety trochę było). Ale prawdziwy przełom nastąpił, gdy żona zmusiła mnie do rewizji tego, co Kasia je na co dzień. Okazało się, że mała jadła głównie makarony, serki i słodycze, które jej podrzucałem "żeby tylko coś zjadła". Zaczęliśmy pomału wprowadzać więcej kolorowych warzyw, tłustych ryb (łosoś to jej nowy ulubieniec, kto by pomyślał), i ograniczyliśmy słodycze. Znalazłem fajny poradnik o diecie wzmacniającej odporność u dzieci [usunięcie reklamy] , który ma konkretne podpowiedzi, co warto wprowadzić. Teraz jesteśmy miesiąc bez choroby, co jest absolutnym rekordem! Nie twierdzę, że to tylko kwestia diety - pewnie też się po prostu uodporniła. Ale na pewno lepsze jedzenie + probiotyk + regularne spacery na świeżym powietrzu zrobiły u nas ogromną różnicę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...