Dzieki dziewczyny! No wlasnie tak myslalam by pokoloryzowac, bo jak ostatnio zadzwonilam to trafilam na 2 rozne polozne, jedna w poniedzialek, zrozumiala mnie, ze sie martwie i powiedziala ze jesli mnie to uspokoi to moge przyjechac, wiec postanowilam poczekac jeszcze dzien, bo mam wciaz nadzieje ze akcja sie zacznie. Na kolejny dzien zadzwonilam ze chce przyjechac na kontrole, bo mam obawy a trafilam na jakas jedze, ktora po wywiadzie ze mna stwierdzila, ze mam rzadko sammamdragningar i nie ma potrzeby kontroli. Prawie sie z nia poklocialm, ze nie chce mi pomoc. Ostatecznie sie zgodzila, ale nie pojechalam, bo po tej rozmowie nie chcialam jej widziec.A do szpitala mam 80 km. Wiedziala o moich skurczach poniewaz bylam na ktg 6 dni przed terminem i mialam co 5,8 minut stawianie macicy na co dostalam tabletki. Pojechalam wiec do mojej poloznej, ktora wyciagla aparature ktg i zrobila mi badanie. Zreguly one nie robia ktg, ale widocznie maja na wszelki wypadek. Uspokoilam sie, ale to bylo we wtorek 4 dni po terminie. Wizyta nastepna w poniedzialek u poloznej, a nastepna juz w szpitalu 24 pazdziernika gdzie bede lezec. WG mnie to za malo, a wiem ze lozysko sie starzeje i dziecko wtedy jest mniej odzywiane. Polozna mi tego nie sprwadzi. Prosilam o skierowanie na usg ale powiedziala ze nie ma potrzeby. Przeciez KTG nie wykarze czy lozysko dobrze funkcjonuje. A nawet jak pojade na porodowke by mnie zbadali to zrobia tylko KTG. Co mi radzicie czy mam powody do obaw? a moze czekac bo ruchy dziecka czuje czsem mniej ale wieczorem to daje mi popalic.