Zacznijmy od tego,ze jakiś miesiąc temu był dzielnicowy bo ktoś zgłosił ze corka lat 12 dzwoni domofonem i trzaska drzwiami na klatce.Hitem jest ze nie mamy domofonu w bloku.Policjant przyszedł przedstawił sprawę i mówi,że on problemu nie widzi może ktoś po złości,nie pisze nawet notatki odchacza ze był bo musi i tyle .Ok pogadałam z córka uczulilam ja ze ma delikatnie zamykać drzwi No domofonem nie może dzwonić bo go nie ma.Dziś znowu był policjant i mówi ze tym razem MEiL ze młoda przeklina i krzyczy jebac PiS,ze wraca po 22 do domu.Fakt wczoraj siedziała przed klatka do 22:20 bo jej pozwoliłam uznałam ze może bo raz ze jest pod naszym blokiem dwa mieszkamy na parterze widziałam ja przez okno.Znów policjant mówi ze on musi przyjść,żeby pogadać z corka żeby nie przeklinała i tyle.Mówię,ze pewnie przeklina jak mnie z nia nie ma na osiedlu,ale policjant mówi no co pani zrobi ktoś na zlosc może robi albo państwa nie lubi.I teraz co dalej mam usadzić dziecko w domu i nie wypuszczać bo znów ktoś cos zgłosi.Co robić?Nawet nie wiem kto by mógł zrobić takie cos mieszkamy tu 7 lat i nagle takie cos