I zapomniałam Wam napisać, że jak Szymek miał ospę, to rodzice (raczej mamy) filcowały i robiły torebki na dzień dziecka.
Ja nie chodziłam, a potem było w takich godzinach, że musiałabym wziąć urlop. I wczoraj mnie zagadnęła ciocia Szymka i będę musiała iść w sobotę.
Co prawda nie musiałabym, ale gdyby inne dzieci dostały, a Szymek jako jedyny nie, więc zrobię to dla Szymka i pójdę jutro.