Co sądzicie o myśliwych, którzy wciągają nawet kilkulatków w swoje wyprawy?
Jakiś czas temu głośno było o jakiejś ulotce, że polowania to część tradycji, budowanie więzi... sporo kontrowersji wokół tego było. Ale skoro emocje już dawno opadły, nabrało się do tego dystansu, myślę że warto wrócić do dyskusji. Ja jestem gdzieś po środku - same polowania albo odstrzały, jeśli faktycznie trzymać się zasad, nie są niczym złym. Ale dla dzieci to niekoniecznie dobre doświadczenie. Zwłaszcza dla tych mniejszych, które nie wszystko rozumieją i jeszcze są bardzo wrażliwe. Trzeba poczekać, aż im trochę skóra zgrubieje.