Skocz do zawartości
Forum

Monika898989

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monika898989

  1. Witajcie.Założyłam tu konto poniekąd żeby móc się anonimowo wygadać... Jestem mężatką od 4.5 roku aktualnie po w 9 mc ( po kilku latach starań). Chciałam napisać o mojej relacji z mężem...a więc mój mąż jest praktycznie moją jedyną rodziną oprocz ojca z którym mam słaby kontakt,mieszkamy w mieszkaniu które zakupiłam ze spadku po mojej mamie.Z zawodu jestem nauczycielem wczesnoszkolnym (aktualnie na zwolnieniu lekarskim) a mąż projektantem instalacji elektrycznych (zarabia dwa razy tyle co ja). Po ok roku naszego małżeństwa nasza relacja stała się dziwna.Mąż trzyma cała kase twierdząc że wydawałabym ja lekką reka, nie mam dostepu do konta bankowego,hasła,karty nie wiem nawet ile na nim jest.Moja wypłata wpływa na jego konto.To on robi zakupy,wyznacza co jest potrzebne a co nie,dezyduje o wszelkich zakupach osbistych i do mieszkania.Ja nie mam prawa głosu.Jezeli czegoś potrzebuje musze poprosić jeżeli on uzna że jest mi to potrzebne kupuje mi bądz nie.Czesto musze sie wiele razy prosic.Od marca z powodu pandemii pracuje zdalnie (mamy dwa pokoje).On zajmuje duzy z aneksem kuchennym od 8 do ok 17 kiedy pracuje.W tych godzinach nie moge tam wchodzic i przeszkadzac ( chyba ze jedzenie).Czuje sie jak wiezien z jednej strony rozumiem ze musi sie skupic z drugiej chcialabym miec wolnosc,sprzatac chodzic po mieszkaniu zwlaszcza ze spodziewam sie dziecka i wlacza sie mi opcaj wicia gniazda.Kazdy sprzeciw męzowi wiaze sie z awantura.Od razu wyzywa mnie od kurew,brzydactw,idiotek.Dziś mnie opluł dwa razy.Wiele razy probowałam z nim rozmawiac zeby nie krzyczał bo ja slysze a w brzuszku jest dziecko,zeby nie zwracal sie do mnie w ten sposob bo ja tak do niego nie mowie.Jest tez uzalezniony od pornografii internetowej,wiele razy znalazlam w jego historii oferty towarzyskie ( twierdzi ze gdy sie klucilismy gdy nie bylam w ciazy je przegladal ale nie korzystal) .Po dzisiejszej kłutni (poprosilam o zwiniecie dywaniku w sypialni bo balam sie ze sie potkne w nocy) załamałam sie na dobre.Nie wiem co mam ze soba zrobic z kim porozmawiac...Może to moja wina...On ma dwa oblicza.Potrafi sam mi cos kupic ( slodycze w ciazy), zabeac do fryzjera itd.Mowi ze dzieki temu,że cieżko pracuje moge być objęta prywatną opieką ginekologa,mieć ładne rzeczy i ubranka dla dziecka...Dwa miesiace temu podczas badania u maluszka wykryto podejrzenie wady ukladu moczowego jestem z tego powodu rozbita i zrospaczona co go jeszcze bardziej zlosci,brakuje mi zwyklego przytulenia poglaskania i zrozumienia...zapewnienia ze znajdziemy wyjscie z sytuacji...w dodatku ciagle siedzenie w jednym pokoju mnie dobija...chcialabym swobodnie poruszac sie we wlasnym mieszkaniu,moc np sprzatac ukladac aby zajac czyms glowe...a nie moge...Może przesadzam? On twierdzi ze mam za dobrze? W dodatku te ciagle zwracanie mi uwagi ze cos robie zle,obrazanie...Boje sie ze po narodzinach dziecka z powodu pandemii zostanie w domu na dobre nie wyobrazam sobie co dalej...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...