Już bez problemu o tym rozmawiam. Równo 2 maja 2019 roku siedziałam w szpitalu na oddziale patologii ciąży. Miałam boleści brzucha jak na miesiączkę, lekarz dał mi luteinę i powiedział, że płód jest za mały i niezbyt wyraźny. Zarodek obumarł w 6 tygodniu i go tak nosiłam do 9 nie mając pojęcia co jest grane. W 9 tygodniu objawy się nasiliły i te nitki na papierze mnie przerażały. Jak zobaczyła mnie ginekolog powiedziała, że to oznaka, że się wszystko zaczyna rozkładać. Długo by trwało zanim wyleciałoby wszystko. Miałam wysokie betahcg. Podali mi tabletki poronne 3 razy i udało się bez ingerencji sprzętu. Po 4 dniach wyszłam ze szpitala,