Takiego, który naprawdę przejmuje się pacjentami?
Mam wrażenie, że dostępność takich specjalistów powinna być lepsza. Bo gdyby z psychoonkologią nie byłoby problemów, moja babcia mogła jeszcze żyć. Poddała się po którejś remisji chłoniaka - doczekała do wesela, a niedługo potem zmarła. Gdyby chciało jej się walczyć, zgodziła się na coś takiego jak psychoonkologia to znowu mogłaby wygrać z chorobą!