Problem jest dość dziwny dla większości społeczeństwa.
Aktualnie jeszcze mieszkam z rodziną ale za jakieś 5 miesięcy się wyprowadzam do upragnionego lokum.
Moja mama i młodsza siostra kradną moje rzeczy na potęge i nie widzą w tym nic złego...
Z racji wykonywanego zawodu mam dużo kosmetyków ale jednocześnie drogich marek...
Moja matka regularnie przychodzi po różne rzeczy aby zrobić sobie makijaż...
Nie byłoby w tym mega problemu gdyby rzecz wracała na swoje miejsce... jednak bardzo często ląduje ona w łazience przez to potem moja siostra uważa że ma pełne prawo je wziąć i zchomikować w swoim pokoju...
Na pytanie dlaczego rzecz nie wraca na swoje miejsce dostaje odpowiedź że dany produkt jest mi nie potrzebny skoro akurat danego dnia kiedy ona go wzieła leżał w szufladzie a ja pojechał do pracy z innymi...
Oraz że nie potrzebuje tylu różnych produktów, moim klientkom wystarczy jeden podkład w dwóch kolorach -.- ...
Już nie długo się wyprowadze ale nie wiem jak z nimi rozmawiać bo dzieje się tak ze wszystkimi moimi rzeczami... A boje się że może dojść do rękoczynów z mojej strony i mogę się nie powstrzymać, choć staram się jak mogę...
Ważna informacja: moja mama nie cierpi na brak kosmetyków do codziennego makijażu.
Jeśli przyjdzie i powie że coś potrzebuje szukam rzeczy ktorych faktycznie nie używam a mają ważny termin przydatności i jej oddaje.
Mojej siostrze (ma 14 lat, i nie dociera że makijaż jej nie potrzebny jest...) staram się pokazywać na które marki ją stać i co wybierać, ale jak są jakieś okazje to czasem sama jej coś lepszego sprezentuje...
Nie wiem co mogę z nimi zrobić...