Skocz do zawartości
Forum

golcia20

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Starachowice

Osiągnięcia golcia20

0

Reputacja

  1. Dziękujemy! Córcia bardzo się ucieszyła! :)
  2. Nikolcia 7 lat zaprojektowała cały zestaw "Detektywki" :). Z chęcią wzięła udział w konkursie, bo bardzo lubi zarówno rysować jak i uczyć się samodzielnie czytać :). Pozdrawiamy :) Ps. Pył pomaga odkryć niewidoczne ślady ;)
  3. Przepraszamy, że tak późno, ale mama tak późno zauważyła konkurs :) moja wina :(. Zabawy są tak różne jak różne są maluchy pamiętaj jednak mamo, by nie było skuchy, bo zabawek tysiące rozmaitych jest na świecie, lecz nie każdą przecież polubi Twoje dziecię! Najfajniej, gdy zabawkę zrobimy my sami, a dzieci nam odpłacą za nią uśmiechami! :) Ostatnimi czasy naszą ulubioną zabawą jest łowienie rybek :). Sami zrobiliśmy z kartonu po pudełku rybki, pokolorowaliśmy farbkami, podobnie zrobiliśmy staw, a wędka to po prostu patyczek znaleziony na dworzu oraz sznurek. Natomiast haczyk oraz zaczepy u rybek to zwyczajne spinacze biurowe tylko nieco powyginane. Poświęciliśmy na wykonanie całe popołudnie, ale naprawdę było warto! Dzieci były z siebie niezwykle dumne, a każda wyłowiona rybka witana była piskami i oklaskami :). Po upływie kilku dni emocje dzieciaków wcale nie opadły, nadal chętnie łowią ćwicząc tym samym swoją cierpliwość, precyzyjność i najważniejsze widząc namacalne dzieło swoich rączek, co z pewnością uczy ich, że wystarczy chcieć, a świat mają w swoich dłoniach :). Zdjęcia z naszej zabawy zamieściłam w załącznikach :). Natomiast zarówno w domu, jak i na spacerze to oczywiście można się bawić (i nie można przestać! o co to, to nie!) w ulubioną zabawę rodziców, czyli 100 pytań do... Zabawa jak najbardziej edukacyjna, kreatywna, a do tego można się w nią bawić bez względu na to jak bardzo marzną nam nosy :). Bawić się w nią można wszędzie, bo każde miejsce dostarcza nowych bodźców, dzięki temu też nigdy się nie nudzi, bo córcia za każdym razem ma przygotowany inny zestaw pytań :). Mamy jeszcze jedną taką ulubioną zabawę, w którą można się bawić zawsze, wszędzie i… wszystkim! :). Zasady są bardzo proste potrzebny jest tylko zwykły woreczek albo, jeśli nie mamy pod ręką worka to po prostu reklamówka (ważne jedynie, aby nie przezroczysta!) – do środka wsadzamy różne przedmioty, a zadaniem dziecka jest włożenie tam rączki i tylko po dotyku odgadnięcie, jaki przedmiot jest tam ukryty. Ważne, aby przedmioty różniły się od siebie: były miękkie i twarde, duże i małe, okrągłe i kwadratowe itd. Im dziecko starsze tym trudniejsze mogą być przedmioty do zgadnięcia! Dobra i edukacyjna zabawa gwarantowana! Poza tym niezmiennie, niezawodne malowanie, malowanie rączkami, kredkami, farbkami, pędzelkami i w miarę chęci połączone ze stopniowaniem trudności- czyli, gdy jest gorszy dzień to po prostu, co przyjdzie do głowy, a, gdy mają ochotę na coś więcej to wymyślamy zadania co ma być przedmiotem rysunku, ponieważ to najbardziej edukacyjna zabawa jaką znam np zadanie malowania jesieni- uczy ją nie tylko rozpoznawania i nazywania pór roku, ale ćwiczy spostrzegawczość, bo należy się zastanowić nad kolorami jesieni, bo należy pomyśleć, a jej głównych atrybutach itd. Lubimy również na arkuszu szarego papieru tworzyć miasteczka, pełne uliczek, domków, chmurek z waty, jest też staw z kawałka folii itp albo z braku prawdziwego domku dla laleczek Nikolki oraz żołnierzyków Bartusia tworzymy na szarym papierze takie właśnie domki... co ja mówię! domki! Nie domki, a prawdziwe pałace wszak to są księżniczki i rycerze ;). Natomiast rozgrzewającą grą, ulubioną przez nasze dzieci, zarówno starszą Nikolkę, jak i małego Bartoszka to Domowy Tor Przeszkód! Tu możemy sami konstruować, dodawać, zmieniać i stopniować poziom trudności. Pomysłów może być wiele, np: tunel pod krzesełkami, slalom pomiędzy poduszkami, skok przez misia... co tylko rodzicom podpowie wyobraźnia! :) Pozdrawiamy ciepło :) Mama z Nikolcią i Bartoszkiem :)
  4. golcia20

    Konkurs "Lilla Lou"

    Nikolcia 6 lat :) Księżniczka od początku do końca jest jej pomysłem, a co to za tajemnicze miejsce? Nikolcia nie umiała go nazwać, albo nie chciała zdradzać ;) Pozdrawiamy ciepło :)
  5. Gratulujemy! Nam się nie udało, ale jak to piraci- nie poddamy się :) Dziękujemy za fajny konkurs :)
  6. Bardzo, bardzo dziękujemy :) za wyróżnienie, ale przede wszystkim za to, że jesteście, że dzięki Wam chce się chcieć i próbować :).
  7. Królewna Florentynka pomysłów ma tysiąc, wszystkie z zapałem chce wcielać w życie czytając jej przygody- mogę to przysiąc zawsze bawimy się wyśmienicie! :) Uczy, że warto mieć marzenia i zawsze dążyć do ich spełnienia! :) Przepraszam, skróciłam poprzednio nie chciałam chyba zauważyć notki o liczbie wersów i się za bardzo rozpisałam...
  8. Królewna Florentynka, gdy trzeba tupie i zdanie innych ma zawsze w ... nosie ;) czasem marudzi nawet przy zupie, a czasem wcina jak małe prosie... Lecz choć nieznośna bywa czasami, tak jak osiołek jest krnąbrny i uparty, choć zawsze idzie swoimi ścieżkami do tego jeszcze nosek ma zadarty... To jednak wszyscy, którzy ją poznali, mogę powiedzieć to bardzo śmiało, z pewnością bardzo ją pokochali, bo takich ludzi na świecie mało! Pomysłów zawsze ma ponad tysiąc, wszystkie z zapałem chce wcielać w życie czytając jej przygody- mogę to przysiąc zawsze bawimy się wyśmienicie! Dobrze Florentynkę za przyjaciółkę mieć, bo uczy, że trzeba mieć marzenia, bo potem wystarczy tylko chcieć! Tyle nas dzieli od ich spełnienia! :) Dlatego właśnie wierszyk ten piszemy i nie bądź proszę Redakcjo zła... lecz my po prostu wygrać bardzo chcemy, bo choć to dziwne marzy nam się... Pchła :).
  9. Dziękujemy z córeczką ogromnie :) ale fantastycznie, że się udało, aż nie mogę uwierzyć! Gratulujemy innym laureatkom, a reszcie życzymy szczęścia w kolejnych konkursach, bo jak widać naprawdę możliwe jest wygrać! Hurra! :)
  10. Witam serdecznie! Moja córeczka od tego roku zaczęła uczęszczać do przedszkola, w którym dzieci dwa razy w tygodniu mają również naukę języka angielskiego, Nikolka jest tym zachwycona! :) Wraca do domu i wychwala nam się czego się nauczyła. Przez jakiś czas z jej ust nie schodziła piosenka, którą śpiewała w kółko i w kółko, a potem jeszcze raz i jeszcze bis... :) "the dog is happy hau hau, the cat is happy miau miau....". Od tamtej pory chce angielskiego uczyć się również w domu... no i tu zaczęły się schody, bo z angielskiego byłam może kiedyś niezła, ale to było jeszcze w liceum! teraz pomiędzy zmianą pieluszki Bartusia, a gotowaniem obiadu próbowałam, więc sobie przypominać słówka :)). W końcu zgodnie stwierdziliśmy, że potrzebna nam jest pomoc i zakupiliśmy używaną książkę Angielsko-polski słownik obrazkowy i to ta książka pomaga nam się uczyć każdego dnia, następnie próbujemy wcielać te nowe słówka w życie i używać ich na co dzień. Owszem nie są to poprawne gramatycznie zdania, a raczej polsko-angielski misz-masz :), ale jeśli chodzi o misz-masz to jesteśmy w tym mistrzyniami ;), przykład z wczoraj: "Mummy chcę dinner, jestem głodna!" itp albo ja też błysnęłam ;) "My daughter idź do Twojego brother bo płacze za Tobą" Używanie angielskich słówek na co dzień, ciągłe ich powtarzanie, daje niesamowite efekty, Nikolka w mig zapamiętuje słówka, a często to nawet ona mnie coś przypomina, bo ja potrafię zapomnieć :). Na szukanie specjalistycznych metod i wcielanie w ich życie, nie mam niestety czasu, ale z resztą po co? skoro czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze :). Baaaaaaardzo prosimy o pomoc dydaktyczną w postaci książeczki! Przyda się zarówno córci, jak i samej mamie i będzie wspaniałym urozmaiceniem naszego słowniczka :). Z góry bardzo dziękujemy! :)
  11. Nam znów się nie udało :( a serce biło szybciej przy sprawdzaniu wyników hihi może innym razem :) GRATULUJEMY! :)
  12. Ale my zazdrościmy :))) Gratulacje ogromne szczęśliwcom :)
  13. Moja Nikolka ma 4 latka i jest naprawdę dzielnym, debiutującym w tym roku przedszkolaczkiem :). Jak staram się zachęcać Nikolką do nauki? Stosuję właściwie tylko jedną, bardzo prostą zasadę: Przede wszystkim staram się jej NIE OGRANICZAĆ! Choć przyznam, że nie raz, gdy się spieszę, a zmęczenie daje mi się we znaki to bywa to trudne :). Nie ograniczam jej w żadnej dziedzinie i w nauce przede wszystkim samodzielności. Dzięki temu, że uczy się drobnych czynności każdego dnia, ćwiczy, próbuje, powtarza- uczy się, że nie należy się zrażać początkowymi niepowodzeniami, że do perfekcji dochodzi się dopiero po pewnym czasie... Powiecie co ma wspólnego zapinanie guzików z nauką pisania? A no ma :) i to dużo :), bo teraz, gdy Nikolce nie wychodzi nauka pisania czy rysowania, zawsze sobie powtarzamy: "a pamiętasz jak nie umiałaś zapiąć guziczka? ćwiczyłaś, ćwiczyłaś i teraz robisz to doskonale". Takie małe-duże sukcesy dają jej siłę i motywację do tego, że warto, że nauka nigdy nie idzie na marne, w żadnej dziedzinie życia :). Wystarczą chęci i czas... By nauka nie poszła w las! Wystarczy po prostu ćwiczyć, ćwiczyć, By życiowe egzaminy swe zaliczyć :). A RODZICOM TAKĄ RADĘ DAM: NIECH PRÓBUJE DZIECIAK SAM! Próbować i się nie zrażać to prawdziwa sztuka I najlepsza to nauka!!! :)
  14. W ciągu tych 4 lat, bo właśnie tyle ma moja córeczka wesołych opowieści troszkę się nagromadziło, ale, ponieważ do wygrania jest "Twardy orzech do zgryzienia" to postanowiłam wybrać taką, która pasuje do orzechów i powiedzmy, że jest z tej samej, spożywczej półki ;). Ulubioną włoską potrawą mojej córeczki jest Tagliatelle z kurczakiem i musem z kabaczka. Wiąże się to z pewną krótką, ale barwną opowieścią z naszego życia. Wybrałyśmy się we dwie na zakupy do pobliskiego marketu. Kolejka na mięsnym była długa, mała raz po raz ciągnęła mnie z nudów za nogawkę spodni, więc chcąc ją czymś zająć pokazałam jej półki z obiadkami i deserkami mówiąc, żeby sobie pooglądała i wybrała coś smacznego na obiadek dla siebie, a mamusia kupi coś na obiadek dla taty. I tak ją zostawiłam wracając do kolejki, ale wciąż na nią zerkając. Nadeszła moja kolej, właśnie miałam coś wybrać, gdy, aż podskoczyłam słysząc niesamowity huk dobiegający z miejsca, gdzie była moja mała. Serce mi zamarło, pobiegłam w jej kierunku i zobaczyłam… moja córeczka stała sobie spokojnie, a obok niej na podłodze leżało kilka potłuczonych słoiczków, ich różnokolorowa zawartość barwnie zdobiła szarą, sklepową posadzkę. Moja córeczka natomiast z ogromnym szczęściem wypisanym na jej małej buzi podała mi z dumą słoiczek, patrząc na niego niczym na prawdziwy skarb, który z wielkim trudem sama zdobyła. Było to właśnie Tagliatelle z kurczakiem i musem z kabaczka. Zapłaciłam, więc za zdobyty skarb mojej małej oraz inne pozostawione już na podłodze i pośpiesznie wyszłam ze sklepu odprowadzana wzrokiem przez innych kupujących. Ja dostałam nauczkę, aby nie spuszczać córeczki z oczu, a mała dostała najlepszy obiadek jaki w życiu jadła! Wcinała go z takim apetytem, że, aż trudno byłoby żałować, że odnalazła ten smak. Nawet chciała dokładkę! Ale ta niestety została na sklepowej posadzce :). A pozostając przy spożywce ;) to jeszcze króciutka historia, o tym jak Nikolka dowiedziała się czym się różni braciszek od siostrzyczki :), zobaczywszy różnicę :), zapytała: "a co on tu ma? takiego spleśniałego ziemniaka?" :))).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...