Czesć dziewczyny.
U mnie właśnie środek 35 tygodnia i jak do tej pory miałam książkową ciążę. Co prawda na 3 prenatalnym lekarz zaproponował abym miała USG co tydzień z racji tego, że obwód brzuszka był mniejszy niż powinien.
Będąc potem na USG u swojego gina ten stwierdził, że nie ma potrzeby robić USG co tydzień i że co 2 wystarczy. W niedzielę przed Wigilią fatalnie się czułam, pękała mi głowa i czułam jakieś takie dziwne drgawki w brzuchu.Pojechałam do szpitala gdzie zrobiono mi wszystkie badania i lekarz mówi, że pani powinna zostać na obserwacji ponieważ maluszek ma mały przyrost wagi.
Wróciłam więc do szpitala w środę i prawdopodobnie już zostanę tu do porodu, a termin mam na 2 lutego. Nasza Zosia ma 2 kilo więc na 35 tydzień stwierdzono hipotrofię.
Podłamałam się bo nigdy nie paliłam, nie mam żadnych innych problemów zdrowotnych typu cukrzyca czy nadciśnienie, a poprzednie dwoje dzieci urodzone z wagą 3400 i 3600.
Mam robione KTG 2 razy w ciągu dnia i ogólnie teraz już jestem spokojna, że gdyby coś to jestem już w szlitalu.Lekarz mówił, że przepływy są nieprawidłowe i może być tak, że baby trochę niedojada, co dla mnie jest bolesne bo zrobiłabym wszystko żeby był "nakarmiony". Lekarz mówi,że to czysta genetyka i że medycyna nie zna sposobów żeby dzieciątko w brzuchu mamy trochę "podtuczyć". Czasem kiedy widać, że dziecko słabnie podejmuje się decyzję gdzie mu będzie lepiej czy w brzuchu mamy czy jednak na zewnątrz dokarmiane mlekiem.