U mnie tak sie ulozylo ,ze w pierwszej ciazy pracowlaam tylko chyba do 8 tc. Ale nie dalam rady. Pracowalam wtedy na kuchni i wspolpracownicy nie mieli latwo ze mna. Wszystko przesalalam i ciagle bylo mi niedobrze. W zasadzie na zwolnienie poszlam bo bylo mi ich zal. Bo pravowali za mnie. A tak dostali dodatkowa osobe.
W drugiej ciazy bylo tak,ze z nudow poszlam do pracy. Zanim przeszlam wszystkie szkolenia okazalo sie ze jestem w ciaxy. Zrezygnowalam. A teraz jeszcze siedzialam z mlodym. Umowa z moim byla taka ,ze siedze z mlodym az nie pojdzie do przedszkola. No i dupa. Mlody poszedl a ja nadal w domu.