Dziewczyny potrzebuję waszej porady. Ostatnią miesiączkę miałam 28 kwietnia cykle mam 30-31 dniowe. U lekarza byłam na usg w 4 tygodniu ciąży (czyli tak naprawdę 2 tydzień)31 maj. Lekarz widzał malutki pęcherzyk, kazał mi przyjść za 12 dni. Pęcherzyk był już naprawdę duży ale bez widocznego pęcherzyka żółtkowego. Kolejna wizyta za 3 dni- pęcherzyk żółtkowy zaczęł się kształtować. Kolejna wizyta za 5 dni pęcherzyk żółtkowy ładny okrągły ale brak zarodka:( Mam wszystkie objawy ciąży jest mi niedobrze, chce mi się ciągle spać, wyczulenie na zapachy, piersi urosły o dwa rozmiary. Beta prawidłowa. 25 maja miałam 512 a 25 czerwca 35 500. Lekarz powiedzial,że podejrzewa puste jajo płodowe :( to moja pierwsza ciąża i bardzo to przeżywam. Dodam, że lekarz dał mi skierowanie do szpitala ale nie poszłam bo wydaje mi się, że to za wcześnie. W poniedziałek umówiłam się do innego lekarza, który ma nowe usg. Ten co chodziłam do niego dotychczas miał takie 20 letnie. Dodam jeszcze, że takie częste wizyty co parę dni strasznie mnie dobijały.Bo różnica między usg była kilkudniowa Myślicie, że jest jeszcze szansa na to, że zarodek się pojawi?? czy któraś z Was tak miała??. W poniedziałek będzie 8 tydzień i 3 dzień. Strasznie się boję :(