Witam w 14 tygodniu.
W poniedziałek byłam na cytologii i biocenozie pochwy. Jak mi położna pobierała wymaz szczoteczką to zaczęłam krwawić, na szczęście tylko ze ścianki, ale poleciało parę większych kropel i się przestraszyłam. Zrobiło mi się słabo i gorąco. Co przeszłam to moje. Do dzisiaj jeszcze mam takie minimalne plamienie.
Ogólnie zawsze stresuję się przed tym badaniem bo tam jestem wąska, a pielęgniarka z tym wziernikiem nie jest szczytem delikatności. Co do kopania to od zeszłego czuję takie właśnie bąbelki i bulgotanie, ale nie wiem czy to maluszek czy moje wnętrzności. Na necie piszą że dopiero gdzieś od 16 tygodnia się ruchy dziecka odczuwa. To moja pierwsza ciąża i całe szczęście nie miałam wymiotów ani takich objawów. Podobnie jak moja mama. Gdyby nie brak @ to nawet nie czułabym, że jestem w ciąży.
Za to lubi mi się robić słabo gdy dłużej stoję np. w kolejce czy czekam na stojąco. Na szczęście do pracy jeżdżę autem bo w autobusie bym nie wytrzymała i poszła na L4. Jeśli chodzi o piersi to nigdy z nimi nie miałam problemu, jednak teraz są jak dla mnie za duże i również wybieram się po staniki na miasto. Brzuszek zaczyna rosnąć :)