Czesc dziewczyny.
Pisze tu bo juz nie potrafie sobie poradzic.
Poronilam w 21tc:(
Moj synek byl zdrowy. Musialam go urodzic i mialam go na rekach tylko przez chwilke.
Jutro mija tydzien a ja nie potrafie sobie poradzic .
Tak wszyscy mowia "widocznie tak mialo byc" a powiedzcie mi jak mozna tak mowic jak tak mialo byc???
Mam naprawde kochajacego partnera ktory mnie wspiera ale to nie wystarcza.
Tak bardzo mi brakuje tych malych kopniakow w brzuchu.:(
Boje sie wyjsc do ludzi...tak strasznie tesknie za moim Aniolkiem.
W dzien w domu staram sie jakos funkcjonowac ale noc jest okropna:(
W dzien nie spie a w nocy moze zasne na godzine i po spaniu:(
Wiem ze kazda z nas zadeje sobie to pytanie "dlaczego sie tak stalo??"
Cala ciaze czulam sie bardzo dobrze , male mlosci na poczatku i to wszystko az tu nagle zaczełam plamic:( i nie wiem czy juz bylo za pozno na zalozenie szwu czy to wina lekarzy bo przez cale te 21tc nie mialam usg dopachwowo..
Tak strasznie mi ciezko nie potrafie znalesc jakiegos punktu zeby bylo choc troszke lepiej.. jak z tym sobie poradzic rozne nysli mam w glowie.
Moj Aniolek Olivierek zawsze bedzie ze mna i w moim sercu..