Skocz do zawartości
Forum

Aheinga

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Łódź

Osiągnięcia Aheinga

0

Reputacja

  1. Jak urodziłam mojego Wiktora poprosiłam męża aby przywiózł mi sok z buraka z jabłkiem. W pierwszych dobach wypijałam około pół litra takiego świeżowyciskanego soku. Piłam go też w ciąży i w szpitalu powiedzieli mi, że mam nie zmieniać swojej diety. Mój Wiktor w czwartej dobie dostał kolki. Moja teściowa pukała się w głowę jak widziała, że moja dieta składa się z wielu surowych warzyw, pełnoziarnistych produktów, pieczonych ryb i soków owocowych i warzywnych. Naczytając się o tym, że nie ma żadnych dowodów na powiązanie kolki u dziecka z dietą matki karmiącej kontynuowałam swoje nawyki żywieniowe. Ale po kilku dniach płaczu i prężenia mojego Wika skapitulowałam i rozpoczęłam dietę eliminującą. Po miesiącu zostałam praktycznie na sucharkach, a mój syn dalej miał kolkę. Byłam skrajnie wykończona i miałam coraz mniej mleka. Na szczęście trafiłam wreszcie na krople esputicon na kolkę, które jako jedyne zwyczajnie pomogły, a ja wróciłam do swoich normalnych nawyków żywieniowych. U mnie sprawdziło się to że dieta matki karmiącej nie ma żadnych wpływów na dziecko, a dieta eliminacyjna może zaszkodzić tylko i wyłącznie matce. Jeśli dziecko nie ma obiawów alergii to można i trzeba jeść zróżnicowanie.
  2. Z mojego doświadczenia wiem, że wszystkie takie zachowania zawsze po jakimś czasie mijają, ale może to potrwać kilka miesięcy. Najlepszym sposobem jest być konsekwentnym i stanowczo nie pozwalać mu tego robić. Najlepiej działa poważny ton i krótka komenda, np: Nie rób tak. Dobrze jest się przygotować się na to, że potrwa to długo i cierpliwie czekać na rezultaty. Życzę wytrwałości i stanowczości. Mama Wika
  3. Też uważam, że nie ma się o co martwić. Na kolkę polecam esputicon, bo jako jedyne kropelki używa się ich tylko 2 razy dziennie po 2 krople, czyli podajesz bardzo niewielką ilość substancji maluszkowi. Są bardzo skuteczne. Rezultaty widać od drugiej doby podawania. Większość kropli ma niepotrzebny dodatek substancji słodzących.
  4. Osobiście nie odważyłabym się na taką podróż z noworodkiem. U nas od samego początku mały nie zasypiał w samochodzie i do tej pory, ma już 16 miesięcy, nigdy nie śpi gdy podróżujemy, co jest uciążliwe, bo gdy się nudzi trzeba go ciągle zabawiać, ale gdy miał kilka miesięcy to poprostu płakał i krzyczał. Wielu z moich znajomych mówi, że z dziećmi na koniec świata mogą pojechać samochodem. Jako mama mogę naświetlić ci jak wygląda życie z niemowlakiem. Rozważ kilka spraw: 1. Niemowlakom nie poleca się zbyt długie przebywanie w foteliku. 2. Dwu miesięczne niemowlę jeśli karmione jest piersią je co około 2 godziny, a samo karmienie (jedno karmienie) zajmuje około 30 minut. Z butelki je dużo szybciej ina dużej mu starcza. Musisz więc wziąć pod uwagę przerwy na karmienie, bo przecież nie możesz podczas karmienia jechać. 3. Takiemu maluchowi bardzo często zmienia się pieluszkę, bo może robić kupę nawet kilka razy dziennie. Polecałabym rozważyć lot samolotem, mimo że wtedy naraża się niemowlę na kontakt z dużą ilością osób podróżujących.
  5. Jeśli dziecko nie ma uczulenia na mleko krowie to nie widzę problemu by mu go nie podać w tym wieku. Polecam pierwszy raz podać niedużą ilość najlepiej rano i obserwować czy na przykład brzuszek nie boli.
  6. Ciężka sprawa. Współczuję serdecznie. Sama jestem mamą 16 miesięcznego chłopca i z tym jedzeniem bywało różnie. Teraz raczej nie mam na co narzekać. Wcześnie często byłowało tak, że gdy wychodziliśmy z domu syn zawsze miał lepszy apetyt. Np w domu nigdy nie zjadł banana, ale na spacerze nie zdarzyło się żeby odmówił. W domu z kanapki zjada tylko szynkę, ale gdy jesteśmy w sklepie i kroimy chleb (miszkamy w Norwegii) to zawsze woła piętkę chleba i je ją dopóki nie wejdziemy do domu. U nas ogólnie zaczął lepiej jeść gdy zaczął chodzić do przedszkola, miał wtedy około roczku. Tutaj nikt nie karmi dzieci i one jedzą tyle ile im się uda włożyć do buzi. Pierwsze cztery dni jak go odbieraliśmy z przedszkola był bardzo głodny, ale dzięki temu bardzo szybko nauczył się, że jak dają to trzeba jeść. W domu gdy nie zjadł co 15 minut próbowałam coś wciskać mu do buzi, bo bardzo martwiłam się, że jest głodny. W naszym przypadku przedszkole bardzo nam w kwestii jedzenia pomogło, bo pewnie do tej pory biegałabym za synem z łyżeczką. Przede wszystkim uświadomiło mi, że gdy dziecko osiąga roczek można pozwolić mu już samodzielnie jeść. Trzeba pozwolić maluchowi dotykać jedzenia i pozwolić mu uczestniczyć w posiłkach. Czyli my jemy, a dziecko bawi się jedzeniem. Potrzeba jednak dużej cierpliwości i przygotowania do tego, że przez kolejne miesiące jedzenie jest dosłownie wszędzie. Czasami dziecko nie włoży nawet jednego kęsa do ust, a ciebie będzie szlak trafiał, że jedzenie się marnuje, ale każdy taki posiłek właśnie zbliża dziecko do samodzielnego jedzenia i do jedzenia w ogóle.
  7. 14-miesięcznemu dziecku wystarczą trzy posiłki mleczne dziennie. Z jadłospisu, który napisałaś wynika, że córka tyle dostaje, a czy wypije 180 czy 100 ml mleka nie ma raczej żadnego znaczenia, widocznie tyle jej wystarcza. Oprócz tego z wagi wygląda na to, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Dobrze jest dostosować rytm dnia tak by podawać posiłki mniej więcej co trzy godziny i gdy dziecko odmówi jedzenia uszanować to. Gdy opuści jeden posiłek, zje następny. Po kilku dniach nauczy się, że gdy odmawia jedzenia będzie potem głodne. Taki system panuje w przedszkolu. W tym wieku może już jeść samo, więc pomagaj jej jeść, ale niech inicjatywa należy do niej. Pozwól dziecku nabrudzić i dotykać jedzenia. Życzę cierpliwości. Mama Wika
  8. Czy córcia miała sprawdzane uszy? Dzieci często mają problem z uszami. Jest w nich płyn czy jak to potocznie się mówi woda, która gdy dziecko leży spływa do gardła i powoduje kaszel. Wtedy można podłożyć coś pod materac w miejscu, w którym dziecko ma główkę gdy leży. Powinno jej to troszeczkę ulżyć w tym kaszlu.
  9. Dzieci nie rodzą się z umiejętnością zasypiania samemu, podobnie jak z innymi umiejętnościami. Wszystkiego musimy nauczyć ich, my, dorośli. Oczywiście zdarza się, że niektóre dzieci łatwo zasypiają same, ale większości sprawia to trudność. Podobnie jak np z jazdą na łyżwach jedni od pierwszego razu założenia łyżew śmigają sami, innym potrzeba wielu godzin zanim puszczą się rantu. Polecam książkę: "Uśnij wreszcie" (można ją łatwo znaleźć w wersji pdf w internecie). Oczywiście nie jest konieczne stosowanie metody usypiania opisanej w książce, ale uświadomienie sobie, że jako rodzic musimy nauczyć swoje dziecko nie tylko mówienia czy siusiania do nocnika, ale również usypiania. Osobiście uważam, że każde dziecko jest inne i my rodzice znamy najlepiej swoje dziecko i to my powinniśmy znaleźć odpowiednią metodę do nauczenia naszej pociechy różnych umiejętności. Ale książka może okazać się dobrą bazą do rozpoczęcia inicjatywy. Trzymam mocno kciuki, że się powiedzie i życzę wytrwałości! Mama Wika
  10. Mój 6 tygodniowy syn na wypchnięty brzuszek na jedną stronę. Dwóch różnych pediatrów powiedziało mi, że nie widzą żadnych nieprawidłowości i że może się tak wydawać, bo wątroba jest jeszcze nie umiejscowiona i przesuwa się na boki. Mam wątpliwości co do takiej odpowiedzi. Czy to w ogóle możliwe żeby wątroba wędrowała?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...