
kelis
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kelis
-
Pikaboo super, że wychodzisz! Mam nadzieję, że synek już zdrowy. Nie zazdroszczę przeżyć. Przygotowania ruszyły pełna parą, jak widzę
-
Martusia najważniejsze, że nic Wam się nie stało. Ale ja też dla spokoju ducha poszłabym do lekarza się przebadac. My mieliśmy weekend wyjazdowy, więc już na wszelki wypadek się spakowalam. I już każdy wyjazd poza miejsce zamieszkania z torbą. Co do ciuszków, po synku oddałam wszystkie rzeczy brązowej, za to ja dostałam całe mnóstwo od koleżanek. Z tym, że ja zamierzam je zwrócić, nie są moją własnością przecież. Wydaje mi się to naturalne. Jedna zastrzegla , że nie chce żeby oddawać, więc te zostawię i komuś oddam. Ja mam wizytę jutro, już nie mogę się doczekać.
-
Xyza oddział wiecznie przepełniony, więc kto wie, może niedługo i łóżko trzeba będzie spakować Ola super, że z oczami wszystko dobrze. Nie dziwię się, że się wkurzyłas , sama na Twoim miejscu miałabym ochotę mu przyfasolic, ale dobrze że go oszczedzilas, jeszcze się przyda Mae no proszę, zatem wracaj czym prędzej :) a rodzic zamierzam na Kamienskiego. Martusia zależy czy czujesz się na siłach jechać do sama. Nie dziwię Ci się, że nie chcesz takiego nianczenia, bo ja też lubię liczyć sama na siebie, ale teraz jednak trzeba mierzyć siły na zamiary. Widocznie gin uznał, że nie ma potrzeby konsultacji u okulisty. Sama chętnie bym sobie darowala :/
-
A co do szpitala, u mnie, o ile nic się nie zmieniło, potrzeba mieć ze sobą dosłownie wszystko,co jest potrzebne dla maluszka. Dla mamy zresztą też. Nawet bandaże elastyczne przy planowanym cc trzeba sobie przynieść ;P. Też mam rzut beretem do szpitala.
-
Ola ja jestem z Wrocławia;). A gdzie się wybrałaś do okulisty, bo ja też potrzebuję zrobić badanie dna oka. A jazdy samochodem za kierownicą nie polecam po zakrapianiu, zwłaszcza w słoneczny dzień.
-
Ola ja kupuję britax, taki sam jak Xyza. Jest bardzo wysoko w testach, a poza tym mam wózek britax, więc pasuje mi do stelaża :) Mae to bardzo niefajnie, że tak wyszło z tym zasilkiem. Teraz każdy grosz by Wam się przecież przydał. Ale pomyśl, że i tak nie masz na to wpływu i Twoje nerwy nic tu nie pomogą. Marja my jeszcze wyjeżdżamy na krótki wypad majowy, ale muszę przyznać, że trochę się stresuję już i pomyślałam, że na wyjazd zabieram już spakowana torbę. Widzę, że dziś dzień lenia :). U mnie wręcz przeciwnie, zrobiłam malzowi trzy imieninowe ciasta do pracy i jeszcze z rozpędu muffiny dla synka. Poza tym pranie, zakupy, odkurzanie i oczywiście obiad. Jeszcze miałam w planach poprasowac, ale jednak jutro też jest przecież dzień :). Uciekam na sesję czytania z synkiem :)
-
Ale się rozpisałyście! Nie nadążam za Wami! Witam nowe forumowiczki ;) Angelika podziwiam zapał do szycia,ja w takich kwestiach mam dwie lewe ręce niestety. Marja też zamówiłam ten otulacz,ale ciągle czekam, coś chyba leniuszek z mojego listonosza;P Xyza współczuję tej luteiny przez całą ciążę, mnie na samą myśl aż ciarki przechodzą. Kończę opakowanie i daję sobie spokój, wielkiej poprawy nie ma, a czuję się z nią naprawdę średnio. Czyli nie tylko mój mąż ma jeszcze czasem okazję przytulić słonia;P. Tak, jak któraś z Was napisała-póki można to trzeba korzystać,bo pamietam te pierwsze miesiące po porodzie, połóg połogiem,ale za przeproszeniem padałam wieczorem na pysk i nie w głowie mi były żadne przytulania. Łożeczko mam po synku z Ikea białe, z wyjmowanym bokiem,więc w razie czego może służyć jako dostawka(wpadłam na to dopiero niedawno, więc brawo ja ;P). Chociaz z uwagi na to,ze ciągle nie kupiliśmy łóżka synkowi, na razie łóżeczko ciągle jest zajęte. Ale już wreszcie obejrzeliśmy,więc tylko zamówić. Ciągle byłam nastawiona na łóżko,ale synek się uparł na tapczan i nie chce nawet słyszeć o łóżku. W sumie jest nawet fajny,można schować pościel,więc chyba jednak na ten tapczan się zdecyduję,bo boję się,że jak przyjedzie łóżko, to będzie protest i tyle. Torby do szpitala nawet nie tknęłam, planuję w ciągu dwóch tyg spakować, z synkiem odeszły mi wody w 36 tyg w środku nocy i gdyby nie fakt,że była spakowana, to pewnie mąż w panice odwiózłby mnie do szpitala bez torby,a nie chciałabym być później zdana na jego pomoc w tej kwestii,myślę że zdążyłabym wrócić do domu,zanim znalazłby wszytsko co chcę. Randka super, poszliśmy zjeść moje ukochane krewetki, później lody, spacer i kino. Niestety musieliśmy wyjść w połowie seansu,bo synek płakał za mamusią i opiekunka spanikowała, ale i tak było super! A obwód brzuszka 92 ;)
-
Jeśli chodzi o samopoczucie to czuję się chwilami jak staruszka. Trochę się czymś zajmę, to od razu mnie coś boli/kluje/uwiera. Do tego od początku miałam zakaz forsowania się, więc ćwiczenia poszły w odstawke i czuję jaką mam koszmarna kondycję, męczę się dosłownie wszystkim. Przybralam niby mało, ale i tak czuję się jak taki mały slon . I szczerze współczuję tym, które przybierają sporo, bo jeśli ja się tak czuję z moimi 5kg,to nawet nie chcę myśleć co byłoby, gdyby to było np trzy razy wiecej:/. A tak z innej beczki, jakieś przytulanki jeszcze wchodzą u Was w grę?
-
Ubranka kupuję na 56 i 62. Synek z 36 tyg-49cm,więc topil się we wszystkim. Ale te najmniejsze rozmiary przeskakuje się bardzo szybko, maluszki rosną w ekspresowym tempie :)
-
Cześć dziewczyny! Witam nową forumowiczke :). Podczytuje Was na bieżąco, ale jakoś ostatnio na wszystko brak mi czasu. Mam pytanie do dziewczyn z twardniejacym brzuchem. Bralyscie w trzecim trymestrze luteine albo duphaston? Ostatnio ginekolog przepisał mi tak na próbę, bo jak powiedział, nigdy nie wiadomo czy takie twardnienia nie zamienią się w coś złego. Faktycznie po tygodniu brania twardnieje jakby mniej, za to czuję dyskomfort po luteinie i sama już nie wiem czy brać, czy tylko zostać na dużych dawkach magnezu jak dotychczas. Chociaż u mnie akurat magnez mało co daje i brzuch wiecznie twardy. A z fajnych rzeczy dzisiaj ruszam z mężem na randkę. Trzeba zaliczyć jakieś kino i kolację we dwoje póki jeszcze czas :)
-
Cześć dziewczyny! Melduję się po wczorajszej wizycie. Z małą wszystko dobrze, waży już około 1400 gram, no i nareszcie odwróciła się główką w dół. Szyjka też w porządku, po żelazie hemoglobina wzrosła,więc same dobre wieści. Ale twardnienia nie ustają, więc nadal dużo magnezu, w razie wystąpienia mocnych nospa i na razie tyle. U mnie ani słowa na temat planu porodu, też wydaje mi się, że plan planem, a nijak się to ma do rzeczywistości. Chociaż akurat w moim szpitalu, dodam- wojewódzkim, jeśli nie ma się planu porodu z zaznaczonym zzo, to o znieczuleniu można pomarzyć. No i jeszcze trzeba się wbić odpowiednio z czasem porodu, bo po określonych godzinach rzekomo brak anestezjologow.
-
Martusia czyli uroczy wujek prawdę mówi- schudłaś w ciąży- dieta cud ;P. Ale faktycznie wsyztskie moje koleżanki, które borykały się w ciąży z cukrzycą , jeśli tylko trzymały się zaleceń, prawie nic nie przybierały. Zazdroszczę nadmiaru energii, podziel się!
-
Mae z synkiem u mnie identycznie jak u Ciebie, też ma ponad trzy lata (grudzien 2014) i niby wie,że będzie dzidziuś,ale mam wrażenie,że niczego nie rozumie i pewnie tak jest, bo jak takie dziecko ma się przygotować psychicznie na takie zmiany. Też jest bardzo mamusiowy, w nocy to już wogóle tata nie wchodzi w rachubę . Boję się tej zazdrości, która na pewno będzie i tego czy będę potrafiła wszystko odpowiednio wyważyć,żeby synek nie czuł się odrzucony. Do tego mój mąż dużo pracuje,a na miejscu nie mamy nikogo do pomocy. Staram się mu dużo tłumaczyć, czytamy książki o rodzeństwie,ale efektów nie widzę. Ola podziwiam,że masz jeszcze siły na zajęcia, serio! To podyplomówka? Happy, Mae mogę się podpisać obiema rękami, od kiedy zaczął się 3 trymestr mam już dość. Na nic nie mam siły, ciągle coś mnie boli, brzuch niby nie jest jest jeszcze jakiś monstrualny,ale czuję się jak ostatni grubas ;P. A tak prawdę mówiąc dopiero 5 kg do przodu.
-
Mysia zerknąłem z ciekawości i w mojej ocenie dla dzieci się nie nadaje. W ulotce jest podane, że można stosować po ukończeniu 11roku życia, a więc ja bym u maluszka na pewno nie stosowała. Chodzi o zawartość kwasu borowego, czyli podobna historia, jak z tormentiolem
-
Bez reklamowe miało być
-
Mysia nie wiem, nigdy nie używałam czerwonego. Porównaj ulotki reklamowe i skład po prostu
-
Mysia ja mam zielony https://www.aptekagemini.pl/linomag-masc-0-2-g-1g-30g.html
-
Wracając do imion- wybrane ostatecznie? U nas Iga lub Alicja, chociaż skłaniam się bardziej ku tej drugiej. Synek ma na imię Aleksander, więc Olo i Ala bardzo mi pasują ;)
-
O octenisepcie nie słyszałam, zapytam w aptece przy okazji. Ja mam rogal taki mały do karmienia,jak dla mnie super sprawa, taki duży ciążowy raczej by się tu nie sprawdził. Co do kremów , a w zasadzie maści, ja korzystałam z linomagu zielonego i alantan plus. Oba super. Oliwkom jestem przeciwna, zatykają pory i niemiłosiernie brudzą, blee... U nas woda morska do nosa się sprawdza, ważne żeby kupić odpowiednią do wieku, fajnie rozrzedza wydzielinę przy katarze, do tego warto zaaplikować przed użyciem aspiratora- gilki wyskakują aż miło;P. Byłam wczoraj u diabetologa- Pani dr stwierdziła,że wyniki są super, zatem żadnej diety, zalecenia- postępować jak dotychczas. Tylko pytała czemu tak mało przybieram. Ale cieszę się,ze poszłam, uspokoiłam się, do tego zrobili mi EKG, wizyta na plus ;)
-
Marja przy synku miałam Avent i w sumie byłam zadowolona, ale tym razem zdecydowałam się na MAM baby ze względu na odkręcane dno.
-
Zapomniałabym- do tego jeszcze rogal do karmienia- jak dla mnie świetna sprawa- polecam! U mnie też waga w górę- od ostatniej wizyty 1,5 kg.
-
Marja do kąpieli zamówiłam Oillan 2w1. Kremu z filtrem na razie nie kupuję. Ja, podobnie jak Sylma, zamówiłam też wkładki laktacyjne i sól fizjologiczną. Do tego szczotkę z naturalnego wlosia, octenisept, alantan plus, mimo że planuję kp, to kupiłam butelkę startową (przy synku się przydała) i jeszcze uwielbiany przeze mnie gadżet- pachnące woreczki na zużyte pieluszki.
-
Przepraszam,że nie odpowiem każdej z osobna, ale odniosę się chociaż ogólnie. Widzę,że coraz więcej z Was myśli o porodzie. Ja też już się boję,dodatkowo ciągle myślę,żeby mała nie wyskoczyła za szybko. Tu gdzie mieszkamy jesteśmy sami, więc boję się co będzie,jeśli zacznie się w środku nocy, co wtedy z synkiem, itd. Jeśli chodzi o karmienie, to potwierdzam- kluczem do sukcesu jest wytrwałość i nie poddawanie się. Mało której kobiecie udaje się karmić bez żadnych przeszkód. Dziecko nie chce za bardzo łapać,do tego gryzie, czasem dochodzi chór cudownych porad z otoczenia (bo się dziecko nie najada, itp.). Głowa do góry dziewczyny- dacie radę, tylko tak jak mówię, próbować,próbować i jeszcze raz próbować. U mnie też już solidne kopniaki, czasem daje już popalić ;)
-
Cześć dziewczyny! Dołączam do grona zadowolonych z faktu,że już po Świętach. Nie wiem czy to przez podróż,czy świąteczne jedzenie,ale brzuch od poniedziałku jest jeszcze twardszy niż zazwyczaj. Wyekspediowałam pierworodnego do przedszkola po 1,5 tygodnia siedzenia w domu i mialam dziś plan odpoczywać. Ale plan się zmienił, zaraz sięgam po kolejne pudło od koleżanki z ubrankami i zabieram się za kolejne etapy sortowania i prania. Wyprawkowo jestem już praktycznie domknięta, dziś zrobiłam zamówienie w gemini, więc został juz tylko fotelik do samochodu i łóżko dla starszego synka.
-
Zdrowych, Pogodnych, Rodzinnych Świąt Kobietki!