Moja coreczka tak sie wierci i napiera ze mam wrazenie jakby miala zaraz wyskoczyc. Bylam dzis z mezem w hipermarkecie, ludzi oczywiscie tlum i czulam sie jak ogromny zlow w stadzie szerszeni :/ Wybieramy sie jutro posiedziec do siostry. Jakos tak mi szkoda meza, tak sie staral i pomagal mi we wszystkim cala ciaze, ze niech sobie chlopak chociaz w sylwestra piwo wypije :) A po 00 niech juz sie dzieje co chce, mozna rodzic :)