Skocz do zawartości
Forum

Gwiazdka951

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gwiazdka951

  1. Moja siostra często wysyła dziecko na półkolonie (organizowane lokalnie, np. w domu kultury) - dzieci jadą gdzieś w dzień albo mają zorganizowane zajęcia, a na noc wracają. Siostrzenica z każdego takiego spotkania wraca zachwycona ;)
  2. Gwiazdka951

    Ciąża i praca!

    Myślę, że pracodawca i tak się domyśli, że wiedziałaś o ciąży w momencie zawierania umowy. Może nie mów mu już teraz, ale nie zwlekaj też z byt długo. I przemyśl dobrze, jak powiedzieć to 'zgrabnie', aby nie pozostawić pola do jakiś negatywnych reakcji :) Ludzie są niestety różni...
  3. Odbijesz sobie z czasem ;) Teraz jest taki moment, który musisz przetrwać, ale który też jest wyjątkowy i korzystaj z niego :) A kiedy się nadarzy okazja skorzystać z czyjejś pomocy - nie wahaj się! Moje znajome mają czasem z tym problem, zupełnie nie wiem czemu...
  4. Ja... śpię. Gdy mąż weźmie małą, odsypiam swoje matczyne życie. Czasem próbuję porobić coś innego, ale w trakcie... zasypiam
  5. A myślicie, że ćwiczenia pomogą? W sensie jakoś napną skórę, ujędrnią, wygładzą, może troszkę zmienią koloryt? Macie jakieś doświadczenia w tym zakresie?
  6. Uczenie dziecka tak wcześnie czytania chyba nie jest potrzebne, z drugiej strony myślę, że jeśli rodzic zadba też o rozwijanie innych umiejętności (np. motorycznych) to dobre ćwiczenie. Zaraz poczytam więcej o tej metodzie, zaciekawił mnie ten wątek :)
  7. Gwiazdka951

    2-latka mało mówi

    Każde dziecko rozwija się indywidualnie, więc nie masz co się póki co denerwować. Czytaj małej - to naprawdę bardzo rozwija, widzę po dzieciach znajomych efekty i duże problemy, jeśli maluch styczności z książką nie miał.
  8. Co Ci mężowie... Najpierw wbijcie im do głowy, ze muszą Was wspierać, a Wy nie macie obowiązku zaspokojać ich seksualnie, jeśli same nie macie ochoty na seks. Potem ewentualnie przy wsparciu męża szukajcie zabiegu :)
  9. Gdy byłam na macierzyńskim, dobijała mnie ta rutyna i przytłaczały te wszystkie czynności 'okołodzieciowe'. Ale nie dawałam się, targałam męża do kina i na wspólne randki przynajmniej raz w miesiącu, pozwoliłam wszystkim chętnym sobie pomagać. Wiedziałam, że to stan przejściowy, że minie. Minął. Teraz widzę, że te chwile były w jakiś sposób szczególne i warto było się z tym wszystkim zmagać, więc... głowa do góry i do przodu!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...