hej dziewczyny! my sobie wegetujemy w domu :) dzis byla polozna u nas zeby zobaczyc jak sobie radzimy :) calkiem fajna babka zreszta :) a poza tym zaczelam sie juz zastanawiac nad metoda antykoncepcji (co okazuje sie nie byc tak prosta sprawa :( ) bo Polozna powiedziala nam, ze ja po cesarce, to najwczesniej za 2 lata nastepna dzidzie moge miec...
no i zaczelam sie zastanawiac co i jak. Piguly raczej odpadaja, bo u mnie z gospodarka hormonalna to roznie i trzeba odpoczac no a na gumkach to nigdy nie wiadomo... z kolei wkladki budza we mnie jakies przerazenie no i klops :( Dylematy, dylematy :( Poza tym wciaz krwawie i boli mnie podbrzusze i miejsce gdzie mam szew (dzis to nawet bardzo mnie bolalo ale troche przeszlo) i mialam wrazenie jakby mi troche cos tam naroslo ale D. mowi, ze to tylko opuchlizna ale poobserwujemy....
doprawdy nie rozumiem, dlaczego kobietki biora cesarke na zyczenie... po niej rekonwalescencja jest dluzsza to raz, bardziej bolesna to dwa a trzy, ze porod przy znieczuleniu zewnatrzoponowym (ja juz rodzilam gdy mnie przewiezli na sale operacyjna) wcale nie jest az tak bolesny....