Skocz do zawartości
Forum

Ziajkaa1

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia Ziajkaa1

0

Reputacja

  1. Nana85 Witam, Od dawna czytam to forum ale dopiero teraz postanowilam sie odezwac. Gdy w marcu zobaczylam na tescie dwie kreski to byla to dla mnie najszczesliwsza chwila w zyciu. Juz pokochalam Fasolke juz miala zaplanowana przyszlosc przynajmiej na 20 lat do przodu. Czekala na Nia cala rodzina........niestety......11 kwietnia poronilam. Rano zobaczylam delikatna krew...czulam,ze cos jest nie tak. Moj C.powiedzial,ze to chyba normalne,ze tak bywa. Ale ja czulam,ze to nie jest dobry znak. W pracy zaczelam zdecydowanie b.plamic. Udalam sie do szpitala Bielanskiego -tam pracuje moja przyjaciolka,wiec szybko pociagnela za sznurki I bez kolejku weszlam, do gabinetu. USG dopochwowe I cisza, widze na ekranie "cos" takie malutkie....lekarka wychodzi I prosi o konsultacje innego lekarza ten wchodzi I po chwili slysze "plod martwy" I juz, bylam w 6 tyg, poronienie samoistne bez lyzeczkowania. W szpitalu dali mi jeszcze dopochwowo leki I wlasciwie tyle. Zero informacjii tylko, "ze tak bywa", ok fajnie ale czemu akurat mnie. C.po mnie przyjechal I pamietam,ze nie wiedzial jak ma sie zachowac...takie zaklopotanie....z takim samym zachowaniem spotkalam sie potem niejednokrotnie. Mialam dosc slow typu "bedziesz miala kolejne" albo " nastepnym razem sie uda" .....ale ja nie chce kokejego chcialam wlasnie tamtego, dlugo wyczekiwanego, pierwszego. Troche minelo nim wrocilam do zycia, bolalo mnie szeptanie albo glupia, dluga cisza. Ale ja nie chcialam milczec, chcialam mowic, rozmawiac o tym co mi sie przytrafilo. Robilam badania na wlasny koszt ale tylko tarczyce i tokso-wszystko ok. Od wakacjii znowu staramy sie o Fasolke. Ostatnio przytulalismy sie wlasciwie w owulacje....teraz mnie pobolewa dol brzucha.....moze tym razem sie udalo. Poczekam jeszcze tydzien I zobaczymy. Nana85 czytając Twój wpis miałam łzy w oczach. Chyba nawet nie umiem sobie wyobrazić tego co czujesz. U mnie ciąża, dzieciątko poczęte metodą naturalną nie wchodziło w grę. Zdecydowaliśmy się z mężem na zapłodnienie in vitro. Mija mi już 12 tyg. Czuję się dobrze, jestem pod opieką wspaniałych lekarzy (po przejściach w szpitalu państwowym zdecydowałam się na kompleksową opiekę prywatnej kliniki). Tam podejście o któym piszesz jest zupełnie inne. Nie ma tak powszechnej "znieczulicy". A to bardzo wpływa na moje zdrowie psychiczne, poza tym za namową mojego lekarza korzystamy sobie z mężem z konsultacji psychologicznych i zawsze wychodze po nich jakaś taka podbudowana i wiem, że wszystko będzie dobrze. Tobie też na penwo się uda. Trzymam kciuki!!!!
  2. kasiamisia23 Ziajkaa1 chyba lepiej jest wiedzieć i odpowiednio zareagować :) Jak na razie kupiłam sobie angela, osłuchuje brzuszek od kilku dni i jestem zadowolona :) kasiamisia23 faktycznie coś zawzięcie promujesz te detektory ;// Kiepsko, kiepsko
  3. kasiamisia23 hej dziewczyny:) po tym wszystkim co mnie spotkało czuję, że znowu jestem gotowa starać się o maluszka :) mam cukrzycę i oprócz ścisłej diety u diabetologa pomyślałam, że fajnie byłoby kupić sobie detektor płodu. Podobno są takie które tworzą wykres bicia dziecka, chyba angel saound. Zawsze można trochę się uspokoić :) Co o tym sądzicie? Miała z was kiedyś taki detektor ?:) kasiamisia23 a nie uważasz, że taki detektor nie uspokoiłby Cię, a jeszcze bardziej niepokoił? Ja chyba za wiele wolę nie wiedzieć. Jestem wtedy spokojniejsza. Wiem, że kliniki oferują taki detektory, ale ja wolę być po prostu w stałym kontakcie ze swoim cudownym lekarzem, któremu ufam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...