Witam, nie wiem czy ten wątek jeszcze "hula", bo ostatni wpis 6 mies temu, ale postanowiłam napisać. Moja córka, obecnie 1,9 miesięcy również mało mówi. Częściej są to gardłowe dźwięki, i tak np. icha - gardłowe bardziej niż w pełni wyartykułowany wyraz, mama, tata, baba, Peppa, be be, czasem ta - na tak, nie powie "miau" - tylko będzie pomrukiwac w wyższym tonie, zamiast hau - to dyszy jak piesek. "Am am" ani "mniam" też nie powie, tylko mlaska ustami. Posługuje się wskazywaniem i pomrukiwaniem (no nie wiem jak to określić). Rozumie doskonale wszystko i wykonuje polecenia. Kieruje wyrazy do prawidłowych osób np: mama do mamy, tata do taty itp. Mam wrażenie, że jest jakaś blokada artykulacji, nei wypowiada nowych głosek, sylab. Jak zaczynam śpiewać to ona tez mi wtóruje na sylabie "na -a -a -a,na". Słuch badany przesiewowo juz u noworodka. Jest ok. Podejrzewałam zbyt krótkie wędzidełko, ale wytyka język poza wały dziąsłowe i wydaje się tez ok.
Konsultowałam się z koleżankami logopedkami (sama jestem nauczycielką w przedszkolu i pedagogiem, w tym specjalnym) i kazały czekać. Oczywiście mówię do do niej dużo, czytamy, rysujemy, malujemy itp. Zastanawiam się na wprowadzeniem metody krakowskiej, serię "Słucham i uczę się mówić". Czy któraś z mam pracuje tą metodą w zakresie domowym?