Mąż z 3-letnim synkiem pędzi na rowerze:
tu zakręt, tam szosa biegnie pod górkę.
Mnie się trafiła ambitna pasażerka:
w fotelu przewożę moją roczną córkę.
Kto pierwszy, kto lepiej, kto śmieszniej pojedzie
- rywalizacja trwa przez całą drogę.
Gdy tempo już siada, córka mi znać daje,
opierając o mnie dziarsko swoją nogę ;)