Z moją córcią wspólnie obserwujemy świat, a zgłębianie go często zamienia się w prawdziwą kontemplację.
Patrzymy na odbicia w krystalicznych kroplach rosy, wędrującego ślimaka, biedronkę z uszkodzonym skrzydłem, bąka uwijającego się w płatkach kwiatów. Niemal każda zauważona rzecz ma dla niej znaczenie, łodyżka zdmuchniętego dmuchawca, zapiaszczony kamień to prawdziwe skarby. Sprawdzamy jakie to uczucie spacerować boso po wilgotnym mchu, polewać nogi strużkami lodowatej wody.
Świat skojarzeń i wyobraźni nie ma końca i wszystko w nim może być wszystkim - szyszki zamieniają się w ziemniaki, kamienie ułożone w rzędzie w ogon dinozaura a motyl może mieć siłę niedźwiedzia.
Wspólne trwanie w takich chwilach pozwala mi znów zobaczyć świat oczami dziecka i staje się prawdziwą inspiracją.