Skocz do zawartości
Forum

michal.adm

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Poznań

Osiągnięcia michal.adm

0

Reputacja

  1. michal.adm

    Płacz dziecka

    Witam serdecznie, Pisze w sprawie naszego 4-miesieczna synka. Nie mamy z naszym dzieckiem zadnym problemow, powiedzialbym wiecej jest bardzo usmiechnietym i pozytywnym dzieckiem, dlatego tymbardziej nie moge sobie wybaczyc sytuacji jaka zdarzyla sie wczoraj. Zona wyszla do sklepu na okolo 40 minut, tymczasem ja zostalem sam w domu ze spiacym maluszkiem, i niestety usnalem takze ze zmeczenia. W trakcie maluch sie przebudzil, ja zas kompletnie nie slyszalem krzyku (nie obudzil mnie). Zona gdy tylko wrocila do domu, zobaczyla kruszynke cala czerwona na buzi, krzyczaca ile sil. Uspokajala go dobre 10 minut, po czym maluch zachowywal sie juz normalnie. Do chwili obecnej nie wiemy czy maluch obudzil sie tuz po jej wyjsciu i spedzil w takim stanie ponad pol godziny, czy tez przebudzil sie dopiero tuz przed jej przybyciem. Nie zmienia to faktu, ze oboje nie mozemy sobie tego wybaczyc i boimy sie o jego stan: 1.) Fizycznie - czy maluch mogl sie tak zanosic, iz byloby to mozliwe by sie niedotlenil lub zemdlal w trakcie ataku placzu? Mam na mysli tutaj komplikacje neurologiczne 2) Psychicznie - czy maluszek w takiej sytuacji (przeczytalem o wplywie kortyzolu na rozwoj mozgu w tym okresie) mogl odniesc jakies konsekwencje w strefie psychicznej? Prosze wybaczyc jesli dla kogos pytania wydadza sie absurdalne, ale gdy dba sie o kazdy nawet najmniejszy aspekt zycia takiej kruszynki, chucha sie i dmucha na wszystko, a tutaj przydarza sie tak nieszczesliwy wyp adek, czlowiek ma po prostu do siebie pretensje:(
  2. Witam serdecznie, Pisze w sprawie naszego 4-miesieczna synka. Nie mamy z naszym dzieckiem zadnym problemow, powiedzialbym wiecej jest bardzo usmiechnietym i pozytywnym dzieckiem, dlatego tymbardziej nie moge sobie wybaczyc sytuacji jaka zdarzyla sie wczoraj. Zona wyszla do sklepu na okolo 40 minut, tymczasem ja zostalem sam w domu ze spiacym maluszkiem, i niestety usnalem takze ze zmeczenia. W trakcie maluch sie przebudzil, ja zas kompletnie nie slyszalem krzyku (nie obudzil mnie). Zona gdy tylko wrocila do domu, zobaczyla kruszynke cala czerwona na buzi, krzyczaca ile sil. Uspokajala go dobre 10 minut, po czym maluch zachowywal sie juz normalnie. Do chwili obecnej nie wiemy czy maluch obudzil sie tuz po jej wyjsciu i spedzil w takim stanie ponad pol godziny, czy tez przebudzil sie dopiero tuz przed jej przybyciem. Nie zmienia to faktu, ze oboje nie mozemy sobie tego wybaczyc i boimy sie o jego stan: 1.) Fizycznie - czy maluch mogl sie tak zanosic, iz byloby to mozliwe by sie niedotlenil lub zemdlal w trakcie ataku placzu? Mam na mysli tutaj komplikacje neurologiczne 2) Psychicznie - czy maluszek w takiej sytuacji (przeczytalem o wplywie kortyzolu na rozwoj mozgu w tym okresie) mogl odniesc jakies konsekwencje w strefie psychicznej? Prosze wybaczyc jesli dla kogos pytania wydadza sie absurdalne, ale gdy dba sie o kazdy nawet najmniejszy aspekt zycia takiej kruszynki, chucha sie i dmucha na wszystko, a tutaj przydarza sie tak nieszczesliwy wyp adek, czlowiek ma po prostu do siebie pretensje:(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...