Regina
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
-
Miasto
Warszawa
Osiągnięcia Regina
0
Reputacja
-
Stasiu, zdrówka, fajowych kumpli, a rodzicom kasy, żeby mieli na zabawki dla Ciebie!!!
-
Hej, jestem. Mam kupę roboty na głowie. Paskudny tydzień przede mną. I generalnie większośc rzeczy jest do bani
-
Oj, Monika, współczucia Nie ma to jak spotkanie z teściową. Nas dzisiaj to spotkało pod domem. Szła do kościoła, a my wracaliśmy ze spacerku. Zaczęła Miśka zagadywać. I nie rozumiała głupia, co to znaczy au au. Oj, chyba jestem złośliwa Nie lubię kobity i już. Zresztą, niestety, zasłużyła sobie na takie moje traktowanie.
-
Andzia, chodzi o tzw. pokazanie się sąsiadom, zwłaszcza koleżance z naprzeciwka. My się z mężem z tego strasznie śmiejemy. Wiadomo, ze ona jeździć to nie będzie, ale będzie stacz, na którego sąsiedzi będą spozierać. A mój Michał usypia ostatnio strasznie długo z wieczora, chodź dziś nie było i tak najgorzej, bo zaledwie 35 minut. Za to ma melodię w ciągu dnia. Po 2,5-3 godziny. Chyba zacznę go delikatnie budzić.
-
Cześć tak, pogoda piękna. Była ... Póki co chmurzy się i chyba zanosi na deszcz albo i na burzę. Szkoda, że w tym tygodniu pogoda ma być gorsza i temperatura niższa. Jeny, jak pomyślę o tym tygodniu to mi się chce. Najgorzej będzie od czwartku do soboty. Wiecie co. Pisałam Wam o tym, ze moja teściowa chce mieć samochód? Zrobiła prawo jazdy 20 lat temu i prowadziła ... raz, kiedy przyprowadzała samochód z fabryki do domu. Potem ani razu nie wsiadła. No, ale z drugim synusiem nachapali się kasy więc chce. Ok. Zlecenie dała mojemu mężowi. Początkowo nie mogła się zdecydować na model. No wiesz, tak, żeby z opłatami było 15 tysięcy. Mąż szukał. Potem 20 tysięcy. Potem zaczęła się wahać, ze może z salonu. No, w końcu 25 tysięcy, ale suma summarum, jak będzie 30 to też nie będzie źle. Ma to być Peugeot 206, pięciodrzwiowy, z klimą i ... w automacie. Inaczej se przecież nie da rady. Szukaj igły w stogu siana! Dobra, mąż znalazł. Nie aż tak daleko, bo w Kielcach 23 tysiące, podobno super stan, no i automat. Powiedział matce. Najarała się. Zadzwonił. Autkiem jeździła kobieta, miał robiony błotnik i coś jeszcze niegroźnego. No i ... kurwica go wzięła. Bo mamusia zaczęła wymyślać, aaaa, po wypadku, to nie wiem. Ale najlepsze - daleko, trzeba jechać, wydać pewnie ze 200zł, a nie wiadomo, czy się go weźmie. Więc kazał jej w d...ę się ugryźć. On to wali, i nie szuka. Teraz czasem zerka, ale tylko w mazowieckiem. Ciekawe, kiedy tego stacza będzie miała. Sądzę, że pójdzie do salonu, dołoży kolejną dychę i będzie stacz. No, ale to przecież ma być ... dla sąsiadów, więc cena nie gra roli.
-
Kapuję Fajnie, ze jesteś zadowolona. Ja się zastanawiam nad zmianą samochodu. Zresztą póki co swoim jeżdżę tylko wtedy, gdy sama się gdzieś wybieram, np. do pracy czy na zakupy. W męża samochodzie jest fotelik, więc jadąc z Michałem i tak biorę jego. A jak firma?
-
Czyżbyś trafiła Lanosa? Czemu musiał być akurat ten model?
-
Marnie, Andzia, marnie. Niestety ... Chyba też idę spać. Jutro będę siedzieć nad tym zasranym plakatem.
-
Taaaaa ... Póki co cisza w sprawie awansu po obronie. Mają na to trzy miesiace, ale znając ich politykę zrobią to dopiero wraz z upływem mojej dotychczasowej umowy, czyli jeszcze ze trzy miesiące mnie przetrzymają. A te wszystkie prace dodatkowe,spotkania, wożenie gości z zagranicy i inne pierdoły są za całkowitą darmochę przecież.
-
Kurde, i znowu zasnęłam przy usypianiu Michała. A tyle miałam do zrobienia Przesilenie wiosenne czy jak? Andzia, właśnie będzie problem z Michałkiem w tym tygodniu. Mój m. zostaje z Małym jak ja mam zajęcia, ale to jest zawsze tylko wtorek i co któraś niedziela. Teraz wypadałoby, zeby nic tylko siedział w domu, a pracę rzucił. Chyba będę prosić mamę o pomoc.
-
Monika, współczuję Ci bardzo tych sytuacji! Oby to się wreszcie skończyło. A u mnie ... Na przyszły tydzień, to mój mąż powinien z pracy zrezygnować, bo w zasadzie od poniedziałku do niedzieli będę w domu goście W poniedziałek - seminarium. Wtorek - standardowo zajęcia Środa - jakiś zasrany zjazd katedr na naszym Wydziale, o czym dowiedziałam się przez przypadek przed chwila od koleżanki. Czwartek - imprezka z okazji przybycia Italiańców. Piątek - do południa trzeba robić tłum na wykładzie tych Italiańców Sobota- caluśka a jakże - konferencja ( a potem imprezka u kumpeli co się broniła w ubiegłym tygodniu) Niedziela - standardowo zajęcia. Bomba, k ... I dzwoni do mnie godzinę szef, ze trzeba przygotować plakaty z informacją o tych wykładach Italiańców. I rozplakatować na naszej uczelni. I mam się tym zająć ja i kumpela, która ma jutro egzaminy doktorskie, a za dwa tygodnia z hakiem obronę A trzecia, kuźwa, matka polka, jest z tego zwolniona, bo to ulubienica szefa. I ma męża po zabiegu. To, ze ja, to ok, ale że zleca coś takiego tej przed obroną ... Tym bardziej, ze z nas trzech, to ona mu najbardziej w d... wchodzi.
-
Monika, przede wszystkim, przepraszam. Dałam plamę z życzeniami. Spóźnione, ale szczere - Sukcesów z pracą i w pracy, spokoju w domu, cierpliwośći, zdrówka i kasy. Gaba, ale masz Słodziaka U nas dobrze. Zabiłam draństwo w zalążku. Katar się kończy (był w sumie i tak mały), chodzimy na spacerki. A tak poza tym, to ... do bani. Obiecałam sobie, że koniec z przeklinaniem. I wytrzymałam tydzień. Dziś puściłam wodze ... fantazji i ... poszło. Powód? Szefunio. Niech go wszyscy diabli. Już mam tak dość tego, ze słyszę od koleżanek na swój temat od niego. Że nie powie mnie, tylko poczta pantoflowa. Nienawidzę za tę przeklętą sklerozę i organizowanie mi weekendów i wieczorów. Np. za tydzień muszę być u nich na kolacji z jakimiś zasranymi Italiańcami. I g... go obchodzi, czy mogę, czy mam z ki dziecko zostawić, bo może mąż musi wyjechać. Ale gdyby to inna koleżanka była, to ach, pewnie. Dziś też pół dnia spędziłam słuchając bełkotu na tzw. konferencji.
-
Cześć, wpadłam na moment, ale Was nie ma. Może to i lepiej, bo humor mam wisielczy. Zawdzięczam szefowi.
-
Masz rację, Monika, chory ten nasz kraj. U nas w sumie nie jest źle. Temperatury nie mierzyłam, ale chyba nie ma. Byliśmy na spacerku. Nocy się bałam, a tymczasem spał jak kamień i to do 7.10 Andzia, przymierzam się właśnie do takiego termometru. Musze odżałować tę kasę, bo drogawe są chyba, ale mirzy się łatwo, bez płaczu i wierzgania i jeszcze szybciej niż elektronicznym w pupci Pogorszenie idzie (u nas mają być dziś nawet burze i mozliwe, bo już się chmurzy), ale tylko na chwilę. W weekend znów po 21 stopni (na Mazowszu, co prawda ).
-
U nas też nie ma tragedii. Spał trzy godziny. Nie wiem, ile miał temperatury, ale z pewnością nie więcej, raczej mniej. Nie chciałam już go męczyć termometrem, bo po spaniu taki był , ze zaaplikowałam mu Viburkol i już mi było żal jego dupiny Myślę, ze jutro będzie lepiej. Wyjdę z nim trochę, a co ważniejsze, pojadę na umówioną wizytę kontrolną do ortopedy. Przynajmniej taką mam nadzieję