Drodzy Rodzice, czy znacie kręgle? Takie zwyczajne, plastikowe, do gry. Czy wiecie, ile zastosowań mogą mieć takie kręgle? W naszym domu...wiele! Naszej córce kręgle jako gra nie przypadły do gustu, nie chciała się nimi bawić. Jednak wychodzę z założenia, że kupione zabawki nie mogą się kurzyć, trzeba robić z nich użytek i... fajną zabawę! Dlatego zaproponowałam córce grę w "Hopa-hopa". Zaciekawiona patrzyła na mnie, co też takiego wymyśliłam i kiedy zobaczyła jak rozkładam na podłodze kręgle jeden za drugim w małych odstępach, a potem skaczę przez nie jak konik, od razu podchwyciła zabawę. Kiedy zauważyłam, jak bardzo jej się spodobało, zaproponowałam slalom biegiem, slalom na jednej nodze, slalom skakany -z powodzeniem. Potem wymyślałyśmy coraz to nowsze zabawy z kręglami, do których córka w końcu się przekonała. Miała oczywiście kilka swoich pomysłów, i tak kręgle stały się pałkami do bębnów (czytaj: garnków) w naszej zabawie w koncert, pałeczkami do żąglowania w zabawie w cyrk (mamo, jestem klałnem!), torem przeszkód dla samochodzików, przedmiotem do rzutu wzwyż (mamo, zobacz jak wysoko!), zabawy w chowanego (mamo, szukaj, są gdzieś w kuchni... Tak, tak, w lodówce!), aż w końcu pomyślałam, że można by wykorzystać kręgle do nauki- tak więc liczyłyśmy je, nazywałyśmy kolory po polsku, po angielsku, ustawiałyśmy je w rządku i córka uderzała kulą w nazwany przeze mnie kolor. Taaaak, zabaw z kręglami było w naszym domu już wiele, a kto wie, co jeszcze wymyślimy? Jak się okazuje, czasem do zabawy nie jest potrzebny tuzin mega wypasionych zabawek- czasem wystarczy jedna niepozorna rzecz, by móc stworzyć zabawy, o jakich do tej pory nie mieliśmy pojęcia! Na zdjęciu: niezbyt imponujący, ale zapewniam- niezwykle interesujący slalom z kręgli.