Skocz do zawartości
Forum

kochambycmama

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Poddębice

Osiągnięcia kochambycmama

0

Reputacja

  1. Kochamy swoje dzieci. A kiedy się kogoś kocha, dba się o niego z całych sił, stara się zapewnić godne warunki do życia i oczywiście uczy tego, co najlepsze i najbardziej wartościowe. Kiedy są niemowlakami, starannie wybieramy mleko, które zapewni im jak najlepszy start. Podobnie było z nami. Dlatego teraz, gdy nasze córki są nieco starsze i rozszerzają swoją dietę, staramy się wpajać im miłość do zdrowego żywienia. Po co podawać cukierki, uczyć smaku czekolady, częstować ciastkami, skoro jest tyle owoców i warzyw, które smakują o niebo lepiej i -rzecz jasna- są zdrowsze? Kiedy słyszę z ust dziecka: "Mamo, jestem głodna", nie podaję wafli, czekoladek, chrupek czy innych zapychaczy. Zawsze mamy w pogotowiu banany, jabłka, gruszki... Na obiedzie zaś królują brokuły, marchewki, ziemniaczki, buraczki- z takimi warzywami można się świetnie bawić! Układamy piękne dzieła sztuki na talerzu, uczymy się nazw warzyw po angielsku, kolorów. Nawet podczas zabawy w "kuchenkę" nasze pociechy wybierają warzywa i owoce, które starannie przyrządzają dla swoich laleczek. Krótko mówiąc: Jemy owoce i warzywa, by żyć zdrowo i czuć się zdrowo!
  2. Raz w tygodniu organizujemy sobie z córką "babskie popołudnia", a więc... choćby się paliło i waliło, panom wstęp wzbroniony! Może nie robimy niczego spektakularnego, bo po prostu czytamy ulubione książki i gramy w gry planszowe, ale... dla nas znaczy to bardzo wiele. To nie tylko wspólnie spędzony czas, zabawa, ale także poznawanie siebie i "lekcja życia"- dzięki naszym popołudniom moja zaledwie dwuipółletnia córka wie, że nie wolno wyśmiewać się z innych, jak dzieci w przedszkolu z Tupcia, że trzeba jeść obiady, by być silną, jak Tupcio, że marchewki potrzebują całego lata, by wyrosnąć, jak w ogrodzie Kajtusia... A Marysia? Uśmiech nie schodzi jej z twarzy, bo wie, że to czas tylko dla niej. Czas matki i córki.
  3. Drodzy Rodzice, czy znacie kręgle? Takie zwyczajne, plastikowe, do gry. Czy wiecie, ile zastosowań mogą mieć takie kręgle? W naszym domu...wiele! Naszej córce kręgle jako gra nie przypadły do gustu, nie chciała się nimi bawić. Jednak wychodzę z założenia, że kupione zabawki nie mogą się kurzyć, trzeba robić z nich użytek i... fajną zabawę! Dlatego zaproponowałam córce grę w "Hopa-hopa". Zaciekawiona patrzyła na mnie, co też takiego wymyśliłam i kiedy zobaczyła jak rozkładam na podłodze kręgle jeden za drugim w małych odstępach, a potem skaczę przez nie jak konik, od razu podchwyciła zabawę. Kiedy zauważyłam, jak bardzo jej się spodobało, zaproponowałam slalom biegiem, slalom na jednej nodze, slalom skakany -z powodzeniem. Potem wymyślałyśmy coraz to nowsze zabawy z kręglami, do których córka w końcu się przekonała. Miała oczywiście kilka swoich pomysłów, i tak kręgle stały się pałkami do bębnów (czytaj: garnków) w naszej zabawie w koncert, pałeczkami do żąglowania w zabawie w cyrk (mamo, jestem klałnem!), torem przeszkód dla samochodzików, przedmiotem do rzutu wzwyż (mamo, zobacz jak wysoko!), zabawy w chowanego (mamo, szukaj, są gdzieś w kuchni... Tak, tak, w lodówce!), aż w końcu pomyślałam, że można by wykorzystać kręgle do nauki- tak więc liczyłyśmy je, nazywałyśmy kolory po polsku, po angielsku, ustawiałyśmy je w rządku i córka uderzała kulą w nazwany przeze mnie kolor. Taaaak, zabaw z kręglami było w naszym domu już wiele, a kto wie, co jeszcze wymyślimy? Jak się okazuje, czasem do zabawy nie jest potrzebny tuzin mega wypasionych zabawek- czasem wystarczy jedna niepozorna rzecz, by móc stworzyć zabawy, o jakich do tej pory nie mieliśmy pojęcia! Na zdjęciu: niezbyt imponujący, ale zapewniam- niezwykle interesujący slalom z kręgli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...