Skocz do zawartości
Forum

Kasia ZG

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kasia ZG

  1. Dziękuję Ci, Groszku, za slowa otuchy. Bardzo mi przykro, ze Ciebie tez to spotkalo. Rozumiem, co czujesz i przezywasz. Wyglada na to, ze obie urodzilybysmy w święta, bo ja mialam termin na 25 grudnia. Ale coz, zycze Tobie i sobie rowniez z calego serca, bysmy mogly poczuc, jak to jest byc mama. Prawde mowiac, na chwile obecna, ciagle nie wiem, czy bede chciala jeszcze probowac. Boje sie, ze znow bede musiala przez to przechodzic. A to przeciez takie bolesne :(. Mam nadzieję, ze z uplywem czasu bede coraz bardziej chciala. Postanowilam, wspolnie z mezem, ze skoro juz jestem w szpitalu, to niech tu stanie sie to, co i tak nieuniknone. Poza tym zle czulabym sie z mysla, ze nosze w sobie martwa ciaze i musze czekac, az sie zacznie. A jak pojawiloby sie chociaz plamienie, to i tak musialabym wrocic do szpitala. Wiec dzisiaj okolo 11 podano mi dopochwowo 2 tabletki Arthroteku( czy jakos tak). Po mniej wiecej godzinie czulam juz średnio bolesne skurcze( w sumie takie jak na okres). Mialam dwie godziny lezez po podaniu tabletek. Kiedy wstalam i schylilam sie, poczułam lekkie krwawienie. W ciagu mniej wiecej godziny zapelnila sie cala podpaska i pojawil sie duzy skrzep( przyznam, ze myślałam, ze to jakies tkanki), po zmianie podpaski, krwi juz bylo dosc malo, z malutkim skrzepem. Jesli nie stanowi to dla Ciebie problemu, chcialabym, bys opisala, jak to wyglądało u Ciebie, jesli chodzi o intensywnosc krwawienia. Jesli nie-rozumiem, nie musisz o tym mowic. Ze wzgledu na to, ze nasze ciaze mialy praktycznie tyle samo tygodni, chcialabym wiedziec, czego jeszcze moge sie spodziewac. W sumie, jak tylko pojawilo sie krwawienie, bole byly coraz mniejsze, obylo sie na razie bez zastrzykow przeciwbolowych. Obawiam sie, ze stracilam krwi zbyt malo, i ze zabieg bedzie konieczny. Trzymajmy sie w tych ciezkich chwilach. Goraco Cie pozdrawiam.
  2. I wszystko jasne na sto procent- beta HCG ponownie spadlo z ponad 50 000 dwa dni temu do ponad 30 000 dzisiaj. Pani dr jednoznacznie stwierdzila, ze swiadczy to o ciazy obumarlej. USG tez to potwierdza, pusty pecherzyk o wielkosci chyba 28 mm. Zostalam z decyzja, co chce zrobic- wyjsc do domu i wrocic tu, jak zacznie sie samo, chociazby plamienie czy przyjac tabletki poronne i czekac, czy i kiedy zadzialaja. Jak nie zadzialaja do konca, to i tak zabieg, ktorego tak bardzo chce uniknac! Poczatkowo chcialam wyjsc do domu i czekac, ale po rozmowie z mezem, zastanawiam się, czy skoro juz tu jestem, to nie wziac tych tabletek, by jak najszybciej sie zaczelo? On twierdzi, ze lepiej, by odbylo sie to tu i pod opieka lekarzy, tym bardziej, ze dr nastraszyla mnie, mowiac, ze mimo iz na razie nic sie nie dzieje,to w srodku moze rozwinac sie w kazdej chwili stan septyczny. Chyba zostane i mam nadzieje, ze po tabletkach zacznie sie szybko i oby do konca, by uniknac tego zabiegu. Ale znajac moje szczescie...to i tak na zabiegu sie skonczy pewnie. I tak sie zastanawiam, zastanawiam...I nie wiem do konca. Jak myslicie?
  3. Asiak27, dzieki za dobre slowa. To wspaniale, ze zostaniesz mama. Ciekawe, czy to tylko taki zbieg okoliczności, ze masz termin tym razem rowniez na 4 grudnia? Oby wszystko poszlo dobrze. A ja dalej leze, dzis rano pobrano ponownie krew na beta HCG, minelo 48 godzin od ostatniego badania. Zloszcze sie, bo leze i w sumie niepotrzebnie, bo przez te dwa dni bylo tylko dwukrotne pobranie krwi. Lekarze sa juz praktycznie pewni, ze nic z tego nie bedzie, ja tez. Jestem juz nastawiona na zabieg, chcialabym miec juz to za soba, a tu kaza czekac i czekac...
  4. No niestety, taki typ charakteru potrafi dodatkowo nas samych wprowadzic w stany depresyjne. Justyno, staram sie byc silna. Wiem, ze czas wszystko leczy, tylko nie wiem, jak przez ten trudny moment przejsc? Maz mnie wspiera, mowi, ze damy rade, ze musimy byc silni. Probuje, ale to wszystko trudne. Jak na zlosc, dzisiaj na lozku obok polozyli kobiete w ciazy i sluchali tetno plodu. A ja to wszystko-czekajac na to, co zrobia ze mną- chcac nie chcac musialam sluchac. Dodatkowa katorga. Sama swiadomosc, ze leze w sali z kobieta w ciazy mnie dobija!
  5. Kobiety, dziekuje Wam za slowa wsparcia. Ja tez wlasnie jestem w 9 tygodniu i to bedzie ostatni tydzien :(. Zosiu, na bol gardla polecono mi w aptece tabletki owocowe Prenalen lub spray Tantum Verde. Podobno nic wiecej nie mozna brac. Ciesze sie, ze u Was ciaze bezproblemowe, a jednoczesnie bardzo Wam zazdroszcze. Klaudio, współczuję, wiem, co musialas przejsc. Dobrze, ze na szczescie z dzieckiem wszystko w porzadku i ze to "tylko" krwiak.
  6. I ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że będę potem żałować i mieć wyrzuty sumienia. Ale jak sobie pomyślę, że, nie daj Boże, miałabym przez to znowu przechodzić, to odechciewa mi się i mam wątpliwości, czy warto? Są takie momenty, że planuję troszkę odczekać i się starać ponownie, ale są też chwile, że myślę "nie, pierwszy raz i ostatni". Czy ja kiedykolwiek podejmę ostateczną decyzję? Na razie nie umiem.
  7. Oj, to naprawdę bedzie ch....y okres. Wiem, że już wiele kobiet to przeszło, ale ciągle wydaje mi się, że każdej innej kobiecie ciąża, jej donoszenie nie sprawia problemów. Być może dlatego, że w swoim otoczeniu co chwilę słyszę: a to sąsiadka znowu w ciąży, a to po raz kolejny urodziła, a to kuzynka w ciąży, a to znowu ktoś... I to wszystko zawsze bez problemów. A dla mojego męża, przede wszystkim dla niego muszę być silna i jakoś to przejść.
  8. Gosiu, wiem, że zawsze z każdej sytuacji jest wyjście, że co nas nie zabije, to nas wzmocni, że nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło, itd., itp., ale najgorsze jest to, że nie potrafię nie rozpamiętywać, nie myśleć, nie zadręczać się... Taki już mój charakter. Z każdym problemem tak mam. No i tak, jak pisałam ostatnio- właśnie nie wiem, czy ja jeszcze będę próbować? Czy chcę?
  9. Dodam jeszcze, ze tez nienawidzę tej szpitalnej atmosfery i calej tej otoczki. Teraz, gdy tez leze i czekam na ten dramat- prawdopodobnie jutro tabletki, gdy nie zadzialaja, to nastepnie zabieg- rowniez czuje sie dobrze i zdrowo, zadnych boli, plamien, kompletnie nic. Poza jednym bolem, tym psychicznym i strachem, jak zniose to, co mnie czeka. Jak mam poronic? Jak patrzec na to wszystko? Jak zniesc zabieg i jak to bedzie po nim?
  10. Zuziu, dziekuje za mile slowa :). Wiem, co przeszlas, patrzac na swoja siostre. Ja jestem w podobnej sytuacji- nie moge zrozumiec, dlaczego moja siostra bez problemu utrzymala dwie ciaze i zostala mama dwoch corek- pierwszej prawie cztery lata temu i drugiej w styczniu tego roku, a ja nawet pierwszej ciazy nie moge donosic? Czuje sie przez to jakas gorsza. Zreszta w wielu tematach uklada jej sie zdecydowanie lepiej, a ja ze wszystkim pod gorke. Jak na zlosc, ciagle na osiedlu widze i slysze bardzo duzo dzieci, szczegolnie teraz, gdy cieplo, a one pid oknem na placu zabaw, te wozki i kobiety w ciazy na ulicy, w sklepie... Ach...
  11. Probuje jakos sie trzymac, ale trudne to wszystko. Aneto, mam nadzieję, ze bedzie tak jak mowisz. Dzieki
  12. Dziewczyny, wyszlo tak, jak oboje z mężem sie spodziewalismy. Na wczorajszym badaniu lekarz niejednoznacznie stwierdzil, ze widzi zarodek obumarly, a byc moze to puste jajo plodowe. Skierowal mnie do szpitala. Jestem tu od dzisiaj rana. USG tu wykonane praktycznie potwierdza diagnoze. Pani dr nie widzi, by zarodek sie rozwijal, ale dla pewnosci zlecila bete i komplet innych badan potrzebnych w przypadku ewentualnego zabiegu. Niewykluczone, ze bede musiala powtorzyc bete w piatek, zalezy to od wyniku dzisiejszego badania. Potem ma zaczac sie poronienie wywolane tabletkami i najprawdopodobniej spedze tu tez weekend, bo możliwe, ze w poniedzialek zabieg lyzeczkowania. Zastanawiam sie, jak przez to wszystko przejsc i czemu tak sie stalo? Czy możliwe, ze winna temu endometrioza i zwiazane z nia torbiele endometrialne na obu jajnikach, co stwierdzono u mnie w zeszlym roku, czy do tej sytuacji moglo przyczynic sie rowniez przeziebienie w piatym tygodniu, a wlasciwie bol gardla i dlugo utrzymujacy sie suchy kaszel?
  13. Gocha1988, Aneta6, dziękuję Wam za slowa otuchy i pocieszenia. Jesli chodzi o bete, to lekarz zlecil ja raz dla potwierdzenia ciazy. Wynik prawidlowy w stosunku do tygodnia ciąży. Powtórne jego wykonanie nie ma sensu, bo zarowno beta, jak i objawy ciazy nawet przy ciazy bezzarodkowej beda takie same, jak przy ciazy prawidlowej. To slowa lekarza. Plamienia mialam kilka razy w 4-5 tyg. ciazy, zaczelam stosowac luteine dopochwowo na podtrzymanie i ustapilo, zadnych boli brzucha zwiazanych z ciaza nie mialam. Psychicznie troche lepiej sie czuje, ale siedzi to ciagle we mnie. Idziemy dzis wieczorem z dusza na ramieniu na ponowne usg.Nastawiamy sie na najgorsze. Duze oparcie mam w mezu, wiem, ze jego tez to boli, ale stara sie tego nie okazywac. A z kolejna ciaza nie wiem, jak bedzie, bo jestem juz po 30., wiec to w sumie ostatni dzwonek. W tej sytuacji sama nie wiem, czy chce probowac dalej. Ciesze sie, Aneto6, ze po tym wszystkim, udalo Ci sie zostac mama.
  14. Witam serdecznie. Jestem tu po raz pierwszy. Jeszcze kilka dni temu cieszylam sie i mialam nadzieję, ze rowniez bede grudniowa mamusia, ale teraz rozpaczam, bo po ostatniej wizycie u lekarza jestem zalamana. 25.kwietnia pozytywny test ciazowy, 28.kwietnia ciaza potwierdzona w usg dopochwowym, wskazywala na piaty tydzien od OM. Oczywiscie widoczny tylko pecherzyk i cialko zoltkowe. 4.maja poszlam do innego lekarza i w usg widoczne praktycznie to samo. Lekarz troche mnie zaniepokoil, gdy stwierdzil, ze nie widac zarodka, ale podobno widzial jakas pkamke, z ktorej prawdopodobnie zarodek mial do nastepnej wizyty sie rozwinac. 15.maja( 8 tydzien od OM) kolejna wizyta i dalej brak zarodka. Slowa lekarza "no nie jest to prawidlowa ciaza" slysze w glowie do dzisiaj. Dal nam 50 procent szans, ale bardzo umiarkowane 50 procent. Mamy przyjsc 23.maja. Nie wiem, ile juz lez wyplakalam od ostatniej wizyty, na kolejna idziemy jak po wyrok, bo z mezem nadziei juz raczej nie mamy. Czeka mnie szpital i lyzeczkowanie. Nie wiem, jak to wszystko przejde. Czy ktoras z Was byla w podobnej sytuacji? Czy mozliwe jeszcze, by zarodek pojawil sie po 8 tygodniu? Przepraszam, ze sie tak rozpisalam, ale i tak staralam sie jak najbardziej skrocic naszą historię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...