Serce mi pęka. Jestem po wizycie. Wg OM wychodzi skończony 9tydzień. Wg moich danych 7tyg. temu mogło nastąpić zapldnienuie. Gin powiedział że pecherzyki urosly. I coś się majaczy jakby zarodek ale nie widać dokładnie. Powiedział ze daje czas do 4 maja, żebym przyszła do szpitala na sprawdzenie, ale żebym przygotowała się jak na zabieg. Powiedzial, ze jest ostrożny co do decyzji dlatego daje mi jeszcze te 10dni. Powiedziałam, że chcę poczekać do 8 maja.
A jak okaże się ze tam nic nie rośnie?. Jeśli nawet poczekam do 8 maja i nic z tego nie będzie, to 9 mam przyjść na czyszczenie.
Serce mi pęka. co mam teraz robić? Mam 40lat drugiej szansy już nie będzie. Już nie będę probowac. Chciałabym żeby teraz się udało, tak jak marzy o czymś dziecko.
Jeśli nie będę krwawila to doktor przystał na 8-ego na wizytę.
Czy jest sens się łudzić??? Przeczytam Wasze historie tu opisane, ale przecież to nie statystyka...jest mi bardzo smutno