Skocz do zawartości
Forum

magi

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Olsztyn

Osiągnięcia magi

0

Reputacja

  1. magi

    Wrześnióweczki 2016

    O jej to się porobiło! Maag myślę że w takim wypadku to zostają tylko czopki w razie w. My jesteśmy świeżo po chorobie to mogę tylko doradzić że przy wadze naszych maluchów odpowiednie są teraz 125 mg. Współczuję podwójnie dlatego że to święta i zamiast cieszyć się rodzinną atmosferą człowiek się stresuje i martwi o zdrowie dzieci. Mnie osobiście choroba małej wyczerpała. Brała przez 12 dni antybiotyk i 2 syropy więc 6 razy dziennie musiałam jej podawać strzykawką leki,, w tym o 12 w nocy. Po tygodniu Kaja miała już dość. Musiałam ją mocno trzymać w dzień pomagała mi Lilka. Miałam łzy w oczach już na koniec. Do tego inhalacje. Ważę już mniej niż w podstawówce to chyba jedyny plus tej sytuacji. I ze wszystkim sama. Mąż już się wkurza i przez telefon coraz częściej mówi o zmianie pracy. Bo co to za życie. On tęskni, ja sama ledwo zipię o po co to wszystko? Także trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia Hani i Stasia oraz wszystkich chorujących maluszków. Oby to tylko ząbki.
  2. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Kobietki ja tak na szybko chcę życzyć Wam wszystkim i Waszym rodzinom Wesołych i radosnych Świąt, przeżytych w zdrowiu, spokoju i w gronie najbliższych osób. Dla wszystkich chorujących dodatkowo dużo zdrówka. Szaleją niektóre dzieciaczki z ząbkami. U nas jeszcze nic się nie pojawiło, ale u pierwszej córci ząb wyszedł w 8 miesiącu więc podejrzewam że będzie podobnie. Genów nie oszukasz :) Koszyczki i wypieki wspaniałe. Ja dopiero dziś wybrałam się na pierwsze zakupy świąteczne, bo mąż wrócił w piątek w nocy. Ale w czwartek skończyłyśmy po 12 długich dniach antybiotyk więc po świętach znów będziemy mobilne. Maag myślę że warto zainwestować w inhalator. Teraz będzie potrzebny co jakiś czas. Nam przydał się już dwa razy, a ze starszą używaliśmy kilka razy w roku. Często ratował nas przed wizytą u lekarza i grubszą chorobą. Nawet inhalacje ze zwyklej soli fizjologicznej są skuteczne. W temacie wiary chciałabym dodać tyle, że od małego byłam bardzo wierząca. Przez wiele lat spędzałam w kościele mnóstwo czasu. Byłam lektorką, jeździłam po tych wszystkich oazach i innych i to co widziałam z bliska skutecznie zniechęciło mnie do kościoła. Może nie do samej wiary, ale do instytucji na pewno. Także od miłości do ... nabrałam dystansu i teraz jestem gdzieś po środku. Więc tak to wygląda u mnie:) lecę do "garów", spędzę dziś długi wieczór w kuchni.
  3. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Monmonka wątpię oni zapewne nie mają ubezpieczonego mieszkania to 70-letnia babcia z synusiem kawalerem, który od 15 lat nigdzie nie pracuje. Nie pamiętam czy moje ubezpieczenie obejmuje OC w razie takich przypadków. Chciałam im zwrócić koszty, mąż mógłby im nawet wymalować tą łazienkę tylko nie od ręki bo go po prostu nie ma. Ale nie chcieli. Najbardziej było jej właśnie żal synusia, że musiał wejść na drabinę. Dokładnie tam wyrażała się o swoim pięćdziesięciokilkuletnim synu. Przykro mi, że tak się stało, ale nie mogłam zapobiec takiej losowej awarii.
  4. magi

    Wrześnióweczki 2016

    W takim razie wszystkiego najwspanialszego dla Ninki :)
  5. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Witajcie kobietki! nie odzywałam się dość długo, ale ostatnie 2 tygodnie to jakiś kosmos :( staram się czytać na bieżąco, choć i tak nie bardzo pamiętam co komu chciałam odpisać :) z całą pewnością wszystkiego najlepszego dla wszystkich solenizantów, przede wszystkim zdrówka bo to jednak najważniejsze.Sama się o tym przekonałam. Jak dziewczyny zaczęły mi chorować 2 tygodnie temu, tak do tej pory nie możemy dojść do siebie. Starsza w końcu dziś poszła do szkoły, ale Kaja od ponad tygodnia jest na antybiotyku. Dziś jedziemy kolejny raz na kontrolę do lekarza.Ale nareszcie widzę jakąś poprawę. Liczę, że do świąt pożegnamy wszystkie choróbska :) Do tego po drodze zaliczyłam pogrzeb i zalanie sąsiadów i to tego samego dnia. Puścił jakiś zawór w rurze w pionie i niby nie mogłam tego przewidzieć i celowo się nie przyczyniłam a sąsiedzi i tak mieli pretensje czemu nie przyszłam i im nie pomalowałam łazienki. Chętnie bym to zrobiła gdybym nie była sama z dwójką chorych dzieci. Zaproponowałam zwrot pieniędzy za farby itd. ale się unieśli honorem. Mam pytanko do mam kp, czy któraś pije więcej niż jedną kawę dziennie? ja piję rozpuszczalną jedną z rana, ale przestaje mi wystarczać i po południu jak powieki same opadają przydałaby się jeszcze mała dawka kofeiny. Teraz mamy zakaz wychodzenia z domu więc nawet nie mam się jak dotlenić, a spacery na pewno dodałyby mi trochę energii. Widzę, że większość dzieciaczków ćwiczy akrobacje i loty z łóżka:) Pamiętam jak moja Lilka spadła i choć miała już 8miesięcy to serce mi zamarło na chwilę. Najlepsze jest to,że człowiek chucha, dmucha, pilnuje a maluchy i tak znajdą sposób, żeby fiknąć. A dzieciaczki takie słodkie, śliczne i w spacerówkach wyglądają już tak poważnie, kiedy to zleciało :) Ach i najważniejsze trzymamy kciuki za Emilkę niech szybciutko wraca do pełni zdrowia. Madzikcz życzę dużo sił, muszę Ci powiedzieć, że jesteś bardzo dzielna. Leżąc w szpitalu z chorym dzieciątkiem masz jeszcze na tyle empatii by martwić się o inne pacjentki :) Moja miała gorączkę i kaszel a ja już cały tydzień jestem zestrachana, nie wyobrażam sobie co Ty musisz czuć. Szczerze podziwiam. Kończę, dość tych smutasów. Wszystkich pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
  6. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Witam się i ja wieczornie, niestety nie mogę teraz znaleźć choćby chwilki, żeby naskrobać parę słów. Chciałam tylko napisać, że u nas również kciuki mocno zaciśnięte za powodzenie operacji Emilki. Widać na każdym zdjęciu, że to niezwykle silna i pogodna dziewczynka. Na pewno sobie poradzi i już za chwilę zabieg będzie tylko wspomnieniem. Pozdrawiam wszystkie mamy i słodkie dzieciaczki.
  7. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Edziula moja córcie od dwóch lat regularnie ma treningi 2 razy w tygodniu i też jest mi ciężko to wszystko ogarnąć, ale widzę ile jej to sprawia radości i nie mam serca jej odmówić.Lilka nie miała właściwie wyjścia, oglądała z nami mecze od urodzenia, poza tym mąż gra więc i ona złapała bakcyla. Rok temu na urodziny jako prezent zażyczyła sobie profesjonalne korki i wiedziałam, że przepadła :) nie wspomnę o 6 piłkach, które zajmują sporo miejsca w domu. Jeśli Twoja córcia ma chęć to szczerze polecam, moja wraca wymęczona, ale szczęśliwa. Kari pocieszyłaś mnie, bo już miałam wizję powtórki z rozrywki. Może faktycznie inne smaki bardziej jej podpasują. Chociaż za względu na azs mamy trochę ograniczony repertuar. Jejku Charlotte ja odstawiłam nabiał, jajka, kakao, cytrusy, przetworzone rzeczy, ale jakbym jeszcze nie mogła jeść nic z mąki to już nie wiem co bym jadła? makaron mnie ratuje i bardzo go lubię. Ty jesteś jeszcze większym hardcorem :) ale czego się nie robi dla tych maluszków :) aha i mimo brania witamin już straciłam pół zęba, po prostu się rozpadł :( podejrzewam, że to pierwsze efekty braku wapnia.
  8. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Witam się niedzielnie :) ależ słodziaki Charlotte, po Stasiu w ogóle nie widać, że mu doskwiera sucha skórka, na zdjęciach zawsze jest taki wesolutki i uśmiechnięty, dzielny chłopczyk z niego :) a córcia na tym zdjęciu wygląda jak Twoja młodsza kopia. Potwierdzam słowa Sado, rodzic nie może zrzec się prawa do alimentów, ponieważ to niezbywalne prawo dziecka a nie jego. Żadna umowa pomiędzy stronami, w tym przypadku rodzicami, tego nie zmieni. Przykre, że notariusz przyklepał taką umowę, ale dla niego najważniejsze aby kasa się zgadzała.Niestety... A my dziś z Kajulką cały dzień same :( co prawda jestem sama z dziećmi przez 3/4 roku, bo mój mąż, mimo że pracuje w Pl to w domu gości co drugi weekend na jeden góra dwa dni :( znajomi się dziwili, że w ogóle udało nam się zmajstrować rodzeństwo dla Lilki. Także przybijam piątkę "samotnym" mamuśkom i łączę się w bólu. Czasami po prostu zapominam jak się nazywam. Starsza idzie do komunii i poza wożeniem i odbieraniem ze szkoły, ma jeszcze treningi piłki nożnej dwa razy w tygodniu i wszelkie spotkania komunijne. Oj jest ciężko, do tego ta wyniszczająca dieta przy azs i nocne wstawanie co 2 godziny, ale...zawsze może być gorzej więc koniec ze smęceniem. Ach i chciałam jeszcze dodać, bo jestem dziś bardzo dumna ze swojej starszej córci. Całą rodziną mamy świra na punkcie piłki nożnej, mąż i córka aktywnie grają a dziś pojechali na mecz do Gdańska, na hit kolejki Lechia -Legia a moja córcia będzie w eskorcie dzieci wyprowadzających piłkarzy na murawę. Już się nie mogę doczekać.Jeszcze 20 minut czuję, że łezka mi poleci z oczu.Poza tym u nas trzeci dzień rozszerzania diety i marchewka furory nie zrobiła. Aż się boję, bo pierwsza córka to straszny niejadek, czasami myślę, że ona energię do życia to materializuje z kosmosu, bo przy tym co je to dawno by padła z głodu. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Mila_mi zdrówka dla całej rodzinki. Karii u nas w temacie ząbków też cisza i nic się nie zanosi na zmianę w najbliższym czasie.
  9. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Witam się i od razu składam najserdeczniejsze życzenia wszystkim jubilatom:) Stasiowi szybkiej i trafnej diagnozy, żeby odpuściły wszelkie skórne problemy. Wszystkie forumowe dzieciaczki to takie slodziaki, często jak oglądam zdjęcia to śmieję się sama do siebie. Wtedy moja Lilcia pyta co ja tam czytam? My też miałyśmy dziś wizytę u alergologa i mimo ujemnych testów nadal mam trzymać dietę bo ewidentnie przynosi efekty. Według lekarki to może być nadwrażliwość na pewne substancje a nie alergia. Dla pewności mamy jeszcze zrobić testy płytkowe ale tylko na 3 alergeny mleko, nikiel i cos jeszcze. Z dobrych wieści tyle, że dostałyśmy zielone światło dla rozszerzania diety. W niedzielę Kaja skończyła 6miesiecy a dopiero jutro pójdą w ruch pierwsze marchewki. Mała rzecz a cieszy:) Maag jeśli mogę coś dodać odnośnie przebiegu rozwodu kościelnego to powiem, że z kościołem niewiele ma to wspólnego niestety a "prawda" jest po stronie pieniędzy. Dużo można załatwić w ten sposób. Także bądźcie czujni na każdym etapie postępowania i jeśli macie jakąś życzliwą osobę w kościele, która może Was pokierować to warto skorzystać. Trzymam kciuki żeby wszystko przebiegło po Waszej myśli. Widzę że nie tylko u mnie mała terrorist płaczem wymusza rączki. Ale jak większość z Was ulegam świadomie bo za jeden uśmiech gotowa jestem nosić aż ręce odpadną:) A co do różnych historii życiowych, oj znam to aż za dobrze niestety z własnego doświadczenia również. Ale co nas nie zabije....w każdym razie życzę spokojnej, przespanej nocki ja wciąż na taką czekam.
  10. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Tak wyglądało na szczęście nie ma już śladu
  11. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Monmonka u nas krwiak wyglądał jak ogromny guz na głowie, to nie był płaski naczyniak, może uda mi się dodać zdjęcie.
  12. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Ruda myślę że nie masz co się stresować tą główką, synek mojej siostry miał spłaszczoną główkę i to dość znacznie. W tej chwili ma 2,5 roku i już dawno wszystko się wyrównało. Do ok.2 roku życia główka jeszcze się kształtuje więc spokojnie jest czas żeby pewne rzeczy skorygować, a najczęściej samo się ułoży. Moja córcia urodziła się z krwiakiem podokostnowym na głowie wielkości mandarynki. Byłam w szoku, ale wszyscy zapewniali że się wchłonie potrzeba tylko czasu. Oswoiliśmy się z tym pomyślałam najważniejsze że jej to nie boli, starsza mówiła że Kaja urodziła się w czapeczce i po ok. 1,5 miesiącu nie było śladu. A co do szczepień to usłyszałam od naszej pediatry że minimalna przerwa to właśnie 6 tygodni, ale 2 dni to chyba różnicy nie robi, może dla pewności przedzwoń do przychodni, żeby nie ryzykować że Was nie przyjmą
  13. magi

    Wrześnióweczki 2016

    A to moje dziewczynki :)
  14. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Witam się niedzielnie i zaczynam od najserdeczniejszych życzeń dla wszystkich dzisiejszych półroczniaczków! Jak ten czas szybko leci! pół roku minęło, no może nie jak jeden dzień :) ale naprawdę nie wiem kiedy to minęło. I zamiast się cieszyć to ja durna już rozmyślam, że za chwilę trzeba będzie wrócić do pracy:( Pomimo tego, że bardzo lubię moją pracę i szczerze tęsknię za koleżankami,to nie wyobrażam sobie jak zostawię Kaję na pół dnia. Zwłaszcza, że zmagamy się z tym cholernym azs. Jeszcze nie zaczęłyśmy rozszerzać diety a ja już myślę, że nikt oprócz mnie nie dopilnuje by jadła tylko dozwolone rzeczy, już widzę oczyma wyobraźni jak teściowa podaje jej, np. czekoladę za moimi plecami. Jak już zaczynam świrować to powtarzam sobie w myślach motto życiowe mojego męża - jakoś to będzie. Jego odpowiedź na wszystko, która mnie zazwyczaj wyprowadza z równowagi. Mila_mi trzymam kciuki za szybki powrót do równowagi. Bardzo dobrze Cię rozumiem, bo w życiu daleko mi do optymistki, a poza tym kilka razy przeżywałam momenty, po których zastanawiałam się ile człowiek jest w stanie znieść. Kiedy zmarła moja mama byłam w 10 tygodniu ciąży w moją pierwszą córką i świat mi się zawalił. Ciąża z dnia na dzień stała się zagrożona i tylko walka o dzieciątko powstrzymywała mnie przed zupełnym rozsypaniem się. Dasz radę, też masz kruszynkę dla której warto się starać, która jest w Ciebie wpatrzona jak w obrazek, dla synka jesteś wszystkim. I również uważam, że rozmowa z profesjonalistą pomoże, choćby z tego względu, że to obca osoba, która wysłucha bez oceniania, bez zbędnych komentarzy. Będziesz mogła wyrzucić z siebie wszystko co Cię przygniata bez tej maski, bez presji, że jak to Ty taka dzielna i silna sobie z czymś nie radzisz? Pewnie kazda kobieta ma takie monenty w życiu, kiedy potrzebuje większego wsparcia. I wtedy trzeba go szukać. No to się rozpisałam. Uciekam i miłej niedzieli.
  15. magi

    Wrześnióweczki 2016

    Witam mamusie, zauważyłam że kilkoro dzieciaczków jest z 12 września. Jutro wyczekane pól roczku. Pamiętam jak czekałam na 3 miesiące. Powtarzałam jak mantrę, aby do 3 miesięcy. Chociaż niewiele się zmieniło. Teraz w chwilach największego zmęczenia powtarzam aby do wiosny :) podobnie jak Sevenka zrozumiałam że AnkaAnka miała wczoraj urodziny więc wszystkiego najlepszego, zdrówka, morza cierpliwości i pociechy z niuńki.Mamo Joasi u nas też testy z krwi ujemne na wszystkie alergeny, ale ewidentnie coś jest na rzeczy. W niedzielę mieliśmy chrzciny i akurat w ten dzień telefoniczne dowiedziałam się o ujemnych testach. Popatrzyłam na stol pełny jedzenia i z nadzieją że to może nie jest jednak alergia pokarmowa zjadłam 2 malutkie kawałki ciasta z bitą śmietaną i niestety na drugi dzień 2 plamy na buźce wróciły. Lekarka wspomniała przez telefon że teraz sprawdzimy nadwrażliwość bo to może być jeszcze to. Ale jak i co będę wiedziała w czwartek. Wszystkim życzę miłego i spokojnego weekendu, imprezujaacym dobrej zabawy!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...