Witam, chciałam sie poradzic w sprawie mojego syna z orzeczeniem o dyskalkuli. Nasza szkola jest mała, tylko po jednym oddziale kazdej klasy wiec jest po jednym nauczycielu kazdego przedmiotu, matematyczka tez jest jedna. W tym roku sie zmieniła i przyszła taka młoda dziewczyna po studiach któa chyba nie rozumie ze moje dziecko potrzebuje więcej czasu na rozwiazanie zadan, ze musi sobie po swojemu policzyc, no nie będe tutaj opisywała tego wszystkiego ale nie wiem co zrobic, bo syn sie stresuje i to panicznie każdym dniem kiedy mają matematyke z ta panią czyli prawie codziennie. Skarżyc ją jakos do dyrekcji czy dziecku tłumaczyc zeby sie nie przejmowalo? Sama sie przejmuje i nie wiem co zrobic,pierwszy raz mamy z tym problem a syn juz dawno miał dysfunkcje stwierdzoną. To nie jest jakas skrajna odmiana, ale ma duże problemy i nie jest w stanie poradzic sobie z materiałem na tym poziomie co jego równieśnicy