Przy gorącej herbatce w ten wieczór zimowy
Pojawił się u nas ciekawy temat do rozmowy
Siedzieliśmy z synkiem zajadając pierniczki pod kocem
Zastanawiając się jakie chcielibyśmy posiąść supermoce
10-latek wymyślał swoje wymarzone umiejętności
A ja dodawałam swoje mamine mądrości
Zaintrygowany krzyknął, moc siły
Żeby auta z łatwością się przenosiły!
Pomyślałam, że to idealne z rana
Kiedy stoję w korku lekko zdenerwowana
Następnie moc wody do tego dodał
Żeby żaden pożar nam szkody nie spowodował
Zdolność taka by nam się bardzo przydała
I wszystkie kłótliwe ognie w domu rozmywała
Jako kolejną dodał moc muzyczną
Żeby naprawić każdą imprezę dramatyczną
Umysłem by włączał piosenki wszelakie
By rozbawić towarzystwo różnorakie
Ja na to, przecież to moc dbania o atmosferę
Żeby się nie zepsuła przez byle jaką aferę
Zgodził się ze mną ochoczo
Z następną wyskakując mocą
Chciałby posiąść moc latania
By pokonywać tym różne wyzwania
Jakby na bank złodziej zechciał napaść
Z łatwością można by go dopaść!
Moc latania i mamie by się przydała czasem
Gdy po domu biega żwawo stukając obcasem
Marząc chwilę o takiej zdolności
Mały mówi o kolejnej możliwości
Moc światła, co musiałoby być coś wspaniałego
Umysłem włączać światło bez ruchu najmniejszego
Ja na to, taka moc mogłaby nawet zapalać inne rzeczy
Gdy zapala ciepłe uczucia i nawet złych ludzi uczłowieczy
Powiedział mi, że to ciekawe i nową moc zaproponował
Umiejętnością przenoszenia przedmiotów mnie zainteresował
Jakby tak skracać dzięki temu drogę taty naszego z pracy
Żeby te kilkadziesiąt kilometrów pokonywał w tempie racy
Na koniec sam zgodnie pomyśleliśmy o ostatniej mocy
Żeby skarpetki się same dopasowywały jak z procy!
_____________
Takie oto efekty popołudniowej rozmowy z Synkiem i wspólnej międzypokoleniowej burzy mózgów :)
Pozdrawiam gorąco!