Skocz do zawartości
Forum

Natasza

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    daleko od sąsiada

Osiągnięcia Natasza

0

Reputacja

  1. Witam, u mnie wyszła hiperprolaktynemia czynnościowa, po obciążeniu skoki 10-20 razy od poziomu na granicy normy bądź powyżej jej. Jest jeden ból - ekspresowo reaguję na zbijanie bromergonem, norprolaciem, tylko fatalnie znoszę kurację, po odstawieniu leków powtórka z rozrywki. Ostatnio lekarz zdecydował się na IUI, zobaczymy czym to się skończy.
  2. mosiahej za 2 tygodnie idę do szpitala na badania hormonalne, krzywą cukrową itp. mam dostawać leki na to, aby pęcherzyki rosły, gdyż na ostatnim usg po zastosowaniu clo okazało się, że nic nie urosło a endo marne 3 mm, jak nigdy. jeśli nie zareaguję na leki czeka mnie laparoskopia, strasznie się tego boję. powiedzcie dziewczyny, które ją miały, jak to się odbywa? czy potem boli? czy działa? Nie ma się co bać laparoskopii Mosiu, ja miałam 2 tyg. temu, w pełnej narkozie, trochę boli ale bez szału, teraz dochodzę do siebie, głównie jestem zmęczona, na brzuchu jeszcze nie da się leżeć, ale to nie przeszkoda - dochodzenie do siebie dużo lepsze niż po cięciu. A co do efektów to mocno średnio w moim przypadku. Okazało się, że po poprzednim zabiegu w super klinice poznańskiej spier... robotę i na jednym jajniku mam zrosty których nie dało się przetkać i powodują tym samym unieczynnienie jajowodu, grrr..... Także działam na jednym. Generalnie dostałam czas pół roku na zajście, dalej biorę norprolac, clostylbegyt i duphaston i zobaczymy co będzie. Jak nie zajdę to klinika w której nie wiem co wymyślą. Bądź co bądź jaja ponakłuwane - była na nich jakaś twarda błona - zobaczymy co z tego wyjdzie, hmm. Głowa do góry lepiej wiedzieć co się ma niż żyć w "słodkiej" nieświadomości.
  3. Witam, nikt tu nie leniuchuje:) Cieszę się Mosia, że dostałaś @, a u mnie brak niestety - przy becie 0 więc nie wiem co się dzieje. Spóźnia się już 3 dni, syfkami obsypało mnie co niemiara i tylko się wkurzam. Siedzę na tabsach i jeszcze problem, a już zdarzył mi się raz cykl 30d.... grr..... %#@!!
  4. Hmmm.. A ja kawki jeszcze dzisiaj nie piłam... trudno, trzeba przyjemność odłożyć do jutra, tymczasem mogę przyłączyć się do herbatki, sama piję miętową właśnie
  5. Co tam u mnie? Jak zwykle zapracowana, na wiele rzeczy poza tym nie ma czasu Wkurzam się strasznie pogodą, bo najpierw nas zalało, a teraz pada i nie ma jak sianokiszonki dla krówek zrobić, a teraz siedzę w nawozach i głowa mi pęka od cyferek. Liczę na to, że przed żniwami uda się jeszcze wyrwać na jakiś urlopik - no ale zobaczymy... Mosia, a Ty co tak chorujesz? U nas w pracy też pomór i też sprawy oddechowe - nie wiem co się dzieje. Ale zdradzę wam sekret - w zeszłym roku w czerwcu przyplątało mi się jakieś dziadostwo wirusowe i od tego momentu zaczęłam brać rutinoscorbin - profilaktycznie 1 dziennie. I skończyło się to tak, że mniej więcej raz na miesiąc byłam chora, albo coś przewlekle się ciągnęło jak nigdy i... jakiś miesiąc temu odstawiłam tabsa i jak ręką ujął. Nie wiem czy organizm przyzwyczaił się do ciągłej dostawy wit c i stał się bardziej wrażliwy?? Chociaż nigdy o niej nie zapominałam... Sęk w tym że teraz jest już ok i jestem z tego bardzo zadowolona Żaneta, Mosia chyba ma rację, też mam wrażenie że się za bardzo przejmujesz... Asiorku fakt dziś ostatni dzień cyklu... ale nadziei nie mam. Raz że tempka normalna, dwa że nic nie czuję - a powinnam, parę dni temu dziwnie mnie bolało przez jakiś czas a teraz cisza i spokój. Bądź co bądź jutro po 16 będzie wszystko wiadomo - ze względu na bromergon robię betę co miesiąc wię będzie wiadomo na bank co i jak, ehhh...
  6. Cześć Babole! Asiorku, ja z pełną determinacją nie mierzę. Raz żeby się nie nakręcać i ciągle (w sensie więcej niż zwykle) nie myśleć o tym, dwa że mój tryb życia jest dosyć nieregularny więc skoków/spadków temeratury nie mogłabym dobrze zinterpretować. U gina byłam na monitoringu, więc owula jest, tylko coś nie wychodzi, hmm...
  7. Heloł, to może i ja się dołączę jeśli można?? Ostatnio wypadłąm z obiegu, byłam wkurzona z powodu braku tych 2 chole..... kresek złapałam doła i w ogóle. A stan na dzień dzisiejszy jest taki jakby chcieć temat podsumować: starania od lipca 2009, ze względu na PCO, cykl 34d mniej więcej czwarty cykl jadę na bromergonie (super prolaktyna- choć zbiłam już poniżej normy, więc zmniejszyliśmy dawkę z jednej na pół 2 razy dziennie), CLO (5-9dc), dupek (14-25dc najpierw 1x1, teraz 2x1) i jak na razie dupa blada. Dzisiaj 26dc i zobaczymy co będzie. Nie wiem czy macie podobnie ale ja w dniu po odstawieniu dupka pod wieczór zawsze zaczynały boleć mnie jajniki i za niedługo przychodziła @. Teraz zaczęły mnie pobolewać jeszcze w trakcie - nie wiem czemu w sumie. Tablety mam brać jeszcze 3 cykle z tym włącznie, z monitoringu wynika że owulacja występuje, więc jeśli przez ten czas się nie uda zaczną mi grzebać w narządach. Najgorsze w tym wszystkim jest już nie samo zawiedzenie jak beta jest 0 tylko takie poczucie obojętności i dziwnego zmniejszenia ochoty posiadania dziecka - zaczynam wątpić w to czy go rzeczywiście chcę i powinnam mieć - może los sam coś podpowiada nie wiem... Kończąc smutny wywód pozdrawiam wszystkie babule i życzę powodzenia!!! Trzeba liczyć na to że następnym razem się uda prawda??
  8. Renmosiawiecie co dziewczyny, chyba muszę się skonsultować z innym lekarzem. posiedziała trochę na necie i znalazłam parę sposobów na poprawienie owulacji albo jej wywołanie - ponoć dobrych, a mój gin nic mi o takich nie mówił. nie wiem czy on celowo na razie nie kombinuje za dużo, żeby nie przesadzić z lekami, czy po prostu nie stara się mi pomóc. chociaż naprawdę dużo dla mnie robi. no nie wiem co mysleć. .........moze rzeczywiscie nei chce za duzo namieszac w cyklu, moze przy najblizszej okazji zapytaj gina, powiedz ze slyszalas o czyms tam i zobaczysz co powie??? Mosiu, wiem że lekarze nie chcą zbyt wielu metod próbować na raz bo albo będą działały antagonistycznie, albo rozregulują układ hormonalny, albo nie będzie można określić co pomogło i problem z tytułu którego są kłopoty z zajściem w ciąże dalej nie będzie rozwiązany. Nie wiem do jakich metod doszłaś, ale mój gin też jest raczej ostrożny w tych kwestiach.
  9. Martusia przykro mi bardzo... trzymajcie się dzielnie... A ja dostałam w końcu @ hehe, pierwszy raz cieszę się na jej przybycie - jaki ten człowiek zmienny ehh... :P tak więc dziś mamy drugi dzień cyklu miłe panie Mosia a co się działo? co się działo? Hi hi
  10. Roniu, tak przypatruję się twojemu zdjęciu w avatarze i strasznie przypominasz mi moją koleżankę ze studiów, mieszkała w wawie na brochowie bądź grochowie już nie pamiętam. Straciłam z nią kontakt a szkoda a zawsze przypominam sobie o niej jak patrzę na to zdjęcie...
  11. Dziewuchy, głowa do góry!!!!!! Ja miałam wczoraj fatalny dzień, nic mi się nie chciało i cały czas byłam taka jakby lekko zamulona, dziś już lepiej na szczęście. AgaL mdłości na tym etapie mogą coś znaczyć, czy to za wcześnie? Sama nie wiem..
  12. adriana8899Nie tylko Nataszka. Ja tez jestem. Natasza ja nie w temacie-gadacie z m o adopcji? Ada, wcześniej w różnych rozmowach przewijał się ten wątek, ale zawsze chciałam żeby to było kolejne dziecko. Na razie wstępnie ustaliliśmy, że jeżeli nie zajdę do końca roku, to będziemy starać się o adopcję.
  13. Misiu @ przyjść musi, bo w ciąży nie jestem, tylko nie rozumiem czemu po tylu lekach jeszcze jej nie ma... Witaj Adzior, super że jesteś, Franiu dasz radę, dolegliwości pewnie zaraz miną, trzymam kciuki.
  14. mosiacześć, hello itd ja właśnie wcinam obiadek, praktycznie pierwszy posiłek dzisiaj. pychotka.natasza nie trać nadziei.....proszę..... a długo się staracie, że pojawił się temat adopcji????? Mosiu niby nie długo, bo do lipca ale jest parę niesprzyjających okoliczności. Raz, że operwane oba jajniki na PCO, na jednym pecherzyki dalej, dwa prolaktyna, trzy długo miałam problemy z żarciem - więc teoretycznie organizm jest starszy niż metryka pokazuje a rocznik 81 w końcu to nie mało. Poza tym z niewiadomych powodów moja mama cały czas roniła i jestem jedynym dzieckiem które urodziła w wieku 35 lat- więc trochę kicha... A plan mam ambitny - trzy sztuki w przeciągu 6-ciu lat na starcie, a czas mija... Zawsze chciałam adoptować jakieś dziecko, nawet starsze - bo nimi rzadko kto się interesuje - ale wolałabym najpierw zacząć od początku, czyli ciąża i własne - bo w końcu tematu dziecka nie oswoi się w pieć minut, aże nie mam styczności z maluchami to wolałam własnym przetrzeć szlaki a adopcję zrealizować jako drugi lub trzeci dziabąg - no ale zobaczymy. Po prostu czuję już presję czasu chyba. @ dalej brak... A P wyganiam na badania nasienia, ma się zlustrować bo może tam też jest problem.
  15. To sobie pojęczałam, heh... Pozdro wszystkim!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...