nie ma takiej krzywdy, której nie ukoiłby matczyny dotyk. Gdy moje dziecko płacze to je przytulam, glaszcze i caluje...ale gdy to nie pomaga, włączam do tego atrakcje: kolysanie, bujanie, szumienie lub noszenie w chuscie. oj... czego to mama nie wymyśli, żeby zatamowac lejace sie lzy i krzyk ;)
bywało i tak, że i w pieluszke zawijalam... taki prowizoryczny otulacz ;)