Jak urodziłam pierwsze dzieciątko, pierwszej nocy, jeszcze w szpitalu, mała zaczęła strasznie płakać. Była najedzona, sucha pieluszka, miękki brzuszek, a ja nie potrafiłam jej uspokoić. W końcu przyszła położna, owinęła córcię bardzo ciasno becikiem, razem z rączkami, obwiązała tasiemką i mala natychmiast się uspokoiła. Brakowało jej ciasnego brzuszka mamy. Gdy była starsza kładłam się obok niej i starałam się bardzo spokojnie oddychać. Wydawało jej się, że mama też śpi i usypiała...