Skocz do zawartości
Forum

Pysia87

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Poznań

Osiągnięcia Pysia87

0

Reputacja

  1. Mama nikolki ja szczepiłam córkę szczepionką 6w1 i przeciwko pneumokokom, ale Mała nie dostała obydwu szczepionek w ten sam dzień. Między pierwszą dawką 6w1 a pneumokokami było 2 tygodnie przerwy. Po drugiej dawce 6w1 były 3 tygodnie przerwy, a trzecią dawkę na pneumokoki dostała jak skończyła roczek i na tej wizycie dostała szczepionkę i na pneumokoki i na odrę, różyczkę i świnkę. Jak dotąd Małej po szczepieniach nic nie było, żadnej gorączki, obrzęków w miejscach wkłuć, poza chwilowym płaczem w przychodni wszystko było w normie. Też przed pierwszym szczepieniem się bałam, po powrocie do domu co godzinę mierzyłam temperaturę i bacznie obserwowałam dziecko czy przypadkiem inaczej się nie zachowuje... Potem wyluzowałam, w końcu my byliśmy szczepieni i żyjemy, a powikłania jeśli występują to jest ich na prawdę niewielki odsetek.
  2. Pomarańczka wybacz, że tyle czasu się nie odzywałam, ale byliśmy na wakacjach i przygotowania do wyjazdu totalnie mnie pochłonęły - powiem szczerze, że wręcz mnie wykończyły ;) Dzięki za rady odnośnie rozszerzania diety :) O podawaniu warzyw przed owocami już słyszałam wcześniej, też tak zrobiłam ;) Zasmakowała w dyni bardzo, dynia ze słodkim ziemniakiem wymiata Idzie nam to trochę powoli, na wyjeździe nie zawsze jej coś dawałam, bo nie wszędzie mogłam. Póki co przy jedzeniu jest straszny bałagan, więc karmienie we wózku czy na kolanach na razie odpada. Ale i tak cieszy mnie to, że zjada już cały słoiczek, a na widok łyżeczki wyciąga rączki i otwiera buzię. Narazie bazuje na gotowych daniach, jak już pozna więcej smaków i będę wiedzieć co preferuje, a czego nie to wtedy zacznę jej sama gotować. A jak u Was sytuacja? Jak Mały po Pepti? Widzisz jakąś poprawę? Może faktycznie to przez tą alergię - raz pisałaś, że ten gastroenterolog coś o tym wspomniał? Robiłaś jeszcze jakieś badania? No niestety tak to już jest, jak się wali to wszystko na raz.... Oby po tym mleku się wszystko unormowało. A tak przy okazji, to ja mam tak samo jak Ty, też w gorącej wodzie kąpana ;) Wszystko bym chciała na już! :) A jeszcze takie pytanie mam. Czy podajesz synkowi cielęcinę? Wyczytałam w necie, że większość dzieci ze skazą nie może jeść cielęciny z uwagi na duże ryzyko wystąpienia alergii...
  3. Dzięki Pomarańczka za podpowiedź, doradztwo innych mam jest bezcenne :) Mała kaszke zaakceptowała, zajada ją z takim apetytem, że aż się buzia cieszy jak się na nią patrzy jak je ;) Ale kaszke dodawałam stopniowo do mleka, najpierw 1 miarkę, jak było ok to później kolejną itd. Z kleiku zrezygnowałam, dałam dwa razy, ale miałam wrażenie, że ja "zakleja", po nim miała problem z kupką, po kaszce jest ok, a niby jedno i drugie ryżowe.... Dałam jej też marchewkę, ale jest bleee ;) Wczoraj dostała dynię, ta już jej bardziej podchodzi, zobaczymy jak będzie dalej... A jak u Was? Jak dzieciaki? Badania coś wykazały? Emilly dzięki za odpowiedź. Fajnie, że Wam się udało i to tak szybko :) Ja też Małej dawałam jedną miarkę zamiast Nutramigenu, ale u nas jednak było za wcześnie. Po przebojach jakie mieliśmy po prowokacji boję się próbować kolejny raz... Wiem, że w końcu będę musiała znów podjąć próbę, ale jak już pisałam wcześniej wstrzymam się z tym aż Mała nie ukończy roku. Myślałam też, aby się wybrać z tym do specjalisty, ale nie wiem czy lepiej iść do gastro czy do alergologa... Trzeba też trafić na dobrego lekarza, a z tym gorzej. To u Was późno wyszła alergia, do 4 mies. było ok? Jakie mieliście objawy alergii? Robiliście jakieś specjalne badania? Wiem, że zadaje dużo pytań, ale taka już jestem ciekawska ;) Dziewczyny a jak Wasze dzieciaki zareagowały na przejście z 1 na 2? Nas to czeka pod koniec miesiąca.
  4. Pomarańczka po przeczytaniu Twojego postu już totalnie mi brak słów na tych niektórych lekarzy... Zdawało by się, że dziecko w szpitalu powinno być w dobrych rękach, a jednak okazuje się inaczej. Jeszcze w dodatku ordynator... A gdyby się wydarzyło coś gorszego? Dobrze, że tylko na strachu się skończyło, ale i tak współczuję przeżyć. I Tobie i temu biednemu maluchowi, który tak cierpiał. Gdybyście dostali od razu antybiotyk to pewnie tak długo byście w szpitalu nie byli... Ehh ręce opadają... A jak po wizycie u pulmonologa? U nas wszystko wróciło do normy, wręcz bym powiedziała, że jest super. Mała siusia tak jak zawsze, pieluchy znów idą hurtem ;) No i ostatnio ma taki apetyt, że jej nie poznaje, jak widzi butlę to piszczy i wyciąga po nią rączki, opróżnia ją w ekspresowym tempie. W piątek dałam jej troszkę kleiku do mleka, poza problemem z kupką było ok. Zrobiłam jej kilka dni przerwy i dziś znów trochę dosypałam do jednej butelki. Jak będzie ok, to spróbuje jej dać trochę kaszki, no i w końcu chciała bym jej zacząć podawać już warzywa, jakby nie było skończyła w ubiegłym tygodniu 5 mies. Ale znów mam stracha, żeby nie miała zatwardzenia. W tamtym tygodniu co jeździliśmy tak po lekarzach musiałam trochę pokombinować z jedzeniem, dawałam jej mniej, a częściej i przy jednej butelce wsypałam o jedną miarkę za dużo... Wiem, wiem powinnam być bardziej uważna, ale nerwy i pośpiech i się stało. Mała dostała takiego zatwardzenia, że nigdy jeszcze jej nie słyszałam tak płaczącej i tak cierpiącej, myślałam, że mi serce pęknie... Poratowałam się czopkiem, raz nie zawsze, ale Mała go wypchnęła i na drugi dzień już poradziła sobie sama, jedynie jej masowałam brzuszek i podkurczałam nóżki. Także te kleiki i kaszki mnie trochę przerażają, no ale musimy w końcu rozszerzyć tą dietę tym bardziej, że po tym jej apetycie mam wrażenie, że samo mleko przestaje jej wystarczać. A Ty jak podawałaś kaszki? Bo też podawałaś ryżowe na Nutramigenie, prawda? Ja narazie sypie 5 miarek Nutra i dziś dałam jedną kleiku... Podpowiedz trochę ;)
  5. Pomarańczka sorry, że się nie odzywałam, ale nie miałam kiedy... U nas już wszystko w porządku, ale poprzedni tydzień to była jakaś masakra! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że udało nam się uniknąć szpitala, na samą myśl mi się płakać chciało... Więc wtorkowe badanie moczu wykazało obecność białka, które również już było obecne w poniedziałek po badaniu. Lekarka w szpitalu nie zwróciła uwagi na to białko, tylko na leukocyty. Z kolei we wtorek byliśmy skonsultować wyniki z naszą pediatrą i to ona właśnie powiedziała, że to białko jest najbardziej niepokojące. Mała dalej wymiotowała i nie siusiała, czasem raz, a czasem dwa razy dziennie. Pediatra zaleciła kolejne badanie moczu w środę i jeśli białko było by dalej obecne to chciała nas kierować na oddział. Oczywiście ja już się naczytałam w necie na ten temat i byłam przerażona, że coś jest z nerkami nie tak... W środę udało nam się znów pobrać mocz i na szczęście białka tylko śladowe ilości, tak samo leukocyty i bakterie nieliczne. Pozostało jeszcze usg jamy brzusznej, które również nic nie wykazało, wszystko w porządku, poza refluksem żołądkowo-przełykowym ( stąd te jej ulewania ). Od środy też zaczęła więcej siusiać, a od czwartku można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. W czwartek też byliśmy na konsultacji u pediatry i nie wiadomo co to było. Być może wymioty od mleka, a być może od refluksu, wymioty mogły też spowodować, że nie miała czym siusiać, bo wymiotowała też wodą, do tego dziecko się poci itp.itd... Pod koniec tygodnia mamy zacząć podawać kaszki/kleiki na Nutramigenie, już na samą myśl mam gęsią skórkę, byle by jej nic nie było... No i teraz na pewno będę zwlekać z kolejną prowokacją - poczekam chyba, aż Mała skończy rok... Może Twój gastro miał rację z tym, żeby tyle czekać? A jak tam u Was? Dalej w szpitalu czy już w domku? Jak Mały? Ma jeszcze kaszel biedak? Flegma zeszła? Cora a u Was jakie były oznaki alergii? Mieliście jakieś badania pod tym kątem robione? Napisz jak możesz jak zmieniłaś mleko, tzn jakie proporcje, przez ile dni itd... Czyli od 7 miesiąca zaczęłaś podawać nabiał w postaci jogurtu, a po 9 miesiącu całkiem zmieniliście mleko, tak?
  6. Pomarańczka odebrałam wczoraj wyniki po południu, wyszły liczne bakterie, u nas w przychodni już nie było pediatry, więc weszłam do "zwykłej" lekarki, żeby chociaż rzuciła okiem. Powiedziała, że mamy jechać z tym do szpitala, bo to jest malutkie dziecko, a tyle bakterii w moczu to niedobrze... Pojechaliśmy do innego szpitala niż w niedzielę. Zostaliśmy przyjęci praktycznie od razu. I to samo co w niedzielę, dziecko po zbadaniu ok, niepokojące tylko to nie oddawanie moczu. Pobrali Małej krew i podjęliśmy próbę pobrania moczu, żeby zbadać to jeszcze raz. Lekarka była też zdziwiona, że pediatra kazała już ją prowokować mm, powiedziała, że to jest zdecydowanie za wcześnie... Wyniki krwi wyszły książkowo, ale dalej czekaliśmy na mocz. Padła wstępna decyzja, że jeśli się nie wysiusia to nas nie wypuszczą i idziemy na oddział. Co jakiś czas lekarka do nas przychodziła sprawdzać co i jak i powiedziała, że podejrzewa zakażenie układu moczowego, że właśnie w ten sposób się to objawia, zwłaszcza te wymioty. Więc może być tak, że wcale mm nie spowodowało tych wymiotów tylko samo to zakażenie lub jedno drugie, bo mamy akurat pecha, że te dwie rzeczy zbiegły się naraz... Mała siusiu nie zrobiła, ale ostatecznie nas wypuścili, stwierdzili, że bez sensu kłaść nas tylko na noc, mieliśmy czekać do rana na mocz i ponownie oddać go do analizy, a jeśli by się nie pojawił no to wtedy wrócić do nich. Po nocy pielucha sucha, ale była plamka ropy. Zaczęliśmy się szykować do szpitala, w między czasie Mała oddała na szczęście mocz. Więc zostaliśmy w domu i czekamy na wyniki. Na jutro też się umówiliśmy na usg brzuszka. Także dalej prawie nie wiemy nic, jedynie jakieś podejrzenia... Już psychicznie mam dość. A co tam u Was? Wiedzą już coś? Jak długo będziecie w szpitalu?
  7. Pomarańczka i jak tam sytuacja? Współczuję pobytu w szpitalu... Ale tak jak mówisz, może to i lepiej, bo porobią badania i będzie wszystko jasne. A tak pewnie dalej byś słyszała, że wszystko w porządku. My też wczoraj pojechaliśmy na IP. Mała przez cały dzień nie robiła siku, jedynie co to razem z kupką trochę. Bałam się, żeby się nie odwodniła. Po południu znów zwymiotowała wodą, a zaraz potem mlekiem. Ale na IP był taki młyn, czekaliśmy 3h, od 20ej do 23ej. W końcu wyszliśmy i pojechaliśmy na doraźną. Tam pediatra ją obejrzał, wszystko z Małą w porządku, powiedział, że jeśli tyle wymiotuje wodą, do tego jest ciepło na dworze, dziecko się poci to później nie ma z czego oddać moczu. Zalecił tylko obserwację i kazał wykonać badanie moczu no i dalej z wynikami z powrotem do naszej pediatry. Także czekam teraz na wyniki i zobaczymy co dalej. Martwi mnie to, że ona nadal nie siusia, w nocy znowu nic, dopiero rano razem z kupką... Poza tym jest ok, je ładnie, jest pogodna, taka jak zawsze... Nie wiem już o co chodzi. Żebym wiedziała, że taki cyrk będzie po tym Bebilonie to w życiu bym jej go nie podała...
  8. A może ta wysypka od środków do prania/płukania? Braliście to pod uwagę? Albo coś do kąpieli ją uczula? Chyba lepiej jak dolegliwości są ze strony układu pokarmowego, tak jak u nas, wtedy łatwiej rozpoznać od czego to. Tzn lepiej dla nas dorosłych, bo dziecko się męczy. Pomarańczka masz rację z tymi lekarzami. Ja już się nieraz o tym przekonałam, że znaleźć dobrego czasem graniczy z cudem... My naszą lekarkę bardzo lubimy, do tej pory wszystko było ok, co prawda mamy z nią styczność dopiero niecałe 5 miesięcy. Ale na ostatnim szczepieniu zachowała się trochę nie fajnie. Obejrzała Małą i powiedziała tylko, że prowokujemy i poszła do swojego gabinetu. Poszłam za nią, pytam się co i jak, a ona mi daje ulotki o alergii i koniec tematu... Ewidentnie się spieszyła, bo już była po pracy, ale nie moja wina, że prawie godzinę czekaliśmy w poczekalni, mogli nie zapisywać tyle dzieci na jeden dzień. W końcu tu chodzi o zdrowie dziecka, więc chyba powinni nam poświęcać troszkę więcej czasu, a jak czegoś nie wiemy to pomóc, wytłumaczyć, w końcu od tego są..... A jeśli mają z czymś problem, czegoś nie wiedzą, bo przecież też tak może być, to niech pokierują dalej na rozszerzone badania, no ale często robią łaskę, że dadzą skierowanie, które jeszcze trzeba wymusić
  9. Dziewczyny żałuję, że podałam Małej ten Bebilon. Wczoraj znów zwymiotowała 2 razy w dzień, płakała przy jedzeniu, więc pewnie znowu przełyk podrażniony od wymiotów i chyba będę musiała zacząć podawać jej syrop na refluks. Kupa też chyba ze 4 razy, więc chyba organizm się oczyszcza. W nocy też zwymiotowała 2 razy, ale samą wodą, łóżeczko całe pływało... Rano już jadła z apetytem, cała butla wypita na raz i tylko trochę ulała samym mleczkiem. Też mi się wydaje Pomarańczka, że to może potrwać kilka dni, mam taką nadzieję... Co do wypisywania recept to pierwsze 2 puszki kupiliśmy bez refundacji. Pediatra też mówiła, że ot tak nie może dać refundacji, bo muszą być do tego podstawy, ale jeśli będzie wyraźna poprawa to odnotuje to w systemie i wtedy będziemy mieć tą zniżkę. A że poprawa faktycznie była, to następna recepta poszła już ze zniżką. Pomarańczka nam też położna mówiła, że te krosty na buzi to trądzik niemowlęcy, to samo powiedziała pediatra na patronażu. Później jednak stwierdziła, że to od skazy. I też dość długo jej się utrzymywał taki stan. Z ciemieniuchą też długo walczyłam, chyba ze 3 tygodnie, ale ona pojawiła się jak Mała miała 3 miesiące i już jakiś czas była na Nutra. I tak jak piszesz smarowanie oliwką, wyczesywanie i cierpliwość i zniknęła. Więc nie wiem czy to może być oznaką skazy. Dużo maluchów ją ma, a żadnych alergii nie mają... Współczuję przeżyć w szpitalu. A skoro i tak już tam trafiliście to jeśli podejrzewali tą skazę to nie mogli od razu zrobić tych badań? Wtedy by może coś wykazały jeszcze przed podaniem Nutra, a tak faktycznie mogą być zakłamane... Nie wiem po co my płacimy te składki skoro i tak po większej części chodzimy prywatnie do lekarzy, bo na NFZ mało co idzie załatwić, a jeszcze często się trzeba o cokolwiek prosić... Edyta biedna ta Twoja córeczka, współczuję bardzo. Dorosłemu ciężko jak coś mu dolega, a gdzie taki maluch i takie coś... My na szczęście problemów skórnych nie mamy, jedynie co to wczoraj na wieczór troszkę miała pupę obszczypaną, pewnie od tych kupek. Ale mieliśmy też kolki. Najgorzej było tylko przez tydzień. Później załatwiłam te niemieckie kropelki, które troszkę złagodziły ból, no a w połączeniu z Nutramigenem całkowicie ustąpiły. Do dzisiaj jej daje te kropelki, bo po próbie odstawienia ich kolki wracały. Z tym że dostaje je już tylko na wieczór, a ilość ograniczyłam do minimum. Daj znać jak już będziecie po wizycie, trzymam kciuki, żeby testy coś wykazały i abyście mogli zacząć działać i ulżyć Małej. Miłej niedzieli dziewczyny!
  10. Pomarańczka możesz mieć rację z tym lekarzem, że próbuje naciągnąć na kasę... W dzisiejszych czasach ciężko o dobrego specjalistę, większość tylko patrzy, żeby jak najwięcej wyciągnąć z kieszeni poświęcając na wizytę jak najmniej czasu, byle "odbębnić" i przyjąć jak najwięcej pacjentów, niczym jakby na akord pracowali... I wcale Ci się nie dziwię, że masz obawy, gdyby mi tak lekarz nagadał też bym się bała. Ale z drugiej strony jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Wydaje mi się, że od jednorazowej, "delikatnej" próby nic takiego się nie stanie. Może pogadaj o tym z tą "zastępczą" lekarką jeszcze, powiedz jakie masz obawy i o tym co powiedział gastro, może Ci jeszcze podpowie coś więcej w tym temacie. A ta miejscowa lekarka coś mówiła o prowokacji? Szkoda, że co lekarz to inna opinia, później nie wiadomo, któremu zaufać - przerabiałam to z ortopedą, też prywatnie. Co do objawów skazy to u nas zaczęło się kilka dni po powrocie ze szpitala. Mała cały czas ładnie piła z piersi, aż pewnego wieczoru wisiała na cycu ponad 4h, nie dała się odłożyć, gryzła mnie, wściekała się i płakała. Zaczęła też mocno wymiotować ( nie ulewać, jak co niektórzy próbowali mi wmówić ). I tak co karmienie wszystko zwracała, sam twaróg i brzydki kwaśny zapach. Mówię, kurde to jest bezsensu, dziecko mi się wykończy za chwilę. Konsekwencją tego było to, że była ciągle głodna. Pewnego wieczoru tak "rzygła", że zadzwoniłam do położnej, która doradziła, żeby podjechać na doraźną, bo wymioty są dla dziecka niebezpieczne. Lekarz kazał wykluczyć z mojej diety cały nabiał, wędliny i mięso, uważać na owoce i warzywa... Czyli ogólnie miałam być na sucharkach i wodzie? Wzbrabiałam się przed mm, ale w końcu zmiękłam i kupiłam Bebilon. I tak przez tydzień było ok, psychicznie odetchnęłam z nadzieją, że tak już zostanie. Niestety po tygodniu znów to samo. Popadała wręcz w histerię jak ją brałam do karmienia. Wypluwała smoczek, prężyła się, płakała a ja razem z nią. Ile musieliśmy się namęczyć, żeby cokolwiek wypiła. Po czym i tak wszystko zwracała... Do tego miała brzydkie krostki na policzkach i bardzo suchą, szorstką skórę na czole i brwiach. Męczyła się też strasznie z kupą - i tu znów położna zaproponowała zmienić mleko na Hipp Comfort, ponoć mamy sobie chwalą. U nas się niestety nie sprawdziło. W końcu pojechaliśmy do naszej pediatry, która do tego dodała jeszcze jakieś zgrubienia za uszami. I tak kazała spróbować Nutramigen. Do tego syrop Gastrotuss na refluks - prawdopodobnie treść pokarmowa, która jej się cofała podrażniała przełyk i stąd był ten płacz, bo ją bolało. I faktycznie po 1 puszce Nutra było o wiele lepiej i tak dostaliśmy również refundację. Co do prowokacji to niestety nie udana... W środę było niby ok, ale wczoraj zaczęła znów ulewać twarożkiem, znów pojawił się ten kwaśny zapach, do tego 4 kupy śluzowate ( gdzie normalnie robi 1 ) no i na wieczór jako podsumowanie zwymiotowała tyle wody, że była cała mokra od góry do dołu, a że była akurat w bujaczku to szybko ją wyciągnęłam i poszedł taki bełt, że mnie sparaliżowało... Oczywiście od razu przestałam dodawać Bebilon, dziś jeszcze ulewała w ciągu dnia twarożkiem, a na wieczór znów zwymiotowała... Pewnie trochę minie nim się tego pozbędzie z organizmu. Byłam z rana też u pediatry, zalecenia dalej Nutramigen i kolejna próba za 2 miesiące. Myślę, że wypróbuję wtedy Twój sposób z serkiem lub jogurtem, bo teraz chcemy zacząć rozszerzać dietę, więc mam nadzieję, że będzie już wtedy ładnie jeść i chyba lepsze to niż od razu kombinowanie z mlekiem... Czyli u Was przypadkiem odkryto skaze? Żadnych dodatkowych badań nie robiliście? A jakieś objawy z układu pokarmowego były, czy "tylko" te skórne?
  11. Witaj Pomarańczka! Też myślałam nad wizytą u gastroenterologa lub alergologa kiedy zaczęły się pojawiać problemy u Małej, jednak po wizycie u pediatry, obejrzeniu dziecka i omówieniu objawów zaleciła nam właśnie Nutramigen. Teraz zasugerowała prowokację, ale tak jak pisałam wcześniej nic więcej nie powiedziała co i jak, żadnych szczegółów... Także od dzisiaj próbujemy, na razie daje jej jedną miarkę Bebilonu, resztę Nutra do każdej butelki, jutro zrobimy tak samo, pojutrze spróbuje już podać dwie miarki i tak co dwa dni zwiększymy ilość jeśli nic się nie będzie działo. Też czytałam o serkach i jogurtach, że to dobry sposób, ale my jeszcze nic poza mlekiem Małej nie dawaliśmy. Chciałam jej na dniach zacząć rozszerzać dietę, ale teraz muszę się wstrzymać, żeby jej za dużo nie namieszać w brzuszku i żebym też w razie wystapienia jakichkolwiek objawów wiedziała od czego to. Czyli jak dotąd nie próbowaliście wprowadzać nabiału? W sumie gastroenterolog powinien lepiej wiedzieć niż pediatra, w końcu to specjalista, ale z drugiej strony czekać aż do 18 miesiąca to faktycznie bardzo długo... A powiedział chociaż dlaczego tyle macie z tym czekać? I bądź tu mądry jak dookoła tyle różnych opinii. Ja się trochę boję, że to za szybko, no ale spróbujemy i zobaczymy jak to będzie
  12. No właśnie najgorsze jest to, że te biedne dzieciaczki tak się męczą przy tym wszystkim... Brak mi odwagi, żeby podjąć tą próbę, ale nie mam wyjścia. Od jutra zacznę. Jak się nie uda to chyba też się wybierzemy do alergologa. Dziękuję Ci za pomoc i życzę powodzenia przy następnym podejściu
  13. A powiedz mi jeszcze po jakim czasie od podania samego Hippa pojawiły się kolki i zmiany skórne? Czyli dopóki mleko było mieszane nic się nie działo, dopiero jak Mała dostała czystego Hippa? I kiedy teraz będziecie znowu prowokować? Przepraszam, że tak męczę, ale jestem całkiem zielona w tym temacie, od pediatry dostałam tylko książeczki na temat alergii, w których rzekomo miało być wszystko opisane i jest, ale nie na temat powrotu do zwykłego mm...
  14. Dzięki za odpowiedź. To nie fajnie, że się nie udało. Właśnie tego się obawiam, że wrócą te wszystkie przykre dolegliwości. U nas jeszcze oprócz kolek, wymiotów i zmian skórnych była straszna histeria przy jedzeniu - płacz, prężenie się, wypluwanie smoczka - na samą myśl o tym już mi się słabo robi... No ale jak nie spróbuję, to się nie dowiem. Czyli dalej jesteście na Nutramigenie, tak? A czy Twoja córka ulewa po nim? Bo u nas to jest jakaś masakra, czasem mam wrażenie, że zwraca pół butli, a i często jej się zdarzy ulać nawet z 2h po jedzeniu....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...