Skocz do zawartości
Forum

drazka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia drazka

0

Reputacja

  1. drazka

    Styczeń 2010

    Heja! Ja przytyłam do tej pory jakieś 2-3 kg a to już 14-15 tydz., ale chyba mam trochę problemów z tarczycą i może nawet za mało tyję. W necie są różne kalkulatorki do szacowania wagi w kolejnych tygodniach ciąży. zainteresowane muszą sobie wrzucić w wyszukiwarkę ponieważ jeszcze jestem oseskiem i nie mogę załączać linków:) Oczywiście nie trzeba się ich ściśle trzymać. W wielu miejscach piszą że to indywidualna sprawa i tak też sądzę. Ale na pewno ułatwia to kontrolę, czy się po prostu nie przeżarło :) Ja tam ostatnio mięska jem więcej, bo się boję niedokrwistości i żelaza w tabletkach. Normalnie jem go bardzo mało. Mleko lepiej w postaci serków i jogurtów, bo się lepiej przyswaja dorosłym. A na zgagę słodkie mleko robi dobrze ale tylko w pierwszej chwili, bo ma dużo wapnia i powoduje zwiększenie ilości wydzielanego kwachu. Ja tam dzisiaj zapomniałam o wszelkich postanowieniach zdrowego odżywiania i spożyłam WIELKĄ EKLERKĘ! Potem myślałam, że się okocę. Przewiduję, że moje będzie dziewczynką. A wy macie jakieś przeczucia? Bo chyba w 12tyg żadne się nie ujawniło w USG z płcią. Podobno z rzadka coś można już zobaczyć. Może tych bogato obdarzonych przez naturę :). Kumpel zapytany o płeć swojego nienarodzonego dziecka stwierdził: :Takie podobne do pieroga, chyba dziewczyna". Buziaki wieczorową porą!
  2. drazka

    Styczeń 2010

    Margolciu rzeczywiście nie zamierzam ciągnąc tematu, bo mam wrażenie, że chcesz mnie przyatakować a nie podyskutować i jest mi niemiło. Rozumiem, że twoje zdanie musi być ostatnie. W migdałach jest kwas pruski, który może szkodzić maluchom. Zrób z tym co chcesz, żeby nie było, że próbuję cię przegadać.
  3. drazka

    Styczeń 2010

    Oczywiście, że tu nie chodzi o auturytety tylko o jakiekolwiek uzasadnienie. Ja nie jestem ginem więc wszystkich nowości z tego zakresu nie znam, ale przeraża mnie, że ktoś kto też nie jest do końca uczony wciska ludziom prawdy, które nie mają uzasadnienia. Jak mi koleżanka powie, że jak są mdłości to dziecko będzie inteligentne to się mogę uśmiechnąć pod wąsem, ale jeśli mówi coś rehabilitant to daje podstawę, żeby w to wierzyć a okazuje się, że może nie mieć racji i tylko szkody narobić. Dzieci rodzą się w różnym stanie, niezależnie od leków. Może sama potrzeba ich brania Margolciu mogła być przyczyną złego stanu zdrowia córeczki. Ja nie wiem i zgadzam się z tym co mówicie, że jednak trzeba wybrać sobie dobrego lekarza i mu wierzyć. A taka prawda, że medycyna to sztuka i postępowanie lekarzy może od siebie odbiegać. A po owocach ich poznacie, jak lekarz ma dobrą opinię w środowisku tzn. że się na tej sztuce zna. Cieszę się wkażdym razie, że wszystko u was dobrze. Chciałabym, żebyśmy się w styczniurazem cieszyły i dzieliły wrażeniami, oby jak najlepszymi.
  4. drazka

    Styczeń 2010

    A, i witam Gosiaka :) Widzę że same Gosie i Asie zamierzają rodzić w styczniu. Ja w tej drugiej grupie. Aśka
  5. drazka

    Styczeń 2010

    To jest jakaś nowa moda wciskać ludziom, że dzieci się słabe po no-spie rodzą. A i seplenią! Myślę, że wiele szkody robi takie gadanie. Na dodatek medycznie bzdurne. NO-SPA DZIAŁA NA MIĘŚŃIE GŁADKIE, A NIE POPRZECZNIE PRĄZKOWANE, WIĘC JEST TO GŁUPOTA! A wiele kobiet, które na prawdę są w zagrożeniu myśli o seplenieniu. Porażka. A dziecko zaczyna mówić ok. roku po tym jak od mamusi dostało no-spę. Przez ten czas ssie i ćwiczy swój aparat głosowy. Nie jestem fanem pożerania leków bez opamiętania. Nawet z witaminami nie szaleję. Od nadmiaru witamin podobno duże dzieci się rodzą. Co do tego nie mam zdania. Kwas foliowy i magnezik z B6 mi wystarczają. Latem zwłaszcza wolę witaminki w naturalnej wersji, któe z resztą się mega lepiej przyswajają i na to sa akurat naukowe dodowy. A dolegliwości w gruncie rzeczy miałam niewiele. To raczej osobiste predyspozycje. Jestem lekarzem i wszelkie pseudonaukowe bzdury mnie denerwują. I myślę np. o tych wszystkich maluchach ściskanych przez kurczącą się macicę, które przez to mają być niby silniejsze.
  6. drazka

    Styczeń 2010

    Współczuję tym, które kibelek przyciąga z siłą nieodpartą. To naprawdę mija, rzadko się utrzymuje po 12 tyg. Mnie już, oprócz momentów kiedy męczy zgaga, w ogóle nie przychodzi na myśl zwracać tego co pożarłam. Może szkoda, bo w związku z tym kilogramów zaczyna przybywać (zwłaszcza po wielkim grillowym żarciu na zjeździe rodzinnym mojego męża i poprawce w knajpie tatarskiej przy wschodniej granicy). Może to takie małe pocieszenie dla tych, którym niedobrze. Mnie się brzuch czasem z wieczora robi OGROMNY! Bebechy się muszą przesunąć, pewnie i trochę mnie wzdyma. Koleżanki poleciły mi herbatkę Hipp dla niemowląt które mają wzdęcia i kolki z koprem i czymś tam. Podobno rewelacja. Spróbuję to się wypowiem. Poza tym pijam soki owocowe (najchętniej porzeczkowe albo wiśniowe) rozcieńczone z wodą. Rzeczywiście sama woda mi nie wchodziła, z cytryną była ok póki ZGAGA nie nastała. Z tym plamieniem to naprawdę bądźcie ostrożne. Szybciutko do gina! W pierwszym terminie @ po zapłodnieniu to bardziej ma podstawy-po prostu mały się zagnieżdża i bywa plamienie, ale potem to już nie powinno. Mnie się takie brudne upławy pokazały i okazało się, że mi się kosmówka odkleja. Może trzeba jakiś progesteron wziąć, zawsze póki się nie stwierdzi o co cho to można no-spą się najeść i koniecznie leżeć! Oczywiście przyczyną może być pobierana cytologia albo bzykanko, ale nie chcemy się jeszcze rozpakowywać! Dbajcie o siebie bo nie chcę, żeby któraś przedwcześnie wypadła. Co do myślenia o tym, że na pewno jest coś nie tak...Chłop jest tu bardzo pomocny. Jak mnie się zaczęły problemy to jego akurat dwa dni nie było. W ciągu 24 godzin tak się sama nakręciłam, że wstałam rano w niedzielę myśląc, że maluś na pewno nie żyje. Dobrze, że mam kumpelę ginekolożkę, któa mnie ściągnęła do siebie na izbę i pokazała, że nic mały ma się dobrze. To może wynika z tego, że nie mamy nad tym kontroli. Potem jak jest większe to się chociaż rusza albo nie, a teraz ja wiem, że jest ok tylko jak go widzę lub słyszę tętno. Zamartwiać się nie należy. To dopiero szkodzi i mamie i małemu. A facet często ma bardziej racjonalne podejście i tak nie panikuje co się udziela.
  7. Hej! Sorki, że zniknęłam na tak długo. Trochę mi odpuściły różne dolegliwości i zaczęło mnie roznosić i na siedzenie przy kompie miałąm mało czasu. Ale przyszła kolej na nowe doświdczenie... ZGAGA!!!!!!!!!!!!!!!! Koszmar. Jak to się będzie utrzymywać to nie wiem co zrobię. Sandra-ja też mam problem z wiecznie mokrymi majtkami. Niestety ilość wydzieliny w pochwie się zwiąksza i jak widać nie po równo u każdej. Fakt, że zawsze lepiej chuchać na zimne bo odchodzenie wód to kiepska sprawa. U mnie dochodzi ten problem, że gin zabronił mi współżycia po tym jak odklejała mi się kosmówka. Masakra! Najpierw się bardzo aktywnie staraliśmy o małego a potem szybki STOP. Ja to ciężko znoszę, a co dopiero mój mąż. Może też stąd tej wydzieliny tak dużo. Ale za to I gr w cytologii. Śmieję się, że to można uzyskać tylko bez piguł i z odstawionym mężem. (Fakt że ostatnio trochę łamiemy granice, ale kto by to wytrzymał. Tylko nie mówcie nikomu, bo się wyda ;)) Troszkę wróciłam do wcześniejszych wątków. To fajne, że wśród grudniówek jestem późniejsza. Część z Was już czuje ruchy swojego brzdąca! Dla mnie to jeszcze abstrakcja, ale chyba wtedy uświadomię sobie w pełni, że on tam jest (bo narazie wierzę w to tylko przy usg albo słuchaniu tętna). Przecież to normalnie ALIEN! A opowieści o spokojnych porodach wielce wskazane. Wielkie dzięki za to! Buziaki dla wszystkich!
  8. drazka

    Styczeń 2010

    Wow, Margolcia, z tego co piszesz to zdaje się, że ten dom Ci pisany! Widzę, że wicie gdniazdka osiągnęło u Ciebie maksa. To strasznie fajnie. A dom wykończony, czy będziecie jeszcze szaleć z urządzaniem?-to jedyne co może być trudne w tej całej sytuacji. Mnie stan zawieszenia minął razem z bólem piersi i nudnościami. Ale za to mam coś nowego... ZGAGA!!!!! Okazuje się, że rzeczy na co dzień do załatwienia jak alergia czy nadkwaśność nabierają charakteru nieodwracalnego zpowodu braku dostępu do skutecznych leków. Ja czasem też już myślę o porodzie i o tym, że będę trzymać malusia na rękach albo patrzeć na niego w łóżeczku. Jakiś instynkt cy cuś.
  9. drazka

    Styczeń 2010

    Jejej! Coś się zaniedbałam i tyle czasu się nie odzywałam. Troszkę poczytałam wstecz, ale ciężko nadgonić. Obiecuję pojawiać się częściej. Mnie się na szczęście odklejająca kosmówka przykleiła z powrotem i nie plamię, ale rzeczywiście stresu to kosztuje dużo i potem się człowiek jednak pilnuje. Więc jak się ma dużo kiepskich doświadczeń to rozumiem, że się człowiek oszczędza. W końcu nie będzie to trwało wiecznie. Tylko, że mnie zaczyna roznosić. Nie nadaję się do leżenia w domu. Już nie mówiąć o tym, że na tym zwolnieniu jestem jakieś 1500 PLNów w plecy :/ No i boję się o mój kręgosłup bez ćwiczenia. Czytam też o wszelkich dolegliwościach, ale ostatnio jakby ciszej na ten temat. Może tak jak mnie trochę Wam przeszło? Ja ostatnio jak nie widzę małego w USG albo nie słyszę w ktg to w ogóle zapominam, że jestem w jakimś odmiennym stanie. Tylko za przeproszeniem majtki wciąż mam mokre. Nie wiem czy też się z tym borykacie? Jakaś totalna nadprodukcja. Za to I grupa w cytologii :) To można uzyskać tylko nie biorąc pigułek i mając męża w odstawce. No, to też jest trudne. Dla mnie, a co dopiero dla niego. Mój maluch też sie starzeje szybciej niż kalendarz wskazuje, ale im wcześniejsze USG tym dokładniejszy wynik jeśli chodzi o wiek. Tak naprawdę najbardziej wiarygodny wynik jest do 8 tygodnia. A to i tak w końcu i aparat i ręka lekarza-dużo możliwości pomyłek. Mój mąż jest bardzo długi, ja też nie za niska i maluś może też być długaskiem i wyprowadzać wszystkich na manowce. Pozdrówka dla wszystkich Jo
  10. Hej! To i ja sie wkręcę, choć niestety nie jestem pewna daty poczęcia (bardzo aktywnie pracowaliśmy na naszego maluszka:))-albo marzec, ale bardziej prawdopodobne, że kwiecień 2009, ja się urodziłam październik 1979. Pozdrówka PS:Może zdradziłąbyś metodę...? :)
  11. A, dla leniwych lub zapracowanych! Koleżanki z pracy odchudzają się z jakąś firmą, któa codziennie dowozi im jedzonko już przygotowane na cały dzień. Sprytnie. I naprawdę fajne rzeczy dają. Kosztuje to chyba z 800 plnów więc na dojadanie już nie starcza ;) Nie znam niestety adresu firmy, ale na pewno w necie da się wyszukać. Jo
  12. Mnie teraz odchudzanie nie w głowie, bo dopiero skończył się trzeci miesiąc małego w brzuchu. Raczej będę tyła :) Choć to trochę przerażające. Zawsze miałam za dużo w pupie i udach, ale w BRZUCHU!!!?? w ogóle jestem średniej budowy i chwilowo nie narzekam na wagę, ale nie wiem jak szybko i od któego momentu mogę tyć i ile. Niestety wszędzie piszą, że to indywidualne :/ Co do diet to ja nie mam wytrwałości i za bardzo jestem niezależna, żeby słuchać się jakiś konkretnych programów. Lubię pogotować to na co mam ochotę. Jedyne na co zwracam uwagę to nie łączenie np. ziemniaczków z mięskiem, mięsko zawsze z surówką albo gotowanymi warzywakmi, cleb tylko ciemny, jak słodkie to nie tłuste itp. No i indeks glikemiczny!!!!!!!!! Czyli dieta Montignaca. South beach też tak na prawdę na tym bazuje tylko jest bardziej dyrektywna. Na początku trzeba się trochę przyzwyczić co z czym ale zasady są proste. I można tak jeść po prostu stale. Karmiąc, będąc w ciąży, po cesarce czy w jakimkolwiek stanie. Dieta Kopenhaska to mordęga i polega na zaketonowaniu organizmu i głównie traci się wodę. To co w tej diecie dobrego to to że rzeczywiście zmienia coś w organizmie i z węglowadanów jest łatwiej zrezygnować. A jak kluseczki, chlebek, słodycze tak nie kuszą to życie staje się prostsze. Pamiętajcie, że Kopenhaską powinno się stosować nie częściej niż 1 na 2 lata!!! Mam za to inne pytanie. Czy znacie jakiś program ćwiczeń dla ciężarnych. Strasznie brak mi ruchu. Łapię się na tym, że gra muzyka a ja zaczynam skakać i tańczyć po czym muszę wystopować. Będę wdzięczna za jakiegoś linka czy inny namiar. Może ktoś zna ćwiczenia z Gymnasionu dla ciężarnych. Niestety są tylko dla niepracujących bo w godzinach pracy. Rozpisałam się... Pozdrawiam wszystkich grubych i chudych !
  13. Ja mam termin na 01.01.2010, ale wszystko się może zdarzyć. W zasadzie możemy się zapisać i di styczniowych i do grudniowych. Tylko, że ja z pierwszym. Pozdrowiam i spokojności.
  14. drazka

    Styczeń 2010

    Widzę, że dyskusje o wyjazdach sprowadzają się teraz do obaw. Wiem coś o tym. Ale jak już minie 12 tygodni i nic się złego nie dzieje to nie ma co panikować. Ja narazie najdalej wybrałam się z Warszawy do Łodzi-pociągiem. Może dodam, że ze dwa tyg wcześniej odklejała mi się kosmówka. Najpierw mi kazali bykiem leżeć, ale kolejny gin-szef patologii ciąży powiedział: "Będzie Pani tak w łózku leżeć , cały dzień?!" i kazał mi chodzić. Więc bez paniki byle do szpitala dałosię dojechać o każdej porze i tyle. To już chuchająć na zimne. A z resztą o ciąży dowiedziałąm się na chwilę przed wyjazdem na kajaki na majówkę bo zrobiłąm test-wiecie pić albo nie pić, oto jest pytanie. Czekam do 12 i też w górki zasuwam. I na Mazurki na łdeczkę. Zdrowe dziecko to wypoczęta i zadowolona mama. NIe mówiąc o świeżym powietrzu i takich tam Myślę, że młody urodzi się z tydzień później, bo zg USG jest młodszy (młody roboczo bo nie wiadomo co z ptaszkiem). Ale końcówkę tak czy inaczej będziemy razem przeżywać.
  15. drazka

    Styczeń 2010

    Nasze postanowiło się zaplanować na Sylwestra :) Mamy termin na 01.01.2010 więc się łapiemy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...