
Rybkaa
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Rybkaa
-
U nas wczoraj była położna. Poleciła dawać probiotyki (dicoflor w kroplach- 2x2 krople) i na 95% nie będzie problemów z kolkami. To tylko dobre bakterie jelitowe więc próbujemy. Po około 48h jak bakterie się namnoza to kupy będą ładnie wychodzić i brzuszek nie będzie bolał. Dopiero teraz po 10 dniach karmienie nie jest już tak bolesne i nie muszę zaciskac nóg przy przystawianiu. NA początku stosowałam Maltan ale w moim przypadku lepiej działa wietrzenie. Czy Wasze maluchy reagują na nadchodzącą zmianę pogody?
-
My na spacer wyszliśmy już w 5 dobie. Chodzimy codziennie korzystając z pogody. Jeżeli któraś z was będzie miała problem z laktacja polecam felmatiker. Położna potwierdza że to najlepszy preparat wspomagajacy. W pierwszych dniach zanim się unormuje pomaga świetnie :)
-
Iwa w takim razie ściągaj pokarm z poranionej piersi i dawaj z butelki. Mi to w szpitalu radzili i pomogło. Wietrzenie możesz uskuteczniac trochę z partyzantów i przykrywac piersi pielucha tetrowa. Jeżeli korzystasz z wkładek to często je zmieniaj.
-
Iwa to może być zwykły stres. Ja w szpitalu płakałam co chwile bo brak pokarmu, a sąsiadka z łóżka obok 24/7 robiła to wkurzające ciiiiiiiiii... wróciłam do domu, poplakalam się raz a porządnie i od tamtej pory spokój ducha i pełne piersi :)
-
Anusia 2 tabletki paracetamolu przyniosą ulgę a w szpitalu rozdają je jak cukierki bo nie szkodzą dziecku i można je brać podczas karmienia.
-
Ja czuję się genialnie. Co prawda czasami czuje ból podobny do okresu, ale wiem że jeszcze nie minął tydzień. Poza tym wczoraj poszłam na spacer i dostałam zadyszki :P jednak ostatnie dwa miesiące chodziłam tylko 3 razy dziennie na wolny spacer z psem. Ogólnie tym, które tak jak ja będą miały problem z laktacja w szpitalu, nie bójcie się dokarmiać butelką. Ja po powrocie do domu, w swoich "smieciach" muszę mrozic pokarm. Mała pięknie je, chociaż nie ukrywam momentami boli jak się przyssie. Ogólnie dość sporo marudzilam w ciąży, bo byłam zależna od innych. Teraz czuje się jak po wyjściu z więzienia. Mimo spania na raty, bolacych piersi i mięśni które dają o sobie ostro znać o wiele bardziej lubię tą część macierzyństwa, już to wiem!
-
Tala ja zrobiłam to samo. Dopiero jak Basia leżała w kocyku na brzuchu to zrobiliśmy zdjęcie i wysłaliśmy do babć. One zrobiły za nas resztę bo z tych emocji obie zaczęły dzwonić po rodzinie. Do nas tylko wysłali smsy z gratulacjami. Teściowa z teściem przyjechali na pół godziny, ale nie zmieścili się na sali bo było tyle ludzi. Wyszliśmy posiedzieć na korytarzu i było super. Zaznaczylismy że gości przyjmujemy dopiero w domu i tylko dziadkowie nie wytrzymali, ale się nie dziwię skoro to pierwsza wnuczka.
-
Szczesciara ja bardzo lubię takie typowo polskie imiona. Co do szpitala to najgorsi wbrew pozorom są odwiedzający. Lekarz kazał wierzyć krocze, ale jak to robić kiedy w sali 26 stopni i pod kołdra można się jedynie ugotować. Położna poleciła wietrzyc piersi bo to najlepsze na popękane brodawki. Jak tu się stosować skoro wiecznie przewija się kilka osób przez salę, bo nie mogą się doczekać? Od 9 do 19 wieczny ruch. Nie miałam problemu z karmieniem przy Tatusiach innych dzieci, ale jak do tego są rodzice, tesciowie, 3 rodzeństwa i przyjaciółka to już tłum. Moli ja kupiłam taki zapas podkładów że szok, a okazało się że teraz na 4 dobę mogę już spokojnie używać zwykłych podpasek. Chodziłam już od razu bo Mała że mną na sali i trzeba było sobie radzić. Drugiego dnia ciężko było siedzieć, ale teraz już robię w domu wszystko. Jedynie poprosiłam położna przed porodem żeby zrobiła wszystko co może żeby chronić moje hemoroidy i udało jej się w 100%.
-
Moli ładna waga tego Twojego kawalera. Co do imienia to jest piękne :) U mnie ciut lepiej. Doradca laktacyjny obiecał że się rozkręci i w sumie miała rację. W nocy na 3 karmienia tylko jedno było z butelką, a od rana karmimy się na żądanie i jak na razie jest bardzo pozytywnie. Jednak powrót do domu, ulubione kapcie i chodzenie w dresie zamiast w pizamie robi swoje :)
-
Ja ostatnio tydzień ciąży zastanawiałam się czy dziecko na chwilę przed porodem przestaje być aktywne. Odpowiedź w naszym (i koleżanek z sali przypadku) brzmi: ruszają się tak samo jak normalnie. Basia nie mogła się wstawić do kanału i w sumie dopiero na 5 minut przed skurczami partymi jej się to udało. Wcześniej ruszała się dość intensywnie, ale ja odplywalam przy każdym skurczu więc nie czułam. Robyn, jeżeli nadal jesteś w dwupaku to gwarantuję Ci ze początek jest znosny, jak mocniejszy okres, za to jak się rozkręci to różne były reakcje. Żadna nie była w stanie wydusic z siebie słowa, a niektóre opowiadały że chciały wbić zęby w ścianę. Właściwe skurcze odbierają łączność że światem zewnętrznym. Bardzo pomaga zmiana pozycji. Nie bójcie się chodzić, brać prysznic, kucac czy cokolwiek innego. Może brzmi tragicznie, ale każda z 4 po sn na mojej sali deklaruje chęć posiadania kolejnego dziecka, bo poród okazał się mniej tragiczny niż myslalysmy.
-
Szczesciara ubranka 56 nosi cała 3 w sali. Najdłuższe dziecko ma 57 cm i są w sam raz, więc nie wydaje mi się żeby były potrzebne większe. Jedyne co to czapki wzięłam w różnych rozmiarach i całe szczęście bo ta na 56 jest za mała. Smoczek idzie w ruch kiedy brzuch pełny a possać jeszcze chce. Doradca laktacyjny powiedział że pięknie ssie i nie ma obaw że to się zmieni. My czekamy na wyniki i zielone światło do domu że strony pediatry. Jak na razie pokarmu ledwo co i trochę to smutne kiedy patrzę jak wszystkie w koło siedzą z maluchami przy piersi. Podobno stymulacja i cierpliwość zrobią swoje. Wszystkim dziewczynom przed życzę cierpliwości. Co położna na dyżurze to inaczej gada, a hormony robią swoje i można czasami zwariować.
-
AnkaAnka ja mam to samo ale w związku z tym co dzieje się później. Wcześniej hormony jakoś były ok, a teraz siedzę i mam do siebie pretensje bo nie jestem w stanie nakarmić własnego dziecka. Brodawki bolą jak szalone, pokarmu ledwo co, dziecko z początkiem zoltaczki i w tym wszystkim ja z wyrzutami sumienia, bo gdybym miała lepsze sutki i wiekszy próg bolu, to mała nie musiała by jeść butelki i pewnie miałaby o wiele niższa bilirubine.
-
Mi na IP tydzień przed porodem powiedzieli o 500g za mało. Lekarz sam przyznał że ciężko jest precyzyjnie określić bo im bliżej terminy tym trudniej zmierzyć, a Mała na pewno tyle nie przybrała w tym czasie. Koleżanka za to miała mieć dziecko 4200 a urodziła 3600.
-
Mindtricks, Szczęściara znieczulenie działa 2 h. Na pierwszej dawce urodziłam a druga dostałam na szycie. Po podaniu leżałam z Małą te 2 h. Jak minęły to poszłam pod prysznic i chodzę od tego czasu normalnie. Dziś jedynie mięśnie pleców bolą od spinania, ale poza tym czuje się idealnie. Uwierzcie że nie da się porównać przed i po :)
-
eosia rozmawiałam po z lekarzem i potwierdził, że za kilka lat młodzi będą się bali przyjmować porody naturalne bo tak dużo jest cc. Poza tym podobno co raz mniejsze zainteresowanie kierunkiem ze względu na duży odsetek spraw sądowych. U mnie to była kwestia dosłownie 10 minut. Gdyby nie szło tak szybko to miałam jechać na blok, ale postanowiłam spróbować i w sumie się opłacało, bo chodzę bez problemu i sama wszystko ogarniam ;) Milutka, każdy skurcz niepokoi co?
-
Dziś o 15.20 na świat przyszła Basia. 3630 g żywej wagi, 55 cm i całe 10 pkt. Do szpitala pojechałam wczoraj wieczorem bo od rana miałam różową wkładkę i bardziej mokra niż zwykle. Zabarwila się więc zostawili mnie na noc na obserwację. Dziś rano lekarz powiedział że że względu na duże wahania tętna dziecka przez całą noc należy podać oksytocyne. O 8 zaczęli mi podawać, o 10.30 odeszły wody. O 12 przeniosłam się na salę porodowa że skurczami co 2-3 minuty i 1 cm rozwarcia. Prysznic i piłka świetnie zdawały egzamin, ale Małej zaczęło spadać tętno i kazali się położyć. To najbardziej dramatyczna godzina bo czekałam na 3 cm i zielone światło do znieczulenia. Po znieczuleniu świat nabrał barw, po 40 minut miałam skurcze parte i po 20 kolejnych Basia już leżała na moim brzuchu. Znieczulenie polecam w 100%. Całkiem inny komfort, a ja sama wiedziałam kiedy pojechać z kolejnym skurczem, a lekarz tylko przypominał kiedy łapać oddech. Tydzień temu szacowana waga to 3151g. Poród SN to na prawdę kawał ciężkiej pracy, ale nie taki diabeł straszny jak go malują :)
-
Rozumiem co możesz czuć, bo ja już 2 razy byłam na IP z pieczeniem szyjki i bolesnoscia pachwin i za każdym razem z uśmiechem na ustach mówię, że to moja pierwsza ciąża i przy 3 już prawdopodobnie będę wiedziała co i jak :) w razie czego zawsze można wrócić do domu że spokojna głową, tylko ten biedny chłop się stresuje bardziej niż ktokolwiek...
-
Robyn, ja dostałam globulki i antybiotyk. Lekarz powiedział że w razie co można rodzic spokojnie bo obie strony są zabezpieczone. Bóle, pieczenie i mocne uplawy, które nawet na IP wzięli za prawdopodobnie saczace się wody. Zostawili na noc, dali 3 kroplowki, 7 godzin pod KTG i następnego dnia rano z recepta puścili do domu. Lekarz powiedział za na IP mam przyjechać w 3 przypadkach: odejdą wody, skurcze będą co 10-15 minut (o wiele bardziej bolesne niz miesiaczkowe, takie których nie da się pomylić z niczym), ewentualnie krwawienie. W przeciwnym wypadku spokojnie w terminie na KTG przyjechać i tyle.
-
Poproszę o zaproszenie do prywatnego ponieważ uzależniona jestem od czytania, a z telefonu niestety nie mogę pw napisać...
-
Witam się po pół roku podczytywania :) Agata, lat 25, mieszkam w Warszawie. Termin mam na 12.09. Czekamy na naszą pierwszą córkę- Basię. Całą ciążę znoszę bardzo dobrze bez większych problemów. Jedynie zgaga dokucza mi przez 90% czasu, ale zioła i cukierki miętowe pomagają. Z niecierpliwością czekam na godzinę "0" :) Jak na razie Mała waży 3100 i nie wybiera się do Nas za szybko. Zabunkrowało się dziecię i sprawdza cierpliwość Rodziców. Dzięki temu, że dzielicie się swoimi obawami i dolegliwościami nie czuję się tak samotnie w przeżywaniu kolejnych etapów. Tym które już swoje Maluchy mają przy sobie serdecznie gratuluję i życzę dużo siły, a oczekującym przesyłam worek cierpliwości :)