Cześć dziewczyny. Znów ciągle coś.
Jak nie początek roku szkolnego u syna (musieliśmy trochę zrobić zakupów), to później Jego urodziny. Urodziny rozłożone na 3 dni, bo nie każdy w danym dniu miał czas. Uparte to wszystko jak nie wiem co.
Jeśli chodzi chodzi o tą moją niby cukrzycę, to jestem umówiona do Diabetologa na 14wrzesień. Mam być na czczo. Ale...rozmawiałam z lekarzem prowadzącym mojego syna i kazała mierzyć poziom po 2godzinach od posiłku i na czczo. I co? Na czczo zawsze jest ok, a po posiłku tylko raz miałam ponad normę, bo zjadłam bułkę słodką ze śliwką i wyszło mi 127, a tak, mam cukier w granicach 111,117... Mieszczę się w normie. Wszystko zapisuję i pokażę na wizycie. Zobaczę co mi wymyślą.
Pisałyście o facetach, ja na mojego mogę liczyć zawsze! Nie było dnia, by mi odmówił w czymkolwiek. Jest jedyny i wyjątkowy. Ba, nawet syn zaczął pomagać.
Co do dolegliwości, to jedynie co mi dolega, to dziwne ciągniecie tam na dole... Ale to się dzieje, jak dłużej stoję, chodzę, coś robię. Staram się to ograniczać no ale nie zawsze wychodzi.
Jeśli chodzi o przygotowania, to nadal nic nie mam. Nadal trwa wykańczanie domu. Już bliżej niż dalej. Ale jest progres, wybrałam meble do pokoju Małej- Ikea. Mam już nawet zrobioną listę co kupić w Rossmannie. Na allegro koszyk też pełny. Także zostało czekać na przypływ gotówki