Skocz do zawartości
Forum

Kasia i Tomek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Włocławek

Osiągnięcia Kasia i Tomek

0

Reputacja

  1. Ani ja, ani mąż, ani nasi rodzice, ani starsza córka nie mamy alergii. Unikam chemii, nie biorę leków (tylko te do ciąży, witaminy, żelazo, magnez, przepisane przez lekarza) nie biorę antybiotyków od bardzo dawna. Myślę więc, że mam spore szanse na to, że młoda nie będzie miała alergii. Oczywiście nie posłuchałam rad lekarza i nadal jem to, na co mi przyjdzie ochota :) Zaspokajam w ten sposób zapotrzebowanie organizmu widocznie :)
  2. Mój gin mnie zaskoczył... Stwierdził, że w ciąży powinno się unikać jedzenia i picia alergizujących potraw jak na przykład kawa (mam niskie ciśnienie i rano mogę sobie na jedną pozwolić), kakao, orzechy (cenne źródło białka)... bo uczulę dziecko. Dodatkowo powiedział, że przebywając w otoczeniu zwierząt też je uczulam i urodzi się raczej wrażliwe!!! To dla mnie szok. Mam dużo różnych zwierząt w domu, koty, psy, świnki morskie, koszatniczki, królika, jeże, kury. Nie zamierzam się od nich izolować, ani ich nikomu oddawać, bo moje przekonania są inne. Do tej pory czytałam i stykałam się z opiniami, że ciężarna powinna wystawiać się na działanie różnych alergenów zarówno wziewnych, jak i pokarmowych, powinna jeść jak najwięcej różnych rzeczy, aby we krwi dziecko tworzyły się przeciwciała. Tak samo w przypadku zwierząt, prac w ogródku, spacerów po lesie. To wszystko ma wpływ ogromny na tworzenie się odporności dziecka. Sterylna ciężarna mama dla mnie równa się sterylne podatne na alergie dziecko. Co o tym myślicie? Jakie jest Wasze zdanie, co twierdzą Wasi lekarze? Dodam, że ja nie jestem alergikiem i co więcej... słyszałam od innego lekarza, że z alergią się człowiek nie rodzi, tylko jej nabywa. Tak więc jeśli we krwi stworzą się przeciwciała, wiele równych, to można by przypuszczać, że dziecko powinno być odporne a przynajmniej bardziej odporne niż to, od sterylnej mamy?
  3. Gdzie rodzić drogie mamy? Proszę o Wasze opinie, najlepiej z opisami porodów i opieki przed i po. Z góry dziękuję! :)
  4. 1. O sobie piszę "wegetarianka" bo za stricte wegetariankę się nie uważam :) 2. Nie irytuję się. Dziękuję za uwagi, jednakże z przekąsem, bo już sporo takich wysłuchałam :) 3. Nie jem mięsa nie tylko ze względu na zawartość antybiotyków i hormonów wzrostu :)
  5. Jak byłam w ciąży z pierwszą córką moja dieta była jeszcze "lepsza". W kółko tylko frytki, słodycze i ewentualnie truskawki. Urodziła się zdrowa, tylko, że nieduża... niecałe 3kg. Wydaje mi się, że to, że nie jem mięsa ssaków i ptaków niespecjalnie wpływa na rozwój dziecka. Stronię od antybiotyków nie tylko w pożywieniu. Nie przyjmowałam antybiotyków już od kilku lat. W ogóle poza witaminami ciążowymi od kilku lat nie stosowałam żadnych farmakologicznych wspomagaczy przy przeziębieniach, czy jakichkolwiek suplementów. To, że teraz nie ma pożywienia bez jakiegoś świństwa, to doskonale wiem. Niestety w powietrzu, którym oddychamy też jest sama chemia, tego nie zmienimy. Nie panikuję, nie wyszukuję za wszelką cenę super najzdrowszego jedzenia z super najwspanialszych ekologicznych upraw. Zwyczajnie, nie jem mięsa a ryby kupuję raczej te droższe, oceaniczne, ale i te "gorsze" są w lodówce. Chciałam jedynie, aby ktoś z osób które wiedzą coś na temat odpowiedziały na moje pytanie... Spotkałam się (jak bardzo często ostatnio) z pouczaniem. Bardzo dziękuje za troskę. Mam wiele osób, które troszczą się o nas w określony sposób mówiąc, że jesteśmy pieprznięci, bo mięso jest człowiekowi NIEZBĘDNE do życia. To, że nie jem mięsa w tej chwili, nie znaczy, że dziecko nie będzie w diecie otrzymywać mięsa. Jest to potrzebne do jego prawidłowego rozwoju. Na pewno mięso nie będzie głównym produktem w diecie dziecka. Nie przestałam jeść mięsa ze względu na dziecko, odwrotnie... przestałam jeść mięso po długim czasie oczekiwania na ciążę. Jak już pisałam... można to nazwać rodzajem testu. Przestaliśmy jeść mięso, była ciąża i jest ciąża. Nie muszę chodzić do dietetyka, aby wiedzieć, co dostarczyć do organizmu... Internet też jest w tej kwestii bardzo pomocny. Na szczęście mój organizm doskonale reaguje na wszelkie braki. Mam tzw chętki i koniec. Dziś potrzebuję takiej zupy, dziś konserwowych papryk a dziś rybki. Bardzo wszystkim dziękuję za rady. Zapewne nie jestem jedyną "wegetarianką" na tym forum. Zapewne porady czyta wiele mam wege i wega, tylko się nie wychylają z obawy przed krytyką. Życzę wszystkim a przede wszystkim "zielonym" mamom dużo zdrówka dla siebie i pociech. Dzięki jeszcze raz... Trzymajcie za nas kciuki... być może tym razem (po dwóch nieudanych próbach... jednej dawniej, drugiej w ub. roku) uda nam się mieć swojego maluszka i cieszyć się nim. Jak na razie jest dobrze. Maleńka rośnie prawidłowo, nie ma wad genetycznych i bardzo się rozkręca po śniadaniu z chrupkich i kolorowych warzywek :)
  6. Mięsa nie jemy ze względów ideologicznych a przede wszystkim dlatego, że jest nasycane antybiotykami i hormonami wzrostu. Nawet ryby niestety nie są mięsem "zdrowym" i wolnym od całego świństwa.
  7. Nie konsultowałam. Nie jem mięsa (poza rybami) od roku i żyję. Powiem więcej... nie jemy mięsa razem z mężem i dopiero teraz udało nam się zajść w ciążę (po dwóch latach intensywnych prób). W sierpniu poroniłam ośmiotygodniową ciążę. Serduszko nie zaczęło bić. W chwili obecnej wszystkie wyniki, badania są ok. Dzidziuś się rozwija i waży tyle, co powinien. Zastanawiałam się tylko czy tłuszcz zwierzęcy (mięsny) jest potrzebny, aby płód tworzył własną powłokę tłuszczową?
  8. Witajcie. Jestem w 23 TC. Od roku nie jem mięsa, za wyjątkiem ryb, raz na jakiś czas. Już przed ciążą miałam lekka nadwagę (82kg/170cm) jednakże do tej pory przytyłam 4 kg. Nie zauważyłam zwiększenia tkanki tłuszczowej w wiadomych częściach ciała :) Zastanawiam się, czy dzidziuś tworząc swoją tkankę tłuszczową korzysta z mojej, jeśli ja nie dostarczam do organizmu tłuszczów zwierzęcych. Jem masło, używam olejów, oliw, margaryn.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...