Ostatni post jest bez odzewu jednak spróbuję i napisze co w mojej duszy i w głowie zgrzyta. Wychowałam się na wsi w domu z ojcem i matka oraz z dziadkami że strony matki oraz o 9lat moja starsza siostra.
Nie było pięknie gdy coś zaczęłam rozumieć i widzieć jako małe dziecko. Moja babcia była typowa krzykaczka i awanturnica w dodatku wulgarna. Jako 5latce było mi wstyd przyprowadzić koleżanki czy kolegów z podwórza do domu.Babcia obrazala pozostałe dzieci od glabow, k....itp.epitetów.Wmawiano mi że inne dzieci trzeba przezywac od różnych.Dziadek kolejna osoba pełna chamstwa w pamietna Wielkanoc na swojego syna-brata mojej matki wylał fekalia na głowę.
Byłam dzieckiem.W międzyczasie pojawiła się moja choroba-rak. Trafiłam późno do kliniki gdyż matka uważała,że udaje i wypijam brzuch dla zabawy. Guz był b.duży widoczny chemia brak nerki i tak czas płynął. Zmarła babcia potem dziadek nie czułam żalu i tesknoty było spokojniej...tym samym nie czuję do dziś nic do nich oprócz obelgi jakie płynęły pod moim adresem do dziś brzmią w mojej głowie jak rysy na blasze. Mój tata ostoja spokoju i ciszy pamiętam jak płakał stojąc skierowany do okna-tak robił wiele razy.Awantury wyzwiska były zawsze.Matka życzyła mojemu ojcu śmierci obrażając go,a on stał bezradny czy tak już zamknięty w sobie...Z tata porozumienie było bez słów.Czułam wiele i rozumiałam ten ból. mając ponad 5lat zachorowałam i też wyczuwalam jakaś atmosferę pomiędzy moja matka a moim wujkiem chrzestnym-który był przyjacielem mojego ojca.
Może coś widziałam może wyczuwalam te bodźce od nich płynące bo czułam że ich łączy to coś jako dziecko jeszcze to było dla mnie nie zrozumiałe. Przyszła śmierć brata mojej matki i dwa lata później śmierć mojego taty.Tego dnia widziałam go ostatni raz miał wyjazd to było ostatnie pożegnanie i nie wrócił. Co gorsza kilka miesięcy wcześniej murakami się że tacie coś się stanie z obawa go wyczekiwałam,a gdy raz usłyszałam silnik auta w sercu wpadłam w panikę że coś mu grozi. I tak się stało kolega,który był kierowca busa wpadł w poślizg na busa spadł tir tata nie zdążył nie miał szans.Kierowca żyje nadal to wydarzenie dało duży odcisk na resztę życia. Padły słowa w domu że tata nie żyje.Oczywiście kochas matki też tam musiał byc,gdy zalewałam się łzami. W krótkim czasie po śmierci taty zastałam ich że sobą. Był cyrk ja płakałam a po latach wszystko w mojej głowie się wyjaśniło.Siostra wiedziała była też przeciwnikiem taty. Dano mi do zrozumienia że tu nie ma co udawać i płakać.Koniec podstawówki ,szkoła srednia wiązała się z dojazdami do szkoły. Powroty były okropne auto wujka stało pod domem widoczne z przejezdzajacego pociągu.Było czuć oddech znajomych ludzi że wsi na moich plecach patrzyli na moja reakcje,a ja próbowałam kłamać że to tak nie jest jak wygląda.Czułam wstyd tak potężny wstyd.Bo wujek miał rodzinę żonę,dzieci aż mdlilo.
Wspomnę że okres szkoły podstawowe był okropny miałam sporo wrogów pełno obelgi pod moim adresem upokorzeń nie wiedziałam za co...i dlaczego.Matka wiecznie miała z kimś na pieńku więc dostawałam rykoszetem od tych ludzi lub od ich dzieci.Cięgi były tak ogromne,że wstydziłam się swojego cienia,nazwiska odtracano mnie osmieszano. Liceum nauka oddychania inni ludzie nowi.Mogłam być sobą czyli M.oddycha nikt mnie nie obrażał, a nawet doceniana. Nagle byłam wartościową osoba która coś potrafi. Była też miłość,ale po długim czasie mnie oszukała-zdradziła. *Także bardzo skrzywdziła wytykajac moje mankamenty budowy.Z czasem przyszły studia a przed nimi druga miłość.Była dla mnie bardzo ważna. W tym czasie matka naduzywala do mnie swoich zachowań. Byłam posadzana o puszczalstwo,wysmiewana,zakaz spotykania znajomych bo jest ich aż 6w domu i ich rodzice to patologia,aby tyle dzieci narobić. Ja mam iść do ginekologa bo na pewno coś tam już syfiastego mam. Potem oskarżenie o kradzież bielizny rzekomo matki o 4rozmiary za dużej niby ja to miałam nosić. W Liceum dostałam skrętu jelita z nerwów mam to do dziś w bardzo dużym stresie jelito ten supeł przesuwa się pod przepone i tracę oddech i możliwość ruchu. Drugi objaw wysypka czerwone kropeczki jak maczek jak piasek po ciele-to cielesne usterki z toksycznego domu.