Tam, gdzie strumyk z wolna płynie,
za górami słońce ginie,
żyli król oraz królewna,
siłacz , paź, daleka krewna,
Ci codziennie po kolacji,
byli pełni siły, gracji
i duchowej też pogody,
czy to lato czy też chłody.
Wiedza, którą król wszem wpajał,
była mądra, niczym Gaja:
Zdrowie to jedzenie jaj,
od jesieni, aż po maj.
Ryb i serów oraz mleka,
witamina D w nich czeka.
A gdy słońca nie ma zimą,
pijmy tran - choroby miną!
Bo odporność stąd się bierze,
gdy się zjada rybki świeże,
gdy nas słońce muska w lica,
lecz gdy nas już nie zachwyca...
nie dotyka ciepłem powiek,
to oznaki zimy srogiej.
Wtedy wyciągnijmy ręce,
do apteki jak najprędzej,
a tam Pani aptekarka,
da witalność za talarka.
Bierzmy więc D witaminki...
i siłacze i kruszynki
i królewny i królowie
dzieci, Panie i Panowie
i dworzanie i poddani,
wszyscy bierzmy je kochani!
Taki jest królewski dekret.
W witaminach zdrowia sekret!