Ja oraz mój syn cierpieliśmy na intensywne, migrenowe bóle głowy. Okazało się, że problem nie tkwi w 'genetyce' czy przekazaniu problemu z pokolenia na pokolenie, a zupełnie gdzie indziej.
Zarówno ja, jak i mój syn mieliśmy niedrożne przegrody nosowe. U Mnie było prościej, gdyż skoczyło się na kilku drobnych interwencjach mojego laryngologa. Jednak syn, musiał poddać się zabiegowi septoplastyki. Nie jest to zabieg groźny i polega na korekcie przegrody nosowej.
Dziś oboje możemy stwierdzić, że migrenowe bóle głowy minęły. Lepiej też śpimy a syn nie cierpi też na bezdech (problem z którym borykał się od urodzenia). Ja też dzięki regulacji wagi nie chrapię, do jest dla Mnie sprawą fantastyczną, gdyż rankiem czuje się dużo bardziej wypoczęta.