Drogie dzieci, czy Wy wiecie, na odległej hen planecie,
rządził Król potężny, wielki, który lubił nosić szelki.
Zawsze kiedy pękał z dumy, jednym palcem strzelał z gumy.
I pod nosem cicho sapał, drugą ręką w głowę drapał:
"Mówiąc ściśle o Córeczce swojej myślę!
Przyszła pora, jest to pewne – za mąż wydać czas Królewnę.
A że ze mnie dobry tata, szukam Super Kandydata.
Przyznam bardzo na to liczę, że przyjadą królewicze,
mądrzy, silni i przystojni, i dla Córki mojej hojni.
Mam jednego już na oku, który mieszka w państwie z boku."
Lecz Królewna rezolutnie, jak się wścieknie, nogą tupnie:
"Drogi Królu, miły Tato, ja nie jestem taką gapą!
Już dorosła ze mnie dama, męża więc wybiorę sama.
Kocham ćwiczyć, ruch to zdrowie, więc siłacza znajdę sobie.
O takiego będę pytać, co też książki lubi czytać.”
Król się zgodził: „Dziecię moje, niech się słowa ziszczą Twoje”.
Odtąd czas niewielki minie. A Królewna z tego słynie,
że codziennym swym nawykiem, ćwiczy jogę nad strumykiem.
Słońce świeci, jest pogoda, krętą wstęgą płynie woda.
Gdy skończyła swe ćwiczenia, nóżki moczy od niechcenia.
Nagle w górę jak nie skoczy: „Kogo widzą moje oczy?!”
Z drugiej strony, nad strumykiem, siłacz ćwiczy z odważnikiem.
I choć czuje się niepewny, puszcza oko do Królewny.
Tak ćwiczyli przez dni wiele, w końcu przyszło i wesele.
Młoda para wita gości, są ci mądrzy, i ci prości.
Łezkę widać w oku Króla, szczęście Córki go rozczula.
Król do ucha szepcze zięcia: „Córka ma znalazła Księcia!
Nie bądź jednak tajemniczy, tak wyglądasz, bo wciąż ćwiczysz?”
Książę szybko odpowiada: „Na śniadanie jajko jadam.
I w ten sposób, nie ukrywam, witaminę D zażywam.
Takie życie mnie zachwyca, oto cała tajemnica!”.
I tak kończy się ta bajka – czerpcie siłę prosto z jajka.
A do tego kąpiel w słońcu z witaminką D na końcu!
Konkurs "Kamera lub laptop z twojej bajki"
w Konkursy
Opublikowano
Drogie dzieci, czy Wy wiecie, na odległej hen planecie,
rządził Król potężny, wielki, który lubił nosić szelki.
Zawsze kiedy pękał z dumy, jednym palcem strzelał z gumy.
I pod nosem cicho sapał, drugą ręką w głowę drapał:
"Mówiąc ściśle o Córeczce swojej myślę!
Przyszła pora, jest to pewne – za mąż wydać czas Królewnę.
A że ze mnie dobry tata, szukam Super Kandydata.
Przyznam bardzo na to liczę, że przyjadą królewicze,
mądrzy, silni i przystojni, i dla Córki mojej hojni.
Mam jednego już na oku, który mieszka w państwie z boku."
Lecz Królewna rezolutnie, jak się wścieknie, nogą tupnie:
"Drogi Królu, miły Tato, ja nie jestem taką gapą!
Już dorosła ze mnie dama, męża więc wybiorę sama.
Kocham ćwiczyć, ruch to zdrowie, więc siłacza znajdę sobie.
O takiego będę pytać, co też książki lubi czytać.”
Król się zgodził: „Dziecię moje, niech się słowa ziszczą Twoje”.
Odtąd czas niewielki minie. A Królewna z tego słynie,
że codziennym swym nawykiem, ćwiczy jogę nad strumykiem.
Słońce świeci, jest pogoda, krętą wstęgą płynie woda.
Gdy skończyła swe ćwiczenia, nóżki moczy od niechcenia.
Nagle w górę jak nie skoczy: „Kogo widzą moje oczy?!”
Z drugiej strony, nad strumykiem, siłacz ćwiczy z odważnikiem.
I choć czuje się niepewny, puszcza oko do Królewny.
Tak ćwiczyli przez dni wiele, w końcu przyszło i wesele.
Młoda para wita gości, są ci mądrzy, i ci prości.
Łezkę widać w oku Króla, szczęście Córki go rozczula.
Król do ucha szepcze zięcia: „Córka ma znalazła Księcia!
Nie bądź jednak tajemniczy, tak wyglądasz, bo wciąż ćwiczysz?”
Książę szybko odpowiada: „Na śniadanie jajko jadam.
I w ten sposób, nie ukrywam, witaminę D zażywam.
Takie życie mnie zachwyca, oto cała tajemnica!”.
I tak kończy się ta bajka – czerpcie siłę prosto z jajka.
A do tego kąpiel w słońcu z witaminką D na końcu!